Najbardziej niepoprawni optymiści chyba tylko wierzyli, że Los Angeles Lakers będą w stanie – po bardzo męczącej, 7-meczowej przeprawie z Denver Nuggets – stanąć do walki – dzień po dniu – z Oklahomą City Thunder, wyciągając 2 wygrane z rzędu. Dwa mecze Jeziorowcy przegrali w bardzo złych dla ich morale i stanu psychicznego okolicznościach i praktycznie dali sobie odebrać wygrane w samych końcówkach gier numer 2 i 4. Komentarze Kobego Bryanta w stronę Paua Gasola, mówią same za siebie.
Kryzys w Lakers jednak nie trwa od wczoraj i przyjrzyjmy się od środka, jak się gmatwała sytuacja wśród Mistrzów NBA z 2009 i 2010 roku. Jak wiemy drużyna Mike’a Browna leży na deskach, jest liczona i tylko cud może uratować ich od eliminacji z II rundy play offs. Zatem do dzieła!
1. Brak strzelca dystansowego, który przyjdzie z pomocą Kobemu.
Z tym problemem borykają się Los Angeles Lakers od czasów Phila Jacksona. Kiedy w formie był Shannon Brown i potrafił dorzucić do dorobku kolegów parę trójek to gra Mistrzów była chwalona (czy też może ratowana przez wyniki). Jednak w sezonie 2010-11 S. Brown obniżył swoje loty, a zespołowi z Miasta Aniołów – przy urazach ich lidera – zabrakło strzelców rozbijających obronę czołowych teamów NBA (Lakers przegrali 2 mecze z Heat, regularnie przegrywali z OKC Thunder a w końcu dostali sromotne lanie od nowych Mistrzów NBA). Gracze pokroju Bena Gordona, Kyle’a Korvera czy Nicka Younga mogliby znacząco poprawić skuteczność Lakers , taktykę ofensywną i tzw. spacing. Wprawdzie klub próbował Jasona Kapono lub Andrew Goudelocka ale te próby spełzły na niczym..Jak wiemy bez mocnej gry inside-outside Jeziorowcy daleko nie zajdą, zwłaszcza, gdy ich lider coraz częściej przegrywa końcówki spotkań. Nawiązując jeszcze do historii, i Michaela Jordana, to najlepszy gracz Byków zawsze miał gdzieś pod ręką groźnego strzelca, wspierającego go w kluczowych momentach spotkania (Craig Hodges, Trent Tucker, John Paxson czy Steve Kerr). W L.A. zarówno Phil Jackson jak i sternicy klubu nieco zapomnieli o tym fakcie a Kobe został bez wsparcia.
2. Brak rozmów z Bryantem na temat nowego trenera, Mike’a Browna. Niejasne rozstanie z Brianem Shawem.
Latem 2011 roku Mitch Kupchak pozwolił odejść do Indianapolis ogromnie doświadczonemu koszykarsko Brianowi Shawowi. Ex gracz klubu ma w końcu na swoim koncie kilka gier w finałach NBA – jeszcze z czasów Orlando Magic – cieszy się dużym szacunkiem u graczy, a ponadto był szykowany przez Mistrza Zen na pierwszego trenera, mając absolutne poparcie zawodników (weteranów jak Fisher i Bryant). Ponadto Shaw zna sytuację w Lakers od podszewki (Brown wszedł jako osoba z zewnątrz i niewiele wiedział co działo się wcześniej)i wie (być może) co należałoby poprawić czy jak udoskonalić taktykę Jacksona by zespół znów mógł marzyć realnie o mistrzostwie ligi. Tymczasem – bez żalu rozstano się z graczem/trenerem, który potrafił ratować Jeziorowców z opresji (finały konferencji przeciwko Blazers i jego rzut o tablicę stał się znakiem firmowym tej serii) a w międzyczasie nie zamieniono ani słowa z liderami drużyny na temat ich typów lub zdania przy obsadzie nowego szkoleniowca. Mike Brown zaczynał swoją pracę we wrześniu od naprawiania błędu swoich przełożonych i układania relacji z podrażnionymi gwiazdami drużyny. Już wczoraj spekulowano, że Shaw mógłby wrócić do Lakers jako nowy pierwszy trener, w przypadku zwolnienia mało przekonywującego Browna. Za wzór mistrzowskiej ekipy znów wezmę Byki i przykład z 1998 roku, kiedy odchodził na emeryturę Phil Jackson, Jordan i Pippen nawiali sterników klubu (w przypadku zostania) na angaż w roli pierwszego, wieloletniego asystenta Jacksona, Franka Hamblena. Pytanie zasadnicze: czy Shaw chciałby wrócić do L.A w przypadku porażki Browna?
