Nawet tygodniowa przerwa i gorsza forma Tony’ego Parkera nie była w stanie powstrzymać San Antonio Spurs. Prowadzeni przez Tima Duncana i Manu Ginobiliego gospodarze nie pozostawili złudzeń w pierwszym meczu drugiej rundy i sprawili, że przed kolejnym spotkaniem Vinny Del Negro będzie miał twardy orzech do zgryzienia.
Jedynym pozytywnym aspektem gry LAC była podstawa Erica Bledsoe, który w 27 minut na boisku zgromadził 23 punktów, 5 zbiórek i 4 asysty.
Drużyna | Stan | I kwarta | II kwarta | III kwarta | IV kwarta | Wynik |
Los Angeles Clippers | 0 | 29 | 20 | 23 | 20 | 92 |
San Antonio Spurs | 1 | 29 | 28 | 30 | 21 | 108 |
W skrócie
Pierwsza kwarta zaczęła się mimo wszystko niespodziewanie. Clippers byli bardzo skuteczni, trafiali z łatwością i po początkowych 12 minutach na tablicy mieliśmy remis po 29. W kolejnej odsłonie obrona Spurs zaczęła w końcu funkcjonować. Dodatkowo bardzo skutecznie grał tandem Danny Green – Tim Duncan (w sumie 23 punkty w pierwszej połowie) i gospodarze zaczęli odskakiwać.
Drugą część meczu lepiej rozpoczęli Clippers zdobywając szybkie 4 punkty. SAS są jednak zbyt doświadczonym zespołem – dwie trójki Kawhi Leonarda i layup Greena sprawiły że miejscowi osiągnęli najwyższą przewagę spotkania (65-53).
Z powodu problemów ze skutecznością Tony’ego Parkera ofensywa Spurs przypominała tą sprzed lat. Grali dużo izolacji dla Duncana, który nie miał problemów z ogrywaniem skocznych, ale surowych w obronie Jordana i Griffina. Gdy dochodziło do podwojenia Tim z łatwością odgrywał na obwód, a tam kolejne podanie dawało otwarty rzut z dystansu.
Z drugiej strony grę trzymała para Butler – Griffin. Pierwszy dostawał piłkę najczęściej gdy kończył się czas akcji, ale trzeba mu to oddać – był bardzo skuteczny w tych sytuacjach. Blake tymczasem wciąż przestawia się na koszykówkę w stylu Playoff. Jak na razie ewidentnie brakuje mu ruchów w post up co doprowadzało do tego że oddawał wiele rzutów z półdystansu. Tego dokładnie życzył sobie Popovich.
Świetny ball movement i obrona gospodarzy dały im kolejny zryw w końcówce trzeciej kwarty. Po serii 7-0 wynik wskazywał już 81-64 i niewiele wskazywało na to, że Clippers się jeszcze pozbierają. Kto był bohaterem tej szarży? Moim zdaniem Boris Diaw. Francuz wyłączył Griffina, był niezwykle aktywny na desce i dodatkowo wyglądał jakby znał zagrywki ofensywne Spurs od conajmniej dekady.
Gospodarzy przed totalnym blamażem w trzeciej odsłonie uratował Eric Bledsoe. Drugoroczniak był bardzo skuteczny, aktywny i zdeterminowany by udowodnić swoją wartość. Przed czwartą kwartą miał na swoim koncie już 15 oczek i wraz z Butlerem był najskuteczniejszym graczem Clippers.
Osobna wzmianka należy się obronie przeciwko CP3. Najczęściej funkcję jego plastra pełnił Kawhi Leonard i mogliśmy zobaczyć dlaczego był uważany za czołowego obrońcę draftu. Paul nie mógł ani go minąć, ani rzucić ponad nim. By punktować musiał się bardzo solidnie napracować, a aktywna rotacja generował też sporo jego strat.
Przyjezdnym należy się szacunek bo do końca walczyli o zmniejszenie strat i trzeba przyznać, że napędzili trochę strachu kibicom w AT&T Center. Głównym sprawcą zamieszania był wspomniany Bledsoe. Clippers zbliżyli się nawet na 8 oczek, ale Spurs zdołali się przegrupować. Kolejne punkty Duncana i bardzo wartościowe ofensywne zbiórki Leonarda pozwoliły na utrzymanie przewagi i dowiezienie wygranej do końca.
It’s the playoffs. It’s going to be physical. We knew that coming in. We just expected to attack the basket as much as possible. – Tim Duncan
San Antonio zdecydowanie wygrało klasyfikację zbiórek (47 do 34), mieli +12 w punktach po rzutach z dystansu i +8 na linii rzutów wolnych. Dzięki temu zespołowi Popovicha nie zaszkodził nawet praktycznie brak kontr – tylko 9 punktów zdobytych w ten sposób.
Clippers wyraźnie brakuje świeżości (nie wracali nawet do LA po wygranej nad Grizzlies tylko bezpośrednio polecieli do San Antonio). Prześladują ich kolejne urazy, które zwłaszcza mocno dokuczają Griffinowi i Paulowi. Po dzisiejszym meczu w końcu czeka ich pełny dzień przerwy – kolejne starcie we wtorek.
Pytanie, które chciałbym zadać Vinny’emu Del Negro po pierwszym spotkaniu jest to dlaczego, potrzebując ofensywy, dał jedynie 20 minut Youngowi?
