1. Przebieg której rywalizacji jest bardziej niespodziewany dla Ciebie? Wygrane Spurs nad Thunder czy Heat nad Celtics??
AFEK: Myślę, że bez niespodzianek. San Antonio Spurs byli (przynajmniej dla mnie) zdecydowanymi faworytami tej serii i tak też się stało. Również w serii pomiędzy Miami Heat a Boston Celtics nic ciekawego się nie wydarzyło, oczywiście oprócz fenomenalnej dyspozycji Rajona Rondo, który jednak sam przecież serii nie wygra, przynajmniej nie tym razem.
BOB: W obu nie wydarzyło się do tej pory nic czego się nie spodziewałem. Przewidywałem, że SAS wygrają dwa razy u siebie i przegrają w G3. Teraz liczę na ich poprawę i zwycięstwo w meczu nr cztery. Co do drugiej serii to Celtics zawiedli w pierwszym spotkaniu, ale odpracowali to (a zwłaszcza Rondo) w G2. Tam też będą jeszcze emocje.
QUENTIN: Raczej żaden. Póki co wszystko idzie zgodnie z planem. Jedynym zaskoczeniem dla mnie jest niesamowita postawa Rajona Rondo. Palce lizać.
K. DOLIŃSKI: Wydaje mi się, że póki co obywa się bez większych niespodzianek. Zarówno Spurs jak i Heat byli/są faworytami swoich rywalizacji i po prostu wychodzi na to, że obie ekipy robią swoje. Trochę więcej spodziewałem się po Celtics, którzy nie mogą sobie poradzić w żaden sposób z niesamowitym duetem LBJ/Flash. O ile ich zatrzymać jest naprawdę ciężko, to dziwię się, że w meczu numer dwa na tak wiele pozwolili Mario Chalmersowi. To sprawiło, że życiowy występ Rondo na nic się zdał.
M. MIŁUŃSKI: W zasadzie w obu spodziewałem się podobnego przebiegu. Może dziwi mnie tylko łatwość z jaką wygrywają Spurs. Pierwszy mecz był na styku, ale drugi nie pozostawił żadnej wątpliwości kto jest lepszy.
W. KONIECZNY: Mimo wszystko dwie wygrane Spurs nad Thunder. Celtics jeszcze się podniosą i nawet jeśli nie wygrają, to napędzą sporo strachu Heat, natomiast Spurs grają w tej chwili fenomenalną koszykówkę i wygląda na to, że poradzą sobie z Thunder znacznie łatwiej, niż można się było tego wcześniej spodziewać.
WOY: po cichu liczyłem na Celtów, że uda im się wyrwać jedną wygraną z Miami. Niestety sędziowie nieco im w tym przeszkodzili. W dalszej kolejności nie myślałem, że Spurs tak zdominują walkę pod koszami w dwóch pierwszych meczach. Stawiałem na 7 spotkań i trudną przeprawę do finału Ostróg. Wszystko jest jeszcze możliwe w tej parze.
2. Jeśli miałbyś dziś wytypować szanse na mistrzostwo, to komu byś więcej dał Heat czy Spurs i dlaczego?
AFEK: Zdecydowanie San Antonio Spurs. Drużyna dojrzalsza, która wie po co i dlaczego wychodzi na parkiet. Mają najlepszego trenera w tej lidze, co świetnie widać podczas tegorocznych Play-Offach i oczywiście wyśmienita ławka, z którą drużyna z Miami nawet nie może się równać. Myślę, że San Antonio Spurs powinni wygrać w Finałach z Miami Heat 4-1, a w najgorszym wypadku 4-2.
BOB: Przede wszystkim nie skreślam jeszcze Thunder i Celtics. Jeżeli jednak czysto technicznie oceniam szanse Heat i Spurs to o ile nie wróci Bosh (nawet jak wróci to będzie pewnie zdolny do gry na jakieś 60-70%) to Ostrogi powinny wygrać 4-2. Gdyby Chris wystąpił już w serii z Bostonem to będą emocje bo LBJ gra fantastycznie, a Wade i Haslem wiedzą co to znaczy wygrywać w finałach.
