Oklahoma City Thunder wygrali drugie spotkanie w serii z Dallas Mavericks i są na najlepszej drodze, żeby awansować do drugiej rundy playoffs. Skuteczność Dirka Nowitzkiego nie przełożyła się na sukces zespołu, a w drużynie Scotta Brooksa tradycyjnie najlepiej zagrało trio: Durant – Westbrook – Harden.
Drużyna | Stan | I kwarta | II kwarta | III kwarta | IV kwarta | Wynik |
Dallas Mavericks | 0 | 24 | 26 | 27 | 22 | 99 |
Oklahoma City Thunder | 2 | 32 | 25 | 23 | 22 | 102 |
Przegrywać w serii 0-2 po porażkach w sumie zaledwie czterema oczkami. Takie są właśnie playoffy, które nie wybaczają żadnych błędów, a Mavs popełnili ich zdecydowanie za dużo. Zabrakło głównie skuteczności w końcówce, kiedy kolejno pudłowali Dirk Nowitzki i dwukrotnie w ostatniej akcji Jason Terry. JET nie trafił dwóch prób z dystansu, które mogły doprowadzić do dogrywki.
Podopieczni Ricka Carlisle’a są jednak sami sobie winni, ponieważ Thunder nie zdobyli punktów z gry przez niemal pięć ostatnich minut. Ostatnie punkty z pola zdobył Kevin Durant na 4;52 przed końcem meczu, dzięki czemu gospodarze objęli prowadzenie 94-91. Trafili jednak wszystkie 8 rzutów z linii, a najważniejsze punkty dorzucał James Harden.
Mavs zdobyli 40 punktów z pomalowanego, przy zaledwie 18 Thunder, ale ich przewaga pod koszami miałaby sens, gdyby wpadały także rzuty z dystansu, a akurat w tym elemencie wypadli fatalnie. 5 celnych rzutów na 23 próby, to wynik, który nie może się zdarzać z tak silnym rywalem.
Ogólnie Mavericks zostali powstrzymani na słabej 41.8% skuteczności z gry. Thunder do wygranej poprowadzili tradycyjnie: Kevin Durant (26 pkt, 10 zb), Russell Westbrook (29 pkt) i James Harden (15 pkt, 7 zb, 5 ast), ale także nie imponowali skutecznością. Tylko 17 z 45 prób dotarło do celu, ale tylko ta trójka swoją agresywną grą wymusiła sporo fauli graczy Mavs, co przełożyło się na 34 rzuty wolne.
Thunder osiągnęli już 16-punktową przewagę w pierwszej połowie (50-34), wynikającą głównie z 9 głupich strat przeciwników. Do przerwy strata Mavs zmalała do zaledwie 7 oczek, po tym jak skuteczną pogoń przeprowadził Dirk Nowitzki. Niemiec w całym spotkaniu zdobył 31 punktów, ale spudłował bardzo ważną próbę na 25 sekund przed ostatnią syreną.
W połowie trzeciej kwarty, po wsadzie Delonte Westa, Mavs wyszli na prowadzenie i od tego momentu trwała rywalizacja punkt za punkt. Goście nie wykorzystali jednak także nie najlepiej dysponowanych rzutowo graczy z Oklahomy.
Koleje spotkanie odbędzie się w czwartek w Dallas i jeśli gracze Mavs chcą jeszcze coś osiągnąć w tym sezonie, muszą je bezsprzecznie wygrać. Tylko jak to zrobić nie mając w składzie kogoś, kto nawet w połowie mógłby zastapić Tysona Chandlera. Brandon Haywood i Ian Mahinmi w ciągu 28 minut na pozycji centra dali w sumie 9 punktów i 5 zbiórek. Największym pozytywem Mavs po stronie defensywy jest praca, jaką wykonuje na Durancie Shawn Marion. Skrzydłowy z Dallas tym razem zakończył spotkanie z dorobkiem 15 punktów i 8 zbiórek, a przede wszystkim przynajmniej kilkunastu minut niesamowitej obrony na królu strzelców sezonu regularnego.
Mahinmi całkiem dobrze grał moim zdaniem powinien dostać jeszcze parę więcej minut tak z 24 bo nieźle broni i cokolwiek na deskach gra. Miał 3 deski w ataku a jak na 18 minut to wynik bardzo dobry .
Mnie zabrakło Kidda w tym meczu. Zaczął bodaj od 2/4 a potem miał tyle czystych pozycji i nic nie trafiał a te trójki by uspokoiły mecz i dały Dallas 2 posiadania przewagi.
Thunder wygrali cwaniactwem Dallas grało na wymuszanie fauli przez 3 i pół kwarty a potem nie wiem co się stało. Thunder tylko punkty z linii to można było robić to samo mając Dirka , Terrego, Kidda ,Cartera czy nawet mahinmiego na boisku każdy by przynajmniej 1 punkt a zapewne 2 zdobył a nie takie męczenie trójek szczególnie jak nie siedziały.