Dallas Maverics przyparci do muru pokonali Houston Rockets 117-110. Do zwycięstwa mistrzów NBA poprowadził nie kto inny niż Dirk Nowitzki, który w finałowej kwarcie zdobył aż 21 punktów. Houston Rockets mają jeszcze cień szansy na play-offy, ale będą o tym także decydować wyniki Jazz i Suns.
Mecz był bardzo zacięty. Prowadzenie zmieniało się 14 razy, zanotowano również 8 wyników remisowych. Oba zespoły w przekroju całego spotkania były nastawione bardzo ofensywnie. Zarówno Mavs jak i Rockets miały skuteczność powyżej 50% z gry i 40% zza łuku. W pierwszej piątce Houston zobaczyliśmy powracającego po kontuzji Marcusa Camby, a backcourt tworzyli Courtney Lee i Goran Dragic. Kyle Lowry rozpoczął mecz z ławki i wciąż nie może wrócić do dobrej dyspozycji sprzed choroby.
Pierwsza kwarta miała swojego cichego bohatera w osobie Vince’a Cartera zdobywcę ostatnich 10 punktów dla Mavs. Carterowi udało się doprowadzić do remisu 27-27. Kolejna ćwiartka rozpoczęła się trójką „Jeta”. Jason Terry minął tym samym Billupsa na liście udanych trójek w historii NBA.
Obecnie kolejność wygląda tak:
1. R. Allen – 2718
2. R. Miller – 2560
3. J. Kidd – 1874
4. J. Terry – 1786
5. C. Billups – 1783
Pierwsza połowa zakończyła się remisem 55-55. Dirk grał słabo, miał zaledwie 4 punkty i 2-7 z gry. Nic nie zapowiadało jego przebudzenia. Po raz kolejny jednak zaskoczył wszystkich. Do 10 punktów w trzeciej ćwiartce dołożył 21 w ostatniej i całkowicie zdominował mecz. A tak się składa, że Dallas bardzo go potrzebowało, bo po runie 9-0 w połowie trzeciej odsłony Houston wyszło na prowadzenie 71-62. Rakiety dowiozły niewielką przewagę do końca i przed decydującym starciem tablica wynikowa pokazywała prowadzenie gości 84-78.
W finałowej kwarcie koncert mistrzów rozpoczął Nowitzki trójką na 85-88. Od tego momentu Mavs zaliczyli efektowny run 15-4, a kolejne rzuty zza łuku oddawali kolejno Nowitzki, Carter i Terry. Rakiety próbowały gonić, ale Dirk nie pozwolił im na to trafiając w całym meczu 12 na 12 z linii rzutów wolnych.
Do zwycięstwa drużyny Marka Cubana walnie przyczynił się przeżywający drugą młodość Vince Carter. Dziś poprawił swój rekord sezonu i zanotował 23 punkty. Jego dunk 5:34 sekundy do końca meczu na pewno pojawi się w akcjach wieczoru. Najlepszym zawodnikiem gości był Goran Dragic z solidnym double-double na koncie – 20 punktów i 10 asyst. Bardzo dobrze zaprezentował się również Marcus Camby, autor 17 zbiórek i 11 punktów.
Dallas dzięki zwycięstwu walczy o 6 miejsce konferencji z drużyną Denver Nuggets. Warto się sprężyć, bo zawsze łatwiej będzie się grać z Lakersami niż OKC czy Spurs, chociaż pewnie nie wszyscy się ze mną w tym punkcie zgodzą. Rockets wyglądają na rozbitych. Z ostatnich 10 spotkań wygrali zaledwie 4, ale co gorsze przegrana z Mavs jest ich 5 z rzędu. Trudno mi uwierzyć, że są w stanie wygrać jeszcze 4 spotkania (przegrana w Miami jest raczej wkalkulowana), aby w ogóle zachować szanse na awans do play-off.
Z taką dziurą pod koszem to wolałbym akurat Lakersów ominąć.