3. Z dużej chmury mały deszcz i nie do końca przemyślany transfer Chrisa Paula. Niezadowolenie Lamara Odoma i Paua Gasola.
Zbawianiem Lakers i uleczeniem dolegliwości na rozegraniu miał być sensacyjny transfer Chrisa Paula. CP-3, z którym tak ciężko sobie radzili gracze Jacksona w play offs 2011, miał odmienić skamieniały i mało aktywny w ataku zespół. Kobe miał dostać dopływ świeżej krwi na obwodzie. Jak wiemy niewiele z tego wyszło, a właściwie więcej złego niż dobrego! Brak informacji i jakichkolwiek rozmów z Lamarem Odomem (najlepszym rezerwowym poprzednich rozgrywek) oraz złe potraktowanie innego lidera, Paua Gasola, odbijało się czkawką z szeregach Jeziorowców przez kilkanaście kolejnych tygodni. Efekt, Odom powędrował do Mavs i nie mógł znaleźć motywacji by zabrać się za poważne granie, a Hiszpana do końca lutego łączono z paroma klubami NBA i ewentualnym – kolejnym – transferem (Celtics, Magic czy Bulls). Z całym szacunkiem dla zawodników, nie powinno ich się traktować jak przedmioty – całe zdarzenie powinno dać mocną nauczkę na przyszłe lata Mitchowi Kupchakowi oraz jego pomocnikom. Gasol do dziś nie jest sobą (i znów się mówi o wymianie z jego udziałem) a Odom kojarzony jest z transferem do Nets, Heat lub Clippers (ale nigdy z powrotem do Lakers; czego chciałby Bryant).
4. Pozbycie się Dereka Fishera.
Kiedy po All Star Game 2012 wydawało się, iż team z L.A. wraca do wielkiego grania, wówczas nastąpił wielki przełom. Coraz lepiej radzącego sobie Dereka Fishera (również zwyżkę formy prezentował już MWP) – lidera mentalnego drużyny i wielkiego weterana drużyny (patrz najbliższego kolegę Kobego Bryanta w zespole) wymieniono z Houston Rockets na Jordana Hilla. Transfer ten oznaczał koniec pewnej ery w historii klubu oraz nowe porządki. Jego pozycję zajął wielce utalentowany i przebojowy rozgrywający z Cleveland – Ramon Sessions. Dziś możemy dodać, że niestety mocno nie doświadczony w play offs co pokazują starcia z Thunder. Dla klubu z Oklahomy kolejne punkty w karierze zdobywa Big Fish, który m.in. w meczu z Mavericks pokazał, że ciągle może oddawać wielkie rzuty dla swojego zespołu. Osobiście nie wierzę, by oddanie Fisha nie miało wpływu na sytuację w szatni L.A. Dzisiejsze dni pokazują fakt, iż NBA to biznes i nie ma czasu na sentymenty a sternicy klubu coraz częściej zapominają o tym, burząc chemię w drużynie (doskonałe tego przypadki znajdujemy w świecie piłkarskim, kiedy np. Real Madryt żegnał się ze swoimi ikonami jak Fernando Hierro czy Raulem Gonzalezem).
5. Nieudane podejście do transferu Michaela Beasley’a.
Jedna jaskółka wiosny nie czyni – to można powiedzieć o przenosinach Ramona Sessionsa. Każdy fan Lakers wiedział, iż by powalczyć z OKC Thunder, S.A. Spurs czy nawet L.A. Clippers będzie potrzeba jeszcze obwód i strefę podkoszową (tutaj wskoczył niespodziewanie Hill). Kilka minut po zamknięciu okienka transferowego dowiedzieliśmy się, że rozmowy pomiędzy Lakers a Wolves nie znalazły swojej finalizacji. Na pewno z charyzmatycznym Beasley’em, balansującym pomiędzy pozycją 3 i 4, Mike Brown i jego gracze mieliby więcej do powiedzenia w konfrontacji z Nuggets (którzy pokazali słabości Lakers) oraz Thunder (którzy obnażają niedoskonałości ex Mistrzów). Beasley wydawał się być idealny na następcę Lamara Odoma a czy kiedykolwiek zagra w Lakers?