QUENTIN: Spurs i to szybko, jeśli nie sweep to 4:1. Nie widzę innej możliwości wobec braku ławki Heat naprzeciwko tak rozbudowanej i kolektywnej drużyny jaką są Ostrogi.
K. DOLIŃSKI: Ostrogi są bezsprzecznie faworytem konfrontacji z każdym rywalem w tegorocznych rozgrywkach. Moim zdaniem nie będzie jednak to tak łatwa potyczka jak te dotychczasowe, bo Miami ma takiego zawodnika, z którym nikt nie może sobie skutecznie poradzić. Pomimo to na obecną chwilę to SAS daję 60 % szans na zwycięstwo w finale. A to głównie dlatego, że Pop ma ośmiu klasowych graczy w rosterze, a Spoelstra tak naprawdę tylko trzech-czterech. Poza tym nie zapominajmy, że Miami mają w nogach trochę więcej aniżeli San Antonio.
M. MIŁUŃSKI: Spurs. Słabości Heat są już dość dobrze rozpracowane. Problemy w serii z Indianą, bardzo trudny mecz z Celtics dają idealne wskazówki w obronie przeciw Heat. Drużyna LeBrona jest uzależniona od dwóch zawodników. Za to Spurs po prostu jest machiną zespołową. Nie widzę, żeby Heat było w stanie zatrzymać ich lepiej niż OKC. Dodatkowo Heat nie mają odpowiedzi na Parkera. Za to Spurs mają niezłych obrońców na DWade’a i LBJ w osobach Stevena Jacksona i Kawahi Leonarda. LBJ musiałby zagrać genialny mecz, który i tak nie gwarantuje wygranej.
W. KONIECZNY: San Antonio – mają miażdżącą przewagę na pozycjach 1 i 5, a także znacznie lepszą ławkę rezerwowych. Poza tym jeśli nawet Thunder nie są w stanie ich zatrzymać, to co dopiero Heat. Z drugiej jednak strony powtórzę moją ostatnią wypowiedź – każdy z tegorocznych finalistów Konferencji ma atuty, które mogą dać mu mistrzostwo, dlatego nikogo bym jeszcze nie skreślał. Wciąż po cichu liczę na finał Oklahoma-Boston :).
WOY: na dzień dzisiejszy 50/50 dla Heat i Spurs, którzy są bliżej finału NBA. Atutem Spurs może być w potencjalnym finale przewaga parkietu, ale wystarczy, że James i Wade zagrają znów koncertowo, zabierając jedną wygraną Ostrogom..i wszystko się zmieni. Nie skreślam jednak jeszcze ani Celtów ani Thunder (zwłaszcza tych drugich). Liczę też na powrót Chrisa Bosha i zmianę układu ataku, co z powoduje inny rodzaj defensywy Celtics/Thunder/Spurs.
3. Który gracz najbardziej zawodzi w półfinałach spośród ligowej śmietanki?
AFEK: Myślę, że przede wszystkim Paul Pierce, bo to właśnie on miał razem z Rajonem Rondo wyrwać te Finały Konferencji drużynie z Miami. The Truth jednak zawodzi, a bez niego, jego punktów i decydujących rzutach w końcówce Boston Celtics daleko nie zajadą.
BOB: Moim zdaniem Paul Pierce. Od lidera swojej drużyny trzeba wymagać więcej, ale wiem że jest mocno poobijany (tak jak Ray Allen).
QUENTIN: Paul Pierce. Można wymagać od niego znacznie więcej jako ikonie Celtics.
K. DOLIŃSKI: Ray Allen. Oczywiście to nie jest jakaś wielka niespodzianka, bo Sugar Ray w całym postseason niestety zawodzi. Wydawało mi się jednak, że na tak ważny moment kampanii będzie umiał się skupić i pokazywać te swoje największe atuty, z których jest znany od lat, a więc pewną rękę i niesamowity feeling gry. Drugim kandydatem jest Paul Pierce. Moim zdaniem The Truth pokaże jeszcze jednak w tej parze coś, co sprawi, że zapomnimy o początkowych kłopotach.
