W cieniu przemiany pokoleń wśród zawodników NBA dochodzi do małej rewolucji na ławkach szkoleniowych. Coraz więcej do powiedzenia ma nowa generacja szkoleniowców, na której czele stoją m.in. Scott Brooks, Frank Vogel czy Eric Spoelstra.
W ciągu ostatnich lat pożegnaliśmy się z takimi legendami trenerki jak Jerry Sloan, Phil Jackson czy Don Nelson. Wiekowi emeryci spokojnie teraz oddają się swoim pasjom i zasłużenie wypoczywają. Sport nie znosi jednak próźni. W ich miejsce pojawiła się cała grupa młodych szkoleniowców, którzy szybko zaczęli odnosić mniejsze lub większe sukcesy.
Eric Spoelstra (rocznik 1970), Miami Heat
- Doświadczenie: 4 lata
- Bilans RS: 194 – 118 (62.2%)
- Bilans PO: 23 – 18
Gdy Heat wygrywają jest w cieniu swoich zawodników, gdy przegrywają wypomina się jego niewielkie doświadczenie. Spoelstra ma jedno z najtrudniejszych zadań wśród szkoleniowców wymienionych w tym artykule – każdy wynik gorszy niż mistrzostwo będzie odbierany jako wielka porażka.
W tej chwili sprawy nie idą po jego myśli. Miami przegrywa 1-2 z Pacers, a dodatkowo podczas ostatniego meczu doszło do spięcia trenera z Dwyanem Wadem. Oczywiście wszystko uchwyciły kamery, a sam Spo próbował to bagatelizować. Trzeba jednak pamiętać, że to właśnie D-Wade był największym zwolennikiem pozostawienia Erica na stanowisku gdy do zespołu doszli LeBron James i Chris Bosh. Czyżby teraz miał się przyczynić do jego zwolnienia?
Co by jednak nie mówić, wypada nam mieć szacunek do pracy Spoelstry. Nie jest łatwo trenować taki zespół jak Heat. Wbrew pozorom zespoły zbudowane wokół kilku gwiazd nie są 'samograjami’. Musimy docenić szczególnie dobrą pracę obrony Miami i to że wyciągają wnioski z własnych błędów. Czy tak będzie także w serii z Pacers? Przekonamy się wkrótce.
Monty Williams (rocznik 1971), New Orleans Hornets
- Doświadczenie: 2 lata
- Bilans RS: 67 – 81 (45.3%)
- Bilans PO: 2 – 4
Monty znalazł się w trudnej sytuacji z powodu zamieszania wokół Hornets. Klub przejęła NBA i przez większą część sezonu zastanawiano się czy drużyna w ogóle pozostanie w Nowym Orleanie. Do tego doszło jeszcze zamieszanie z transferem Chrisa Paula, a później uraz Erica Gordona i dziwne zachowanie w stosunku do Chrisa Kamana.
Teraz wszystko zaczyna się stabilizować. Jest nowy właściciel, a młody skład zaczyna nabierać doświadczenia. Williams jest idealnym szkoleniowcem dla tej drużyny. Cierpliwy, inteligenty i świetnie potrafiący dogadać się z graczami. Nie rzuca nas jeszcze na kolana swoimi osiągnięciami, ale powinniśmy dać mu trochę czasu na zbudowanie solidnej ekipy i wtedy ostatecznie potwierdzimy lub obalimy tezę że jest dobrym trenerem.
Mark Jackson (rocznik 1965), Golden State Warriors
- Doświadczenie: 1 rok
- Bilans RS: 23 – 43 (34.8%)
- Bilans PO: 0 – 0
Jackson stał się ofiarą własnych deklaracji. Przychodząc do Warriors obiecywał szybki progres i grę w Playoff. Jego plany zostały boleśnie zweryfikowane. Kontuzje, słaba gra jego podopiecznych, a w końcu transfer Ellisa za kontuzjowanego Boguta sprawiły, że GSW byli chłopcami do bicia.
Mark jest jednak wojownikiem i jestem pewny że tak łatwo się nie podda. Zarząd powinien mu dać szansę w kolejnym roku, a wtedy ze zdrowymi Currym i Bogutem (jeżeli to jest w ogóle możliwe) będzie mógł spróbować wypełnić swoją obietnicę.