6. Nie do końca zrozumiałe metody pracy Mike’a Browna.
Wielkim antagonistą obecnego trenera Lakers staje się legenda klubu, Magic Johnson, któremu nie widzą się metody trenerskie czy taktyka Browna. Ex coach Cavs sięgał do dziwnych metod, próbując ogarnąć szatnię twardą ręką i do dziś nie wiadomo czy jego metody po Philu Jacksonie przynoszą pożądany efekt (zamysł Browna to poprawa defensywy). Patrząc na wyniki play offs to Lakers są dalecy od swojego celu i być może nagle okaże się, że trener opuści zespół w podobnych okolicznościach jak przed laty Rudy Tomjanovich (on też próbował przebudować Jeziorowców po nieudanym sezonie, z marnym skutkiem). Gdzieś w kuluarach słyszymy o możliwym powrocie Mistrza Zen, który dochodzi do wysokiej sprawności po operacjach kolana czy biodra. Fani Lakers na pewno w pamięci trzymają posadzenie Kobego na ławce w przegranym z Warriors spotkaniu oraz skarcenie Andrew Bynuma za nieudaną próbę rzutu zza łuku (właściwie za złą decyzję). A może ‘Jax’ powróci wraz z Shawem i znajdzie sposób na wyciągnięcie Kobego i spółki z chudych dla klubu lat? Do dziś, nie do końca zgadzam się z słusznością wyboru Browna (wolałem Adelmana czy Shawa) i nie wiem, dlaczego swojej szansy nie dostał w skróconym sezonie debiutant Brian..
7. Napięte do granic możliwości salary cap.
Punkt momentum. Kobe, Pau i Drew zarabiają krocie. O nowy kontrakt powalczą Jordan Hill i Ramon Sessions. Klubowe konto wyraźnie obciąża też umowa Steve’a Blake’a czy MWP (ci dwaj raczej nie będą mieli wielu możliwości wymian do innych, chętnych na ich usługi klubów). Jeśli Lakers mieliby wrócić w nowym sezonie do walki o mistrzostwo ligi, to musieliby pozyskać bardziej przyszłościowych za bardzo zbliżone pieniądze do zarabianych przez Bynuma i Gasola. Czy ktoś wierzy znów w opowieści o Dwightcie Howardzie czy Joshu Smithie w trykocie purpurowo – złotym? No i bajkach z chętnymi Magic i Hawks na usługi Bynuma oraz Gasola??
Pointa: Czy Lakers, być może do czasu zakończenia kariery przed Kobego Bryanta, skazani są na tylko i wyłącznie drugą rundę play offs? A może nadszedł czas na drastyczne ruchy i wymianę gwiazdy do innego klubu czy ewentualne zastosowanie amnestii, co do osoby Hiszpana Gasola?? Osobiście nie wierzę w cud przy ewentualnym powrocie do pracy z Lakers, Phila Jacksona. Przebudowa – bez stylu porzuconego przy Odomie i Gasolu – w tym klubie musi stać się faktem a świeży zastrzyk młodej krwi jest konieczny do odniesienia sukcesu. Wydaje się, iż znów najwięcej będzie zależało od człowieka zza parkietu, Mitcha Kupchaka (lub jego następcy?!). Zatem, do roboty Mitch, fani Lakers czekają (znów) na Twój ruch!
Ja w temacie shootera i ławki jeszcze chciałbym powiedzieć o dwóch innych graczach, których oddano bez żalu – Vujacic i Farmar. Nie są to tuzy, ale w rotacji dawaliby więcej niż wymienieni Goudelock i Kapono bez dwóch zdań.
Co do Shawa to mimo wszystko byłoby ryzyko bo to byłby jego debiut. Poza tym to że jest się ze środka organizacji też nie zawsze jest dobrym rozwiązaniem bo trudniej jest mu podejmować trudne decyzje (jak pozbycie się Fishera).
Główny problem to mimo wszystko chyba psychika podkoszowych (Bynum i Gasol), oni powinni demolować pod obręczą, a nie wytrzymują presji.
No akurat Hill to solidne wsparcie z ławki i oddanie za Niego Fishera, który po za byciem kumplem Kobe’go nie ma żadnych atutów wielką stratą nie jest. A Realu proszę w to nie mieszać, przecież Raul dostał propozycje pracy w klubie na świetnym stanowisku. To on sam uznał, że chcę grać i poszedł do Schalke.