M. MIŁUŃSKI: Westbrook? Trudno powiedzieć, bo z drugiej strony właśnie na nim koncentruje się obrona. Chyba oddam głos na Garnetta. KG po świetnej serii z Sixers teraz w ofensywie wnosi do zespołu dużo mniej, a teoretycznie powinno mu być łatwiej, bo z wysokimi Heat mają na bakier. Ogólnie powiedziałbym, że gwiazdy jednak nie zawodzą. Durant gra dobrze, Parker dobrze, Manu świetny pierwszy mecz. Na wschodzie LBJ super, DWade ma słabsze momenty, ale ogólnie dobrze, Rondo gwiazdorzy, Pierce poprawnie. Poniżej swojego poziomu wciąż wypada Allen, ale tego chyba wszyscy się spodziewali.
W. KONIECZNY: Chyba jednak Paul Pierce – gra poziom niżej niż w serii z 76ers, ale mając naprzeciw siebie Jamesa na pewno nie gra się łatwo. Mimo to średnie 16,5 pkt, 4 zb i 3 as. przy bardzo słabej skuteczności (35%) chwały mu nie przynoszą. Podobnie jak wykluczenie za przewinienia w ostatnim meczu. Przy tak słabej ławce rezerwowych słabsza postawa jednego z liderów może Celtów wiele kosztować. Tym bardziej, że wciąż bez formy jest Ray Allen…
WOY: Russell Westbrook, zwłaszcza po meczach przeciwko Lakers, liczyłem na coś więcej z jego strony. Miałem i dalej mam nadzieję, że jest w stanie ograć Tony’ego Parkera. Na szczęście dla Russa i jego drużyny rywalizacja jeszcze trwa.
4. Jesteśmy po loterii draftowej i kto wg Ciebie jest największym przegranym jej – Bobcats, Nets a może ktoś inny?
AFEK: Oczywiście Charlotte Bobcats, bowiem cały sezon był podporządkowany pod wybór Anthony’ego Davisa. Mając 25% szans na wylosowanie loterii i przegrać z drużyną, która tych szans miała zaledwie 14.8% (13.7%+1.1%) to musi być coś dołującego.
BOB: Utah Jazz, którym brakło bardzo niewiele by mieć dobry wybór w ciekawym drafcie. Przez to że GSW wylądowali na siódmym miejscu pick zostanie w Oakland, a Jazz (o ile nie dokonają żadnej wymiany) to nie wybiorą w pierwszej rundzie w ogóle.
QUENTIN: W przypadku gdy ma się 25% szans na jedynkę to ciężko nie mówić o porażce Bobcats w tym względzie.
K. DOLINSKI: Odpowiedź wydaje się oczywista – loteria draftowa była dla Bobcats prawie tak samo nieudana jak mijający sezon. Pech ciągle nie opuszcza organizacji z Północnej Karoliny i wydaje się, że wczorajsze losowanie było niejako odbiciem lustrzanym fatalnej gry Rysi. Całe ich szczęście polega jednak na tym, że draft w tym roku będzie obfitował w talenty czystej wody i nawet z dalszym numerem będzie można wybrać kapitalnego gracza. Gorzej by było, jakby taka sytuacja wystąpiła w ubiegłym roku – wtedy wiadomo było, kto pójdzie z jedynką i jak wygląda skala talentu poszczególnych zawodników.
M. MIŁUŃSKI: Nets. Prawie 1/3 sezonu tankowali, aby utrzymać ten numer i wszystko na nic. To dopiero można dostać doła.
W. KONIECZNY: Trudno powiedzieć – sam pobawiłem się w losowanie i Bobcats wygrali u mnie dopiero przy czwartym podejściu. O tym, kto przegrał w tegorocznym drafcie przekonamy się jednak najwcześniej na początku nowego sezonu :).
WOY: wiemy, że M.J. pragnął tej jedynki jak nikt inny, ale dzięki temu, że w drafcie jest kilku świetnych zawodników, to ta dwójka np. Thomas Robinson może okazać się bardzo cenna. Zawód jak dla mnie to jednak Brooklyn Nets, którym nie udało się wedrzeć do czołówki i tym samym stracili oni kolejną kartę przetargową przy negocjacjach z Deronem Williamsem.