Mike Brown (rocznik 1970), Los Angeles Lakers
- Doświadczenie: 5 lat
- Bilans RS: 272 – 138 (66.3%)
- Bilans PO: 42 – 29
Przyznajcie się szczerze – nie spodziewaliście się go na tej liście prawda? Wydaje się, że Brown jest już w NBA od dawna, tymczasem ma dopiero 42 lata i szkoli graczy jako pierwszy trener dopiero od 2006 roku.
Także dla niego ten sezon nie jest łatwy. Po zakończeniu przygody z Cleveland Cavaliers i rozstaniu się z LeBronem Jamesem przyszło mu teraz prowadzić zespół z kolejnym z wielkich koszykarzy naszych czasów – Kobe Bryantem. Mało tego, teraz na jego ruchu patrzy całe Hollywood i miliony fanów Lakers na całym Świecie.
Brown mimo niezłego warsztatu może nie zagrzać miejsca w Los Angeles. W drugiej rundzie PO jego zespół przegrywa już 0-2, a w LaLa-land nie toleruje się porażek. Czy nawet w obliczu porażki z OKC powinien dostać kolejną szansę?
Scott Brooks (rocznik 1965), Oklahoma City Thunder
- Doświadczenie: 4 lata
- Bilans RS: 174 – 125 (58.2%)
- Bilans PO: 17 – 12
To jemu należy się większość zasług za zbudowanie tak dobrej drużyny. Gdy zaczynał swoją przygodę z trenerką jego zespół zbierał solidne cięgi od większości ligowych zespołów. Paradoksalnie wyszło to na dobre i jemu i drużynie. Brooks wraz ze swoim GMem wyciągnął dobre picki w drafcie, a na drużynie nie ciążyła duża presja i mogła się spokojnie rozwijać.
Jak dobrze to wyszło widzimy w tym sezonie. Jeszcze w poprzednich rozgrywkach o Thunder mówiono w kontekście bycia czarnym koniem rozgrywek. Teraz team Brooksa jest uważany (i to nie na wyrost) jako jeden z faworytów do mistrzowskiego tytułu. Za to wszystko należy mu się wielki szacunek.
Tyrone Corbin (rocznik 1962), Utah Jazz
- Doświadczenie: 2 lata
- Bilans RS: 44 – 50 (46.8%)
- Bilans PO: 0 – 4
Jedno z odkryć tego sezonu i najstarszy trener na liście. Przejął Jazz z rąk wielkiego Jerry’ego Sloana i wydawało się, że nie jest szkoleniowcem wystarczającego kalibru by choćby spróbować wypełnić po nim lukę. Tymczasem w drugim roku pracy jego zespół był jedną z rewelacji rozgrywek.
Sam muszę się uderzyć w pierś bo typowałem go jako pierwszego do zwolnienia. Tymczasem Tyrone bez fajerwerków tworzy ciekawą drużynę. Ma mocny frontcourt i sporo młodych i utalentowanych graczy. Jeżeli otrzyma solidne wsparcie od zarządu (rozgrywający i strzelec potrzebny od zaraz) to Utah może powrócić do walki w Playoff szybciej niż nam się wszystkim wydawało.
Lawrence Frank (rocznik 1970), Detroit Pistons
- Doświadczenie: 7 lat
- Bilans RS: 225 – 241 (48.3%)
- Bilans PO: 18 – 20
Kolejny po Brownie trener ze sporym doświadczeniem mimo młodego wieku. Frank zaczynając swoją karierę zapowiadał się na prawdziwą gwiazdę swojego fachu. Jego Nets wygrali 13 pierwszych spotkań co jest rekordem dla nowego szkoleniowca nie tylko w NBA, ale także we wszystkich największych ligach w stanach (NBA, NHL, NFL i MLB).
Z biegiem czasu przyszły jednak rozczarowania. Gra zespołu stawała się coraz gorsza, a po początku sezonu 2010 (0-16) Lawrence znalazł się na bezrobociu. Wkrótce z ofertą zgłosili się jednak Detroit Pistons. Teraz w tym zespole próbuje odbudować swoją karierę. Ma kilku ciekawych i bardzo perspektywicznych graczy (Greg Monroe, Brandon Knight, Rodney Stuckey), ale też sporo zbędnych kontraktów w budżecie. Jeżeli uda mu się to wszystko poukładać to może znów być o nim głośno.
Vinny Del Negro (rocznik 1966), Los Angeles Clippers
- Doświadczenie: 4 lata
- Bilans RS: 154 – 158 (49.4%)
- Bilans PO: 8 – 12
W tej chwili ma chyba więcej przeciwników niż zwolenników. Podobnie jednak jak w przypadku Ty Corbina o jego losach i ocenie nie powinna decydować seria ze Spurs, którzy są w niesamowitym gazie.