To z Raulem jesteś w błędzie,ja akurat od dziecka jestem fanem Realu,który do tej pory płaci pensję Raulowi.Wg moich hiszpańskich kolegów Mou nie chciał Raula w szatni i dlatego nie optowal za pozostaniem gracza.
Primo jak juz piszesz, pisz dobrze- nie przekonywujacy a przekonywajacy.
Secondo serio wymiana bryanta?
Odsyłam http://www.sjp.pl/przekonywuj%B1cy
Akurat w tym słowniku internetowym jest wiele głupot, wiem bo grałem w literaki na kurnik.pl gdzie jest wykorzystywany i nie powinieneś go traktować jako skarbnicy wiedzy gramatycznej. odsyłam np. tu http://www.ekorekta24.pl/porady-jezykowe/22-odmiana/51-przekonujacy-czy-przekonywujacy . To oczywiście też jest tylko źródło internetowe, ale to jest powszechny i często omawiany błąd. Artykuł ciekawy a błędy każdy popełnia ;)
Ok, dzięki Kelati. Jednak ja nie raz w innych tekstach czytałem te sformułowanie i stąd – ten błąd. mam tylko nadzieję ,że jedna wpadka nie psuje reszty;-)
Myślę że inaczej patrzyli byśmy dziś na Lakers gdyby Minnesota nie zablokowała wymiana Beasleya na 7 minut przed końcem okienka transferowego. Lakers byli by dużo mocniejsi. Też uważam że Brown powinien odejść. Nie nadaje się on na trenera Lakers.Co do Bynuma… Bynum często zachowuje się jak rozkapryszone dziecko bo poprostu dostaje często za mało piłek. Wczoraj na czytałem o plotkach że Garnett w Lakers… Dla Bynuma było by to idealne. Dużo by się nauczył a dodatkowo KG zamknął by mu mordę i kazał grać a nie stroić fochy. W obronie byli by niewyobrażalnie mocni. Za Gasola można ściągnąć Rondo. Wiem że wymiana ciężka do zrealizowania no ale też takie plotki się pojawiały. Beasleya można ściągnąć z kasę z Odoma. Wtedy już w przyszłym sezonie mogli by walczyć o mistrza. I to na bardzo poważnie a nie z drugiego rzędu.
Mitch powiedział, że nie wykorzysta kasy po Odomie ze względów oszczędnościowych. chcą coraz mniej wydawaćc na grajków. szoda tylko że Kobas ma taki wielki kontrakt… :(
1. Tylko ten Kobas ciągnie ten zespół już kilkanaście lat, jakby go nie było to by kisili ogóra i walczyli o wejście do play-off.
2. Jak dla mnie potrzebna jest dobra jedynka, nadal mimo że sprowadzili Sessionsa. Gościa który potrafi nie tylko dobrze dograć ale i rzucać 3jki z obwodu.
3. Wyjebałbym Gasola i Bynuma za Howarda, jeżeli kolesiowi chce sie grać jest nie do zatrzymania pod koszem, Kobe całe życie młody nie będzie ktoś musi powoli przejmować pałeczke.
4. Co do Beasleya to może i by sie przydał, tyle, że też ma troche poprane w głowie i różnie z nim może być, to nie jest łatwy zawodnik, a mistrza ZEN na ławce już nie ma, żeby mógł go utemperować
jasne, zgadzam się z tym ze Kobas jest jedynym zawodnikiem któremu zależy, ale 30 baniek to jednak trochę przesada. Koleś zawsze będzie moim idolem tylko jak by zarabiał 18 mln to 12 było by na wzmocnienia a tak Kupciak nikogo wartościowego nie ściągnie :(
Woy
Czemu porownujesz LAL do Realu Madryt -,-.Przeciez to autentyczna obraza Realu.Lakersi to Barcelona.Kibice tych druzyn sa natarczliwi,nie potrafia okazywac szacunku i najwazniejsze.Nie dostrzegaja forowania przez sedziow.
Ktos napisal,inaczej bysmy oceniali Lakersow gdyby CP3,Beasley itp.Lakersi dostali Gasola(pytanie za co,bo wydaje MI sie,ze za free).A tak naprawde inaczej bysmy oceniali Lakersow gdyby sedziowie byli bardziej sprawiedliwi.Juz Lakersi polecieliby z Denver,
Mógłbyś mi wskazać porównanie rzekome?a do Realu nie porównuje a raczej neguje postępowanie co do.klubowych ikon obu ekip.więc i Real i Lakersi nie szanują swoich graczy.
