Zieloni wygrywają Atlantic Division.
Orlando Magic mają wielki kłopot pod nazwą Dwight Howard. Jesteśmy świadkami otwartego konfliktu na linii zawodnik – trener a wieści zza oceanu mówią, iż możemy nie zobaczyć Supermana na parkiecie, nawet podczas play offs. Howard dotychczas w każdym ze starć z Celtami pokazywał, gdzie leży słabość przeciwnika. Minionej nocy mimo absencji najlepszego defensora NBA, Magicy znów grali przez środek a mocno we znaki dał się niedawnym kolegom Glen Davis.
Z drugiej strony Doc Rivers dał odpocząć swojemu najlepszemu obwodowemu – Rajonowi Rondo. Lider asyst NBA znów odczuwa bóle pleców a przed najważniejszymi meczami sezonu, przyda mu się krótka regeneracja. Miejsce Rondo zajął Avery Bradley i wraz Paulem Piercem (nieobecni byli również Mike Pietrus i Ray Allen) kierował poczynaniami kolegów.
Bradley był świetny podczas pierwszej odsłony i ciągnie swój chlubny wynik w ostatnich pięciu spotkaniach tj. 60% z pola przy dwucyfrowych zdobyczach punktowych. Dzięki niemu gospodarze pojedynku zanotowali run 10-2 w ostatnich 3 minutach i prowadzili 33-22 po 12 minutach. Sam Avery zdobył 10 punktów.
Druga odsłona to zryw Magii. Jameer Nelson trafił dwa rzuty za trzy punkty, serię gości dwoma akcjami za 3pkt (faulowany przy rzucie zza łuku, 3 wolne a następnie jego celna trójka) kontynuował J.J. Reddick i efektem tego było doprowadzenie do remisu po 47! Powrót do dobrej gry z pierwszej kwarty Bradley’a uciszył zapały gości. Avery znów miał serię punktów, zapakował piłkę do kosza rywali, znajdywał na obwodzie dobrze ustawionego Pierce’a a gospodarze odzyskali przewagę (55:51).
Odpowiedzią na udane akcje miejscowych był ich niedawny gracz – Glen Davis. Big Baby miał już przed przerwą 16 oczek i ogrywał zarówno Brandona Bassa jak i Kevina Garnetta. Z kolei Bradley dał Celtom – po 24 minutach – aż 17 oczek. Nie gorzej prezentował się Nelson, autor 13pkt. The Truth dodał 11 oczek.
Po przerwie show bostońskiej pary trwał na dobre. Bradley dołożył trójkę, swoje kolejne próby pakował do kosza rywali kapitan bostońskich Celtów. Skutecznie odpowiadał też Davis, który podobnie jak playmaker gospodarzy osiągnął pułap 20 oczek. Na minutę przed końcem trzeciej odsłony, nieco bliźniaczo do końcówki 1kw. udało się uciec gospodarzom. Paul Pierce i Brandon Bass rozbili kolejno obronę przyjezdnych i udało się odskoczyć do stanu 79:70. Pod koniec kwarty technicznym ukarany został Ryan Anderson. Przez 3 minuty gry Magicy byli bez celnego kosza..
Czwartą odsłonę w pięknym stylu otworzyli Mistrzowie z 2008 roku. Najpierw dwie akcje wykończył Kevin Garnett, a po chwili popis rzutów za trzy dali E’twaun Moore i Keyon Dooling. 13 oczek zapasu na 7 minut przed finałową syreną mogło dać Celtom coraz większą pewność co do wygranej. Powrót do gry gości rozpoczął się od udanej akcji zakończonej wsadem piłki do kosza, Vona Wafera. Akcje Glena Davisa i Jameera Nelsona ożywiły grę gości. Po drugiej serii celnych rzutów wolnych Ryana Andersona, goście byli o punkt od remisu!
Przy stanie 93-92 ręka nie zadrżała Paulowi Pierce’owi. W następnej akcji chybił zza łuku Jameer Nelson. Pierce spróbował jeszcze raz trafić, ale jego niecelną próbę rzutu dobił Brandon Bass. Kiedy Jason Richardson pomylił się zza linii 7.24m i faulowany Kevin Garnett wykorzystał jeden z dwóch rzutów wolnych (98-92) wiadomo już było, iż Celtics wygrali nie tylko mecz ale i Atlantic Division.
Warto odnotować, że Paul Pierce pobił swój rekord kariery pod kątem asyst (14). Avery Bradley rozegrał życiowy mecz pod względem punktów (23). Glen Davis przeciwko swojej niedawnej ekipie wrzucił 27 pkt. Brandon Bass z kolei naprzeciwko swoim niedawnym kumplom dołożył 21. Tym samym Celtics zmietli Magic, 3-0 w serii bieżących rozgrywek.
Magicy mimo absencji Howarda dominowali w polu trzech sekund. Zebrali aż 17 piłek w ataku , przy 3 Zielonych. Zdobyli 54 oczka z pomalowanego przy 40 graczy Riversa. Klucz jednak leżał w skuteczności rzutów z pola: 54% do 43% dla Celtics i 43% do 25% zza łuku.
Po tej wygranej team z Bostonu ma jedną wygraną więcej od drużyny z Orlando.
Wynik: Celtics (37-26) – Magic (36-26) 102:98
Punkty: Pierce 29, Bradley 23, Bass 21, Garnett 15 oraz Davis 27, Nelson 21, Reddick 13, Anderson 12 i Richardson 11.