Dzisiaj do prasy przedostały się kolejne informacje według których Dwight Howard miał się zadeklarować przed władzami klubu, że nie będzie grał w zespole Stana Van Gundy’ego. To kolejny etap konfliktu na linii zawodnik – trener i wszyscy mamy go już chyba serdecznie dość.
Czyją stronę wybieracie? Czy Van Gundy’ego, który mimo wszystko osiąga przyzwoite wyniki, czy Howarda który jest jednym z najlepszych zawodników ligi, ale robi większy cyrk wokół swojej osoby niż LeBron James (’The decision’) i Carmelo Anthony (’Melodrama’) razem wzięci. Może natomiast głównym winowajcą jest Otis Smith (GM Magic), który nie zapobiegł możliwym do przewidzenia problemom gdy była jeszcze na to pora?
W rozwinięciu znajdziecie także wyniki poprzedniej ankiety, w której przewidywaliśmy najlepsze zespoły konferencji na zakończenie sezonu regularnego.
Jak dla mnie Howard. Nienawidzę rozkapryszonych gwiazd. To Howard swoją postawą rozbił mentalnie obecną drużynę. Jak się czują inni gracze? Jak śmieci, do wymiany. Van Gundy mówi prawdę prosto z mostu i DH12 się to nie podoba.
Kompletnie straciłem szacunek do Howarda.. no ku@#a przecież Orlando płaci mu gigantyczne pieniądze więc niech mi ktoś wyjaśni jak on może po prostu powiedzieć że ma wyjebane i nie będzie grał?!
hej, jako naczelny Magik na tej stronie, nie mógłbym odpuścić sobie udziału w dyskusji o Orlando. żółwik Fixer:)
kto powinien odejść? zaznaczę Howarda. może odejść powinien też Otis Smith, bo eufemistycznie mówiąc polubił pakowanie klubu w duże kontrakty. cześć Rashard, cześć Hedo. Stan van Gundy według mnie odchodzić nie powinien, bo mimo tego, iż do niektórych jego decyzji mam pretensje (głównie rotacja, trochę mało rozwijania młodych rezerwowych, którzy bez minut nigdy nie zrobią jakiegoś dużego progresu. dopiero gdy ktoś dozna kontuzji, SvG wyciąga z kapelusza Ortona czy Clarka. i efekty są). jeśli chodzi o całokształt – naprawdę go szanuję i wątpię, by Orlando znalazło lepszego coacha. Phil i Sloan już nie trenują – niestety.
głównym kandydatem do odejścia jest jednak wciąż Dwight Howard. a przecież jeszcze 15 marca cieszyłem się jak dziecko, gdy Dwight zrezygnował z ETO. ale drama z nim i Gundym w roli głównej zmieniła trochę mój pogląd. nie zrozumcie mnie źle, Howard jest wciąż najlepszym C w NBA, uwielbiam jego grę, ale poza parkietem rzeczywiście zachowuje się jak duże dziecko (cześć Glen Davis), które nie zdaje sobie sprawy z tego, że to on ma służyć drużynie, a nie odwrotnie. do tego ta kontuzja, która może załatwić go nawet na play-offy. to trochę zburzyło żelazne zdrowie Howarda, które było przecież jego znakiem rozpoznawczym, biorąc pod uwagę historię Boguta, Odena, Horforda, Chandlera, Bynuma. jeśli DH się nie „ogarnie”, nie zdobędzie mistrzostwa nawet na Brooklynie, Dallas czy Charlotte Bobcats. nawet jeśli dostanie super skład, coś może mu odbić.
trejdujcie go, póki ma wysoką wartość. ta drużyna i tak potrzebuje przebudowy. niestety, ale trójki nie będą wpadać co mecz. tak można wygrać jedno, dwa spotkania, ale nie całą serię. a to liczy się w PO. wciąż żałuję lat 2009-2010.
tak, jestem fanem Magic. a kilka gorzkich słów pod adresem ulubionej drużyny to nic zabronionego. trzeba na sprawę spojrzeć trzeźwo – NIESTETY.
Odkąd Orlando przegrało finały z Lakers byłem przeciwnikiem SvG bo uważałem, że jego koncepcja gry kompletnie się nie sprawdziła. Ponadto było widać gołym okiem, że nie potrafi odpowiednio pokierować drużyną w krytycznych momentach. Miota się przy linii i zamiast pomagać drużynie to przeszkadza. Nie potrafi wykorzystać potencjału zawodników. Wszyscy znają na pamięć jego schematy. Nie jest niczym w stanie zaskoczyć przeciwników.
Wcale się nie dziwię Howardowi. Kto chciałby pracować z cholerykiem?