Gadasz głupoty chłopie. Ja również jestem kibicem Realu i naprawdę trzeba być ignorantem, aby sądzić , że to Mou nie chciał Raula, zawodnika tak doświadczonego i lidera szatni.
Jakbyś prześledził karierę trenerską Mou to wiedziałbyś, że on takich graczy uwielbia i nigdy nie wyrzuca ich z klubu bo są jego łącznikiem z całym zespołem.
Raul widać jak kończy, rozmienia się na drobne w Katarze, a więc to tylko potwierdza teorie , że to ON SAM chciał odejść, bo grzałby tylko ławkę. Zresztą ostatnio w wywiadzie powiedział, że podjął tą decyzję zbyt pochopnie, ale stało się. Mówił, że ma nadzieje, że wróci jeszcze do Realu objąć jakieś stanowisko w strukturach klubu.
Powtórzę : nie optował czyli nie upierał się przy pozostaniu Raula, zwłaszcza, że tamten był i bez formy i wiedział ,że nie dostanie pewnego miejsca w składzie. Czyli można powiedzieć, że go nie chciał , TAK? Nagle dostaję w twarz ignoranta bo napisałem coś czego nie podał Onet lub Realmadrid.pl ??
Ponadto karierę Mou bardzo dobrze śledzę od czasów jeszcze finałowego sezonu FC Porto.Gościu do pewnego stopnia mi imponuje. Biografię też przełknąłem, która niedawno zawitała do naszych księgarń. Jose zwykle dostawał graczy w formie jak Terry, Lampard (jeśli Ci chodzi o ikony klubowe) potem Zanettiego i dalej Casillasa (z którym również miał ciężkie dni), ale na Raula nie postawił bo ten był już u schyłku kariery i jedyne co mógł mu zaoferować to rola jokera – trzeciego napastnika – czyli drugi wypada bądź pierwszy a on dostaje jakieś minuty..Nie zrobił tego bo wie doskonale, iż byłby to policzek dla gwiazdy. Więcej obiektywizmu życzę.
Szerszeń idź kąsać na realmadrid.pl. Tam buta, zarozumialstwo i chamstwo bije od każdego komentującego. Real BYŁ kiedyś wielkim klubem. Przez Perezem i Mou. A teraz kibice Realu „zarazili” się chyba od swoich nowych idoli. Raul został z Madrytu wygnany. Podobnie jak Guti. Tylko czekam jak to zrobią z Ikerem;]
Spójrz lepiej na swoją Barcelonkę i potraktowanie Kluiverta, Rivaldo czy Eto.
Dokładnie zgadzam się z Finleyem. Idioto twój więcej niż klub , który nie rozmawia o sędziach został obalony w tym sezonie, dlatego tak płaczesz…i dobrze , płacz dalej…
Myślałem, że chociaż na tym portalu obejdzie sie bez gówniarskich porównań Barcelony i Realu.
Panowie zamknijmy temat piłkarski i w przyszłości nie będę celował w tego typu porównania bo szczerze mówiąc gadamy o sporcie dla inteligentniejszych;-) przy braku szacunku w pryzmacie biznesowym jednak mocno zostanę. Naprawdę nie ma sensu się po raz n-ty ścierać o jedno zdanie.
Popieram, szczególnie że artykuł rzeczowy i dobrze przygotowany. Ale zawsze znajdzie się coś do czego można by się „przyspawać”. Ach my Polacy ;]
A co do samego tematu LAL.. Największy żal mam do Drew.. Ten facet czasem wygląda jakby mu się nie chciało.. Nie wiem jak to dokładnie z nim wygląda, ale czuje że nie daje z siebie wszystkiego.. Nie ma on mentalności Kobe’ego który nieustannie daje z siebie wszystko i wciąż goni marzenia.. A szkoda, bo mógłby być drugim Shaqiem..
Co do sprowadzenia DH. Nie i jeszcze raz nie! To typowy osiłek który średnio radzi sobie z graniem piłką.. Tej drużynie potrzeba „szybkiego” centra.. Nie wyobrażam sobie DH który rzuca alley upy do Kobe.. Wrzucenie go do LA wyglądało by jak Shaq w Phoenix..
