Clippers zanotowali minionej nocy jeden z najbardziej nieprawdopodobnych powrotów w historii koszykówki. Na początku trzeciej kwarty, kryjący Rudy’ego Gaya Caron Butler tak nieszczęśliwie nadział się na zasłonę, że złamał kość w lewej dłoni i będzie musiał pauzować przez cztery do sześciu tygodni, a więc istnieje spore prawdopodobieństwo, że sezon się dla niego już skończył.
Co ciekawe, Butler nie opuścił od razu parkietu, a nawet trafił jeszcze rzut za trzy. Dopiero na 2:38 przed końcem trzeciej kwarty zastąpił go Nick Young i jeśli doszukiwać się w tej kontuzji czego dobrego, to właśnie fakt pojawienia się na parkiecie byłego gracza Wizards, był strzałem w dziesiątkę. Young trafił trzy rzuty za trzy w ciągu minuty, zmniejszając straty Clippers do zaledwie trzech oczek (93-96).
Brak Butlera jest sporym zmartwieniem Vinny’ego Del Negro, który w swoim składzie ma niewielu tak ogranych w playoffs zawodników. Butler notował w sezonie regularnym 12 punktów, trafiając 35.8% prób z dystansu, a Clippers z nim na parkiecie zdobywali 113.8 punktów na 100 posiadań. Kiedy siedział na ławce, Clipps tracili aż 108.7 oczek per 100. Czy Rudy Gay będzie mógł teraz poszaleć przy Youngu?