Ciekawostki:
- 13 celnych rzutów z dystansu wyrównało rekord Spurs w Playoff.
- Niewiele brakowało by Caron Butler grał w Spurs. Ostatecznie do SAS trafił Kawhi Leonard. Chyba nikt tam nie żałuje tego ruchu.
- Dla Clippers był to 6ty mecz w ciągu ostatnich 11 dni.
- Spurs (wliczając w to końcówkę RS) wygrali 15 spotkań z rzędu.
- Rekord kolejnych wygranych na przełomie RS i PO należy do… Spurs, którzy w 2004 roku osiągnęli serię 17 zwycięstw.
Najlepsi na boisku
Clippers:
- Eric Bledsoe – 23 punkty (10/16 z gry, 1/3 z dystansu), 5 zbiórek, 4 asysty, 3 przechwyty, 1 blok
- Caron Butler – 15 punktów (6/13 z gry, 3/7 z dystansu), 2 zbiórki, 1 blok
- Blake Griffin – 15 punktów (7/17 z gry), 9 zbiórek, 4 asysty, 1 przechwyt, 3 bloki
Spurs:
- Tim Duncan – 26 punktów (12/20 z gry), 10 zbiórek, 2 asysty, 2 przechwyty, 2 bloki
- Manu Ginobili – 22 punkty (6/13 z gry, 3/8 z dystansu), 3 zbiórki, 3 asysty
- Kawhi Leonard – 16 punktów (5/8 z gry, 3/3 z dystansu), 6 zbiórek, 1 asysta, 3 przechwyty, 1 blok
Boxscore
Clippers: Paul 6, Foye 3, Butler 15, Griffin 15, Jordan 7, a także Martin 7, Williams 3, Simmons 0, Bledsoe 23, Young 13, Evans 0
Spurs: Parker 7, Green 15, Duncan 26, Leonard 16, Diaw 7, a także Splitter 4, Ginobili 22, Mills 0, Anderson 3, Neal 5, Bonner 0, Jackson 3, Blair 0
Pytanie, które chciałbym zadać Vinny’emu Del Negro po pierwszym spotkaniu jest to: dlaczego, potrzebując ofensywy, dał jedynie 20 minut Youngowi?
Ze Spurs to można wygrać tylko defensywą, bo inaczej nikt nie zatrzyma najlepszej ofensywy ligi. Widać to było w tym meczu, aż za bardzo.
Imho LAC nie mają na tyle dobrej obrony by próbować w ten sposób wygrać.
Generalnie nie daję im dużych szans w tej parze, szczególnie gdy ich trzech czołowych graczy gra z dość poważnymi urazami.
Moim zdaniem by wygrać choć jeden mecz muszą zdecydowanie przekroczyć 90 zdobytych punktów, a bez produktywności Younga i Williamsa będzie z tym bardzo ciężko.
Clippersi ugraja jeden mecz.Pytanie czy zrobia to w meczu nr.2 czy w nr.3.Bo potem to bedzie juz za pozno.Prawda jest taka,ze gdyby nie urazy liderow LAC to moglaby byc sensacja.
Finley od 2 miesięcy nikt nie zatrzymuje ofensywy Spurs. Chyba tylko raz w Bostonie mieli problemy kiedy Bradley siedział na Parkerze w drugiej połowie ( bo w pierwszej kiedy krył go Rondo to Spurs mieli 57% skuteczności) ale wtedy Tim Duncan zagrał rewelacje w 4 kwarcie i mecz wygrali. Zresztą gdyby nie odpuszczenie dwóch meczy pod rząd z Jazz i Lakers to San Antonio miałoby teraz 28 zwycięstw pod rząd. Dziś robili to co ze SpursMnóstwo podań, pick and rolle ścięcia pod kosz. Każdy najmniejszy błąd w obronie i są punkty. Oklahoma też nie ma argumentów na obronę pick and rolli. A przy kontuzji Bosha to i na Wschodzie nie mają kogo się obawiać. Na 90% tytuł dla Duncana
chyba inny mecz widziałem. Paul kontuzjowany i miał trochę pecha te 3-4 flotery mu zatanczyły i wypadły z obręczy. Young wcześneij za Foye i byłoby całkiem wyrównanie. Spurs wykorzystali bolączki ale nie zrobili nic ponadto na Clippers wystarczy. Ale Westbrook Durant i Harden nie maja ( odpukac) problemow zdrowotnych i oni w ataku szybkim wyglądaja nie gorzej niż Spurs.
Spurs nie dość że są wypoczęci to mają zbyt duży potencjał w ofensywie żeby Clippers mogli coś ugrać.
Szanse Clips upatrywałbym jeśli jakiś genialny występ mieliby Williams i Young przy dobrej grze podstawowej piątki.
W tej parze stawiałbym na sweep, ewentualnie 4:1
Ciekawe w tym meczu było to, że dwójka liderów i potencjalnie najlepszych PG w lidze była tak powstrzymana w ataku – choć trzeba przyznać, że asysty ładnie rozdawali, ale zdobywanie punktów szło bardzo opornie. Boris Diaw jest naprawdę świetny, gdyby jego przegląd pola i chęć podawania miał młody rozgrywający z Oklahomy(byłby najlepszy) ….