Dunk jakich wiele – powiecie. Jak dla mnie – akcja, która jest komentarzem całego pierwszego spotkania pomiędzy Thunder a Lakers. Zawodnicy Scotta Brooksa byli niemal w każdej akcji o jedno tempo, jeden krok szybsi. Tak, wiem, że Lakers właściwie nie odpoczywali po siódmym meczu z Nuggets, a Thunder zrobili sobie 9-dniowe wakacje, po których przystąpili do rywalizacji z „Jeziorowcami”.
Myślę sobie, że Mike Brown popełnia duży błąd ograniczając rotację do zaledwie 8 osób. Andrew Goudelock czy Josh McRoberts nie są wirtuozami, a kiedy przebywają na parkiecie, przeciwnicy zazwyczaj tylko powiększają przewagę. Ale czy nie warto czasami zrobić krok w tył w trakcie meczu (stracić 4-5 punktów więcej), ale pozwolić odpocząć liderom zespołu odpocząć przez choćby 3-4 minuty więcej? W pierwszym pojedynku, żaden z graczy pierwszej piątki Thunder nie zagrał więcej niż 29 minut. W zespole Lakers, tylko Ramon Sessions spędził na parkiecie mniej niż 30 minut. To będzie ciężka (szybka?) seria dla LAL.