Pasja z jaką Kobe Bryant rozpoczął serię z Nuggets, przypomina mi jego najlepsze momenty. Kiedy widzę to zacięcie na twarzy pięciokrotnego mistrza NBA, wiem, że te playoffy są dla niego wojną, a myśli krążą wokół zero-jedynkowych rozwiązań. Liczy się tylko wygrana, nieważne są problemy zdrowotne. Najważniejszy jest zwycięska droga, na końcu której znajduje się upragniony szósty pierścień.
Ten blok, to potwierdzenie tych ambicji, a mi przypomina głównie zagrania LeBrona Jamesa. Kto wie, może spotkają się w ostatecznej rozgrywce?
Kobe to prawdziwy profesjonalista. Widać w jego grze olbrzymie zaangażowanie.
James jeszcze szybciej biegnie :D
*nieważne pisze się łącznie :)