Zainstalowanie w S5 Derricka Favorsa okazało się dobrym pomysłem, ale nie na tyle by urwać choćby jedno spotkanie w serii ze Spurs. Młody zawodnik wraz z Paulem Millsapem i Alem Jeffersonem zdominował deskę (Jazz wygrali zbiórki aż 57-43). Na nic się to jednak zdało przy fatalnej dyspozycji strzeleckiej zespołu Ty Corbina, którzy spudłowali m. in. wszystkie 13 rzutów z dystansu.
Drużyna | Stan | I kwarta | II kwarta | III kwarta | IV kwarta | Wynik |
San Antonio Spurs | 4 | 22 | 28 | 18 | 19 | 87 |
Utah Jazz | 0 | 19 | 23 | 16 | 23 | 81 |
W skrócie
Wczorajsze spotkanie było jednym z tych, które trzeba wyszarpać. Po raz kolejny widać było wartość i doświadczenie składu San Antonio, a zwłaszcza zmienników trenera Popovicha.
Mający problemy ze skutecznością w poprzednich spotkaniach Manu Ginobili był tym razem najskuteczniejszym graczem gości z 17 punktami. Nie tylko trafił pierwszy raz z dystansu w tegorocznych Playoff, ale także zdobył punkty które przypięczętowały wygraną SAS (na 18 sekund do końa po przechwycie Parkera). Punkty Argentyńczyka były o tyle istotne, że gospodarze byli w stanie w czwartej kwarcie zmniejszyć deficyt z 21 do zaledwie 4 oczek i mogło być jeszcze nerwowo.
Wprowadzenie do składu Favorsa sprawiło, że Paul Millsap przesunął się na pozycję niskiego skrzydłowego. Nie przeszkodziło mu to jednak zupełnie w zebraniu 19 piłek, z czego aż 7 na atakowanej tablicy. Sam Favors natomiast poprawił obronę w pomalowanym drużyny Ty Corbina. Po tym jak w G3 stracili aż 50 punktów w tej strefie, wczoraj Spurs zdobyli tam tylko 30 oczek.
Ciężar gry w ataku wziął na siebie lider Jazz – Al Jefferson. Big Al trafił 13 z 19 oddanych rzutów wolnych z gry i zakończył wieczór z 26 punktami. Podkoszowym Utah bardzo brakowało jednak wsparcia ze strony graczy obwodowych. Ten, który mógł być kluczem do ich sukcesów – Gordon Hayward zaliczył kolejny fatalny występ. Spudłował wszystkie 7 oddanych rzutów i nie zdobył choćby punkty w 25 minut na parkiecie. Produktywność i skuteczność Haywarda w całej serii była wręcz katastrofalna – w sumie trafił 6 z 33 oddanych rzutów.
Zgodnie z moimi przewidywaniami wraz z wprowadzeniem Favorsa do pierwszego składu drastycznie spadła produktywność zmienników Utah. Jeżeli porównamy to jeszcze z ławką Spurs, na której siedzą tacy gracze jak Ginobili, Jackson, Neal czy Splitter to widać że efekt nie może być dobry. Ostatecznie rezerwowi gości zdobyli 57 punktów przy skromnych 10 miejscowych.
Looking at it from the beginning of the game I thought that our guys showed a lot of class as they have done all year — just continued to fight. Our backs were up against the wall right from the beginning. If we win, lose or draw, we are going to give everything we have. – Tyrone Corbin
Dla Spurs była to 14 wygrana z rzędu i w sumie już 25 w 27 ostatnich spotkaniach od 18 marca. Jak widać zespół z San Antonio za nic ma uwagi, że są zbyt starzy, zbyt wolni i zbyt… nudni. Kolejnym zespołem który stanie im na drodze będą prawdopodobnie Los Angeles Clippers, którzy dzisiaj wygrali w serii z Grizzlies trzecie spotkanie i już tylko jedno spotkanie dzieli ich od awansu. Jednocześnie Ostrogi prawdopodobnie nie będą miały szansy na pomszczenie zeszłorocznej porażki w pierwszej rundzie. Dla nich jednak nic to nie zmiania – liczy się tylko jedno – zdobyć tytuł.
We ignore that. We’ve been hearing that for 10 years. – Gregg Popovich
Kluczową statystyką spotkania była skuteczność rzutów za trzy punkty. Jazz już w sezonie zasadniczym byli czwartym najgorszym zespołem w tej kategorii z 32.3 % z dystansu, ale w Playoff ich skuteczność jeszcze spadła do zaledwie 20% (9/45). Wczoraj spudłowali wszystkie 13 prób, przy 10/22 Spurs i w samych trójkach mieli 30 punktów deficytu.
Ciekawostki:
- Tim Duncan zaliczył blok nr 460 w swojej karierze w Playoff. Tym samym wyprzedził dotychczasowy numer 3 na liście wszech czasów – Shaquilla O’Neala.
- Jazz przegrali ostatnie 8 spotkań w Playoff i zaliczyli sweep w drugiej kolejnej serii.
Najlepsi na boisku
Spurs:
- Manu Ginobili – 17 punktów (6/11 z gry, 3/6 z dystansu), 4 zbiórki, 1 asysta
- Tim Duncan – 11 punktów (4/10 z gry), 5 zbiórek, 1 asysta, 1 przechwyt, 3 bloki
Jazz:
- Al Jefferson – 26 punktów (13/19 z gry, 0/1 z dystansu), 10 zbiórek, 2 asysty, 2 przechwyty, 1 blok
- Derrick Favors – 16 punktów (4/8 z gry), 10 zbiórek, 1 asysta, 2 przechwyty, 2 bloki
- Paul Millsap – 10 punktów (4/17 z gry, 0/3 z dystansu), 19 zbiórek, 2 asysty, 2 bloki
Filmowe podsumowanie spotkania
Boxscore
Spurs: Duncan 11, Leonard 3, Diaw 0, Parker 11, Green 5, a także Jackson 8, Bonner 5, Ginobili 17, Neal 11, Splitter 10, Blair 6, Anderson 0, Mills 0
Jazz: Millsap 10, Favors 16, Jefferson 26, Harris 19, Hayward 0, a także Tinsley 2, Howard 0, Ahearn 0, Carroll 6, Burks 0, Kanter 2
Drobna uwaga. Duncan, wyprzedził O’Neala (459 bloków) na liście najlepszych blokujących w play-offs.
@db4c0142973177a2e0bf9791aa4481c4:disqus Dzięki za czujność, oczywiście masz rację. Tutaj potwierdzenie -> http://en.wikipedia.org/wiki/List_of_National_Basketball_Association_career_playoff_blocks_leaders
Mateusz wkradł Ci się mały błąd w tekście, o tym, że Jefferson trafił 13 na 19 wolnych (trafił 13/19 z gry). Spurs znowu pokazali siłę zespołu – tym razem Manu pokazał, że może być liderem i wyręczył trochę Parkera, który miał słabszy dzień. Jazz mimo silnej pod koszem pierwszej 5 wyraźnie brakowało w tej serii siły ognia na Ostrogi. Ale to młody zespół i coś z nich będzie.
Dzięki @b36cf05b74c138d13e3d436e2c016ebd:disqus, doceniam to że czytacie uważnie i przepraszam za dwie gafy – zmęczenie daje o sobie znać :)