New Orleans Hornets wygrali ostatnimi czasy aż pięć na sześć rozgrywanych spotkań. Pokonali między innymi Memphis Grizzlies i Utah Jazz. Kolejnym zespołem który padł łupem popularnych „Szerszeni” z Nowego Orleanu jest drużyna Houston Rockets. „Rakiety” po bardzo dobry spotkaniu, ostatecznie poległy po dogrywce w New Orleans Arena 99:105. Porażka ta bardzo komplikuje im sytuacje związaną z walką o awans do Play-off, tym bardziej, że cenne zwycięstwo zanotowali dziś Phoenix Suns. (I dobrze? #Gortat :))
Można powiedzieć, że „Szerszenie” wreszcie zmierzają we właściwym kierunku. Nowy właściciel, obiecujący draft, obecni zawodnicy w coraz lepszej formie. Jednymi słowy, grać, tańczyć, zarabiać, nie przestawać!
- O meczu, w skrócie:
W spotkanie dobrze weszli goście. Courtney Lee miał już po pierwszych 12 minutach gry 8 „oczek” na koncie, a „Rakiety” prowadziły 29 do 22. Druga odsłona to już przysłowiowa gra punkt za punkt. Eric Gordon zdobył dla Hornets ostatenie 6 punktów, co jednak nie pomogło. Tak więc do dłuższej przerwy goście nadal byli lepsi, co więcej, nic nie zwiastowało zmiany.
Szczerze mówiąc nie wiem co Monty Williams dosypał swoim zawodnikom w szatni. Po zmianie stron widać było zupełnie inny zespół. Wole walki, wole zwycięstwa, zaangażowanie. To wszystko co tak bardzo liczy się w koszykówce. Hornets ograli Rockets aż 26 do 13 w 3. kwarcie, odrobili straty, prowadzili.
W ostatnim (niekoniecznie) rozdaniu, znać dał o sobie Gustavo Ayon. Meksykanin z krwi i kości zdobył w tamtym okresie 9 punktów, dorzucił do tego jeszcze 10 zbiórek i 4 asysty! Ale niestety spędził na parkiecie tylko 22 minuty z powodu fauli…których zresztą popełnił sześć.
W 4. kwarcie „Rakiety” wystrzeliły ponownie, wyrównały stan meczu. Powiem więcej, Courtney Lee przy jedno punktowej stracie miał dwa rzuty wolne, wykorzystał jednak tylko jednego.
Przenosimy się do Nowego Orleanu. Ostatnia akcja czasu regulaminowego. Eric Gordon ma już piłkę w rękach. Czas leci, zegar tyka. Eric wchodzi pod kosz, wychodzi w górę, rzuca i … piłka odbija się od obręczy, następnie od tablicy, ale … nie odnajduje drogi w sam środek obręczy i ostatecznie nie wpada do kosza, nie ma game-winnera.
W dogrywce gospodarze pokazali swój cały kunszt i styl, Rockets nie mieli nic do powiedzenia, nie mieli żadnych argumentów.
- New Orleans Hornets 105:99 Houston Rockets
Dla Houston Rockets jest to 31. porażka w sezonie zasadniczym, dla Hornets natomiast 20. zwycięstwo.
- Statystyki:
a tylko bodajże Bob pisał że z tej ekipy będą ludzie. A reszta że za pare lat coś z nich będzie:) i mamy szybką weryfikację moim zdaniem
Hehe, wypraszam sobie. Ja też zawsze wierzyłem i mówiłem, że to drużyna z przyszłością! :)
ja też ,ale było 5 on 5 bodaj i tylko 1 osoba z tych wypowiadających się wierzyła w hornets a reszta że pare lat i może coś będzie pod tym kątem mówie. A głos na temat lidera od początku wydawał się nie na miejscu mając Gordona w składzie
Dzięki @bb93e146c7ca2b88029a68d9e4dbfadb:disqus choć też trzeba pamiętać, że przed nimi dużo pracy i muszą mieć trochę szczęścia w drafcie by się liczyć w kolejnych rozgrywkach. Talent jest, atmosfera po zmianie właścicielstwa też się oczyściła – powinno być dobrze.
Powinni przegrać ten sezon, jeszcze bardziej – wiadomo w jakim celu :)
Gratulacja dla „Szerszeni” za zwycięstwo, ale strata Vasqueza w końcówce IV kwarty mogła ich wiele kosztować…