Jedyne wyjście to oddanie Gasola i MWP.. Za 2 solidnych graczy (może nawet wterani typu KG+młody Beasley) i postaranie się o pierwszą 1. Sessions byłby świetny z ławki na powiedzmy 20 min na mecz. Może opcją byłby Nash ?
Wtedy byłaby to gra va bank po jeden, 6 pierścień dla Kobe..
Potem można zacząć prawdziwą rewolucje..
tylko za co Nasha? największym problemem Lakers jest kontrakt Kobasa i nie ma co polemizować. Nie maja miejsca w salary to cudu nie będzie chyba że w draftach albo odkryją talenty których inni nie zauwaza
Lakers ma 84 mln w kontraktach(na 7 graczy). I tak cud że ktoś wziął na siebie kontrakty Fisha czy Waltona bo by mieli ponad 90. A jeszcze pewnie będą chcieli podpisać Hilla gdzie każdy dolar będzie kosztował ich prawie 4 razy więcej. Do tego Ebanks. Nie mają żadnego wyboru w 1 rundzie draftu. Sota by musiała upaść na głowę aby oddać Beasleya za Światowy Pokój tak samo Atlanta bo słyszałem że fanom Lakers marzy się wymiana Smith-Gasol. Skład Lakers się nie zmieni a co gorsza moim zdaniem wręcz będzie słabszy bo stracą kilku zadaniowców
No to jak nie mają miejsca w salary to niech sie nie oglądają za gwiazdeczkami tylko niech zbudują solidny zespół z graczy którzy zostawią krew, pot i łzy na parkiecie. Kobias, Gasol, Bynum to rewelacyjni gracze. Dziwie sie, że nie mają odpowiedniego wsparcia, no ale jak oni w czasie transferów oglądali się za Paulem i Howardem to powodzenia!!!
Teraz co najwyżej mogą sobie Koszarka ściągnąć, albo Olka Czyża ;) Zobaczcie co robi San Antonio – jaki oni mają skład. Duncan cale zycie w SA jak Kobias w LA do tego Parker, i Ginobili, cyzli trojka liderow jak w LA, reszta to porządni, solidni zawodnicy którzy doskonale wiedzą co mają robić na parkiecie i w każdej chwili ktoś może wesprzeć liderów. Dzisiaj Kobe rzucił ponad 40 pkt i LA i tak jadą na rybki, bo zero wsparcia z ławki. Wina w tym trenera, ze nie potrafi odpowiednio pokierowac ławką i wydobyć z tych chłopaków to co najlepsze. Pop ściągnął Diava z Bobcats i też robi swoje. Ja tam myśle że trzon zespołu w LA jest dobry, brakuje im trenera, który ich ogarnie, i szerszej ławki bez gwiazd. Nawet z Nuggets ledwie sobie poradzili. brown zajechał podstawowych graczy, nie potrafił wykorzystać graczy z ławki i są tego efekty. Chciał wygrać PO trójką graczy.
Swoją drogą ciekawa dyskusja się wywiązała hehe, nawet jakieś piłkarskie hasła ;)
woy9 dzięki za porządny wpis – prowokatorze jeden :P
No i tego Kupchaka bym wy……. On się nadaje tylko na Wall street. Zawsze lubiłem LAL, ale to co zrobili z zespołem po odejściu Phila woła o pomste do nieba. No i te afery z Odomem i z Gasolem i Fishem to nie buduje atmosfery w szatni. Gdyby Lamar został w LA to rywalizacja z Thunder mogłaby wyglądać inaczej.
nie zgadzam się zupełnie. Kupchak zrobił kawał dobrej roboty. To nie jego wina, że zablokowano dogadany trade. Mieliby dzisiaj Paula zamiast Gasola i wszyscy wznosili by go pod niebiosa.
To co zrobił w połowie sezonu do majstersztyk. Wcisnął CLE gównianego Waltona z monstrualnym kontraktem za dobrą jedynkę z dużo mniejszym, za dziadka Fisha zgarnął Hilla, który świetnie się wkomponował w zespół i był moim zdaniem najlepszym rezerwowym (sorry Blake). To, że Beasley nie wypalił nie było winą Mitcha. I jeszcze (przede wszystkim) odchudził salary.
kupchak miał lepsze i gorsze sezony, ale akurat ten potwierdził, że jest jednym z najlepszych fachowców w lidze.