Pacers kończą serię z Magic w piątym meczu

Nie Bulls, nie Heat, a Indiana Pacers została pierwszą drużyną ze Wschodu, która zapewniła sobie udział w drugiej rundzie play-offs. Dziś, w piątym meczu, pokonali Orlando Magic 105:87, choć przed czwartą kwartą przegrywali dwoma punktami. W ostatnich 12 minutach Indianę do decydującej wygranej poprowadzili Darren Collison i Danny Granger, którzy zdobyli 27 z 36 punktów Pacers w ostatniej ćwiartce tej serii.

Magic żegnają się z play-offami, Pacers zaś zagrają ze zwycięzcą serii Heat-Knicks. Najprawdopodobniej będzie nim drużyna Miami, która prowadzi 3-1. Game 5 już dzisiaj.

Pacers tradycyjnie zanotowali lepszy start od swoich rywali. Od remisu 7:7 zdobyli 9 kolejnych punktów, które były początkiem większego runu 19-4. Na około 2 minuty do końca pierwszej odsłony prowadzili już 26:11. Magic mieli świadomość, że jeśli nic nie zrobią – mogą już brać wędki. Goście zakończyli pierwszą kwartę 6 punktami z rzędu, dzięki czemu przed drugą przegrywali „tylko” 9 punktami. A mogli piętnastoma.

W drugiej odsłonie Magic utrzymywali jednocyfrową stratę, zmniejszając ją nawet w pewnym momencie do tylko czterech punktów. Pościg zatrzymał Danny Granger, który trafił dwie trójki back-to-back i powiększył dystans do 11 punktów. I po raz kolejny – Magic nie chcieli tak wcześnie kończyć sezonu i znów obudzili się dopiero pod koniec. Zdobyli 10 punktów z rzędu i odrobili prawie całą stratę. Na przerwę schodzili z tylko trzypunktową stratą. Była szansa, by wrócić do Orlando nie na wakacje, a na mecz szósty.

Tą nadzieję Orlando podtrzymało w trzeciej kwarcie, gdy wcale nie dali się zdominować rywalom, jak miało to miejsce w poprzednich meczach. Być może gralibyśmy dziś o coś innego, gdyby Jameer Nelson grał w tamtych 3Q tak, jak w tej dzisiejszej. Zdobył w niej aż 15 punktów i to jego trójka w przedostatniej akcji trzeciej odsłony dała Magikom upragnione prowadzenie. Przed – jak już wiemy – ostatnimi 12 minutami tej serii Magic prowadzili 71:69, szanse na powrót na Florydę z tarczą były naprawdę duże.

Pacers jednak nie chcieli przedłużać tej rywalizacji o kolejne spotkanie i wrzucili w czwartej kwarcie piąty bieg. Odzyskali szybko prowadzenie i przy trzypunktowej przewadze zdobyli 8 punktów z rzędu. Ryan Anderson zatrzymał ten run trójką, ale Paul George odpowiedział tym samym. I to był już chyba koniec. Na nieco ponad 4 minuty do końca goście przegrywali 11 punktami i po prostu nie potrafili trafić rzutu. W przeciwieństwie do Pacers. W ostatniej minucie tej serii Danny Granger podwyższył przewagę do 20 punktów, a Frank Vogel myślał już pewnie o tym, jak przygotować swoją drużynę na starcie z Miami Heat.

Pacers wcale nie muszą przegrać kolejnej serii. Match-upują się przecież nie najgorzej. Szczególnie na pozycji rozgrywającego są w lepszej sytuacji. George Hill (15) i Darren Collison (19, 6 ast) zdobyli dziś w sumie 34 punkty, gasząc wyczyn Jameera Nelsona (27 pkt, 15 w 3Q, 5-8 3pt). Collison był też liderem zrywu Pacers w czwartej kwarcie, gdy zdobył 15 punktów i trafił wszystkie 7 rzutów. W całym meczu trafił 9 z 10 prób, spudłował tylko pierwszą. Poza rezerwowym PG Indiany bardzo dobrze w decydującej ćwiartce spisał się Danny Granger, który zdobył w niej 12 z 25 punktów. W sumie Pacers zdobyli w 4Q 36 punktów, trafiając 15 z 20 rzutów. Magic 5-16. Startujący front-court gospodarzy – West-Hibbert – zdobył razem 23 punkty i 15 zbiórek. Mogło być lepiej, ale nie było dziś takiej potrzeby. Ciekawostka – w całym meczu Pacers trafili aż 52,4% rzutów.

Tym bardziej, że Magic dziś nie szło. Tylko Jameer Nelson (choć też trafił tylko 1 z 5 rzutów w 4Q) jakby zdawał sobie sprawę, że jak nie teraz, to już nigdy. Glen Davis zdobył 15 punktów i 8 zbiórek, ale spudłował 11 z 17 rzutów. Ryan Anderson zdobył 14 punktów (zawsze coś, 4-9 3pt), ale spudłował 8 z 13 prób. Hedo Turkoglu na 6 prób trafił tylko raz. I to nie zza łuku, choć próbował czterokrotnie. JJ Redick miał 12 punktów z ławki.

Nie udało się Magikom zasypać Pacers trójkami. Indiana okazała się po prostu zbyt mocną drużyną. Na dalsze rozważania (Stan, Dwight, Nelson, Anderson) o przyszłości zespołu z Orlando będzie jeszcze czas. Na razie – gratuluję Pacers zasłużonego awansu i życzę powodzenia w rywalizacji z Miami Heat/NY Knicks.

Ciekawostki:

  • W punktach z kontry było dziś 18-0 dla Indiany. W całej serii – 69-13.
  • 34 punkty z ławki Pacers to rekord serii.
  • Po raz pierwszy od 2000 roku Pacers zapewnili sobie wygraną serii u siebie.

Dzięki za przeczytanie wszystkich 5 recapów.

Komentarze do wpisu: “Pacers kończą serię z Magic w piątym meczu

  1.  to jedyny mecz jaki widziałem tej serii i przyznam że Pacers choć długo się męczyli to wyglądali przez większość spotkania naprawdę dobrze. Przyznam że cieszę się że zagrają z Miami bo w moim odczuciu będzie to ciekawsza para niż finał wschodu. A Vogel w 4 kwarcie obniżył skład i wyglądało to solidnie. Choć z miami przy takim samym manewrze żarów Granger- James chyba nie zdało by to egzaminu. Wczoraj West słabo reszta solidnie albo bardzo dobrze

Comments are closed.