Del Negro w tym roku osiągnął swój pierwszy sezon z dodatnim bilansem (po dwóch na zero w Bulls i jednym przegranym w LAC). Mało tego – prowadzi jeden z najbardziej medialnych i ekscytujących teamów w NBA. Jak wielki jest jego wkład w wygrane? To już kwestia dyskusyjna. Jeżeli chodzi o ofensywę to widać, że jakiekolwiek zagrywki kuleją, a pomysły jeżeli już się pojawiają to wychodzą z głowy Chrisa Paula. W obronie nie jest wiele lepiej, ale mimo wszystko jakoś ten wózek się toczy.
Co ciekawe mimo wygrania 60.6% spotkań w tegorocznym RS Vinny jest jednym z faworytów do zwolnienia po sezonie. O pierwszeństwo w tej niechlubnej kategorii walczy chyba z Brownem. Cóż, nie jest łatwo trenować w LA.
Frank Vogel (rocznik 1973), Indiana Pacers
- Doświadczenie: 2 lata
- Bilans RS: 62 – 42 (59.6%)
- Bilans PO: 7 – 6
Jeżeli wygra serię z Heat będzie z miejsca bohaterem w Indianapolis, ale nawet jeżeli to mu się nie uda to zasługuje na wielki szacunek. Gdy został zatrudniony jako tymczasowy szkoleniowiec (po Jimie O’Brienie) od razu zaczęto wypominać jego młody wiek i braki doświadczenia. Frank jednak szybko pokazał dwie niezwykle ważne cechy: jest niesamowicie pewny siebie i potrafi dotrzeć do swoich graczy.
Dobrze i inteligentnie budowany klub (brawa dla Larry’ego Birda) niepostrzeżenie zajął trzecie miejsce na Wschodzie, ale był lekceważony ponieważ wszyscy byli pewni co do tego że w ECF spotkają się ekipy Bulls i Heat. Byków jak wiemy już nie ma, a Miami brakuje dwóch porażek by zakończyć sezon. To stwarza wielką okazję Pacers nie tylko na udział w finale wschodu, ale być może także całej ligi. Jeżeli tak się stanie to Vogel będzie ojcem tego sukcesu.
Poprawka , Miami przegrywa 1-2 , no chyba, że kot przynosi Ci taką gazetę jak w popularnym kiedyś serialu na TVP1. A co do Spolestry, jego minusem jest właśnie wiek, jest totalnie olewany przez gwiazdy Miami, którzy wydają się go nie słuchać i grać na własną rękę, więc bez autorytetu trenera mistrza nie zdobędą, tak samo Brown. Wielka gwiazda w teami i już były zgrzyty na lini Mike-Kobe. Oczywiście są przypadki świetnej pracy trenerskiej jak np Vogel ,ale i Indiana nie ma jakiejś kapryśnej gwiazdki w składzie.
Nie wydaje mi się aby wiek był istotą szacunku i autorytetu. Jeśli gościu ma podejście do zawodników, umiejętności kierowania zespołem i wiedzę trenerską to wiek nie ma znaczenia. Możesz być dziadkiem ale jesli nie masz sukcesów i podejścia to też cię oleją. Spoelstra to po prostu pi*da i tyle, dostał gwiazdozbiór i wymiękł dając im inicjatywę. Źle na tym skończy.
a tak na marginesie to wydaje mi się, że ta zmiana pokoleń przyniesie wiele dobrego – koszykówka się zmienia a niektóre dziadki nie potrafią się przystosować i grają ciągle to samo – potrzeba świeżej krwi i nowej myśli trenerskiej.
Widze że ktoś już doliczył zwycięstwo Pacers w następnym meczu :)
Oczywiście masz rację eastz :) Nie wiem czemu tak napisałem, ale z pewnością nie było to z gazety ;)
Edit. Już chłopaki poprawiłem więc się nie znęcajcie – chyba dopadły mnie trudy tygodnia :)
To nie znęcanie, po prostu pomagam :)
:)
jeśli Heat przegrają z Pacers bądź w ECF to Spo zostanie na bruku. Wydaje mi się, że każdy inny trener z tej listy jest lepszy. Jeśli Riley chce tytułu to albo sam musi wrócić na stołek trenerski (od momentu angażu big3 sugerowałem to) albo musi znaleźć naprawdę wielkiego trenera z autorytetem (Thibs?)