To, że Orlando wogóle było wtedy w finale to wielki sukces SVG.
jednak w nich sam coach zawalil nie dajac grac alstonowi, ktory w moim przekonanou byl dzo lepszy niz nelson
no Enbiejowy, niestety tak sie porobilo, ze nawet jak niewiadomo jakim fanem sie jest to trzeba zauwazyc, ze Orlando teraz to jeden wielki cyrk, a nie klub.
Zanim jednak wszyscy wyslecie Howarda jak najdalej z florydy (a przynajmniej Orlando) to zwrocicie uwage na jedna rzecz. Chodzi mi o poufnosc. Wedlug mnie wiekszosc z superstarow na jakims etapie swoich karier poszli do managera czy wlasciciela klubu by ten go wymienil na kogos innego (tak, jest roznica miedzy zwolnieniem coacha, a prosba o jego wymiana o co poprosil D12, jednak media troche to podkolorowaly zeby mialo gorszy wydzwiek- Howard wants SvG fired). Jezeli sie z tym nie zgadzacie to uwazam, ze jestecie naiwni. Problem z tym, ze szefostwo klubu nigdy nie powinno mowic tego van Gundemu, a ten z kolei NIGDY nie powinienbyl mowic tego mediom. Jak on sobie wyobraza, ze jego najlepszy zawodnik bedzie dla niego gral, jesli ten ujawnia prawdopodobnie jeden z jego najwiekszych koszykarskich sekretow. Co to oznacza dla reszty zawodnikow? Ci rowniez beda mieli problem do znalezienia motywacji, poniewaz jest zelazna, nie do zlamania zasada, ze to co sie dzieje w szatni zostaje w szatni. Skad moga miec pewnosc, ze mowiac cos swojemu trenerowi (ktory powinien byc osoba ktorej mozna bezgranicznie zaufac) nie oberwie im sie w przyszlosci od mediow. Nie chce tak znowu caly czas atakowac Gundego, bo uwazam ze D12 sam z tej sytuacji wybrnal bardzo slabo i mocno nadkruszyl swoja reputacje. Jednak w jakims sensie rozumiem jego postepowanie i uwazam, ze glowna wina lezy po stronie szefostwa i trenera. Jako wielki kibic Magic uwazam, ze jego czas w srodkowej Florydzie sie skonczyl, bo dryzyny nauczyly sie grania przeciwko ORL i jego slabe rotowanie druzyna i kiepskie metody motywacyjne nie dadza juz wiele wiecej dobrego Magic. To i kiepskie zarzadzanie teamem, utwierdza mnie w przekonaniu, ze z druzyny powinien wyleciec SvG i Otis. Howarda zostawic i zaczac budowac nowa druzyne, poniewaz w wymianie za niego watpie zeby Magic dostali odpowiednio wzamian.Mimo wszystko, brzydze sie teraz tym gownem jakie tam powstalo i tak naprawde nie ma jednostronnego winowajcy. Wszyscy zachowali sie ponizej klasy i obnizyli moj szacunek w ich kierunku.
A ja uważam,że Howard ma rację. Zdecydowanie potępiam styl w jakim się wypowiada, ale sens jest słuszny. Gdy kończył u się kontrakt To był medialny terror, żeby podpisał kontrakt, bo został wybrany w drafcie przez Orl i ma tam grać. Były zapewnienia o wzmacnianiu zespołu itp. zresztą o tym mówiło się znacznie wcześniej. Tymczasem jest totalna bryndza. Klub jest fatalnie zarządzany. Kontrakty przeciętnych graczy są wywalone w kosmos (Turkoglou). Trejdy nieudane i bez pomysłu. Wymiana z PHO była idiotyczna, bo opchnęli Cartera, któremu spadał kontrakt, a wzięli wielki kontrakt Turka. Nie ma tam żadnej przemyślanej strategii. Ile ten zespól znaczy bez Howarda można zobaczyć teraz.
Nie rozumiem wpisów, że skoro Howardowi płacą to ten powinien siedzieć cicho. Orlando istnieje tylko dzięki Howardowi. Bez niego pies z kulawą nogą nie pofatygowałby się na mecz. Zespól nie istnieje. To on sprzedaje bilety. Klub mając takiego gracza przynajmniej powinien próbować obudować go dobrymi graczami, żeby coś osiągnąć, a nie trwać i liczyć na cud. I tak maja szczęście, ze w tym sezonie eksplodował Anderson, bo by było zupełnie kiepsko.
A co do SVG. Doszedł do finału i za to szacun. Szacun tym większy, że uczynił to dzięki obronie. Tylko jak mu się zmienił skład, to nie potrafił zmienić taktyki. On już nie jest w stanie nic z tym zespołem osiągnąć.