5. Jakie są Twoje przewidywania co do topowej piątki tegorocznego naboru, spośród zawodników?
AFEK: 1 – Anthony Davis, 2 – Thomas Robinson, 3 – Michael-Kidd Gilchrist, 4 – Bradley Beal, 5 – Harrison Barnes. Patrząc oczywiście również na potrzeby drużyn.
BOB: Moja wiedza o NCAA jest dość przeciętna więc ograniczę się do Top2. Oczywiście Davis jako nr 1 do Hornets, a z nr 2 Kidd-Gilchrist do Bobcats.
QUENTIN: Fab Melo, Anthony Davis, Jeremy Lamb, Andre Drummond, Kendal Marshall
K. DOLINSKI: Trudny wybór, głównie z tego powodu, o którym napisałem powyżej. Wydaje mi się, że w piątce powinni znaleźć się jednak Davis, Kidd-Gilchirst, Jones, Barnes i Drummond.
M. MIŁUŃSKI: Hornets – Anthony Davis, Bobcats – Thomas Robinson, Wizards – Bradley Beal, Cavs – Michael Kidd-Gilchrist, Kings – Harrison Barnes . Ewentualnie Bobcats mogą wziąć Gilchrista, Wizards mogliby wtedy wziąć Robinsona, ale wydaje mi się, że oni zostaną przy dobrym SG, a Cavs wzięliby Robinsona.
W. KONIECZNY: Wszyscy chcieli Davisa, a dostaną go najpewniej Hornets. Dalej nie odważę się typować – dopiero zabieram się za bliższe przyglądanie kandydatom.
WOY: Hornets – Anthony Davis, Bobcats – Thomas Robinson, Wizards – Kidd-Gilchrist, Cavaliers – Bradley Bell i Kings – Andre Drummond.
Quentinowi już dziękujemy. Fab Melo w topowje 5 draftu?
1. Dwie wygrane Spurs nad Thunder są dla mnie niespodziewane.
2. Miami Heat, jeśli tylko wróci Chris Bosh. Difens i fizyczność zrobi więcej. Miami w przeciwieństwie do Oklahomy potrafi sobie radzić z koszykówką Spurs, chociaż Durant i spółka są jeszcze w grze i ciągle liczę na taki finał.
3. Scott Brooks, po raz kolejny pokazuje jak przeciętnym jest fachowcem. To jest ignoractwo spowodowało, że Oklahoma przegrała pierwszy mecz. Sefolosha wskazywany jako x-factor przesiaduje na ławce, to samo Ibaka w najważniejszych momentach. Marnuje potencjał tej drużyny, na PO uwidocznia się to co powtarzałem wielokrotnie. Przeciętny trener.
4. Bobcats mi najbardziej szkoda.
5. Musiałbym przejrzeć kolejność draftu, bo różne kluby, mają różne potrzeby, a ten draft zapowiada się bardzo mocno.
Brooks trochę niczym Del Negro, no nie? ;-)
1- Raczej to że Boston gra na styk z Miami. SAS do przewidzenia było. Oklahoma słabo broni spot-up. Pruiti wyliczył że w tych PO 70% tego typu akcji to open looki dla rywali. Jeden mecz wygrali ale bardziej energią.
2- Spurs. Z prostych powodów. Miami jest 26 w obronie za 3 i 17 w sytuacjach spot-up. Bronią dobrze pierwszy pick ale zostawiają tyle przestrzeni w rogach boiska że Spurs to wykorzysta. Od ASG tylko dwukrotnie ktoś zatrzymał ofensywę SAS. Raz Boston bo rzucił Bradleya na Parkera, i teraz OKC bo Sefolosha. Miami nie ma nikogo takiego. Może oczywiście próbować grać Jamesem na Tonym ale moim zdaniem to nie zadziała. SAS z kolei świetnie jak na razie wyłączyła Russellla i dokładnie w ten sam sposób wyłączą Wade’a tzn nie pozwalając mu się wbić w pole 3 sekund. Bosh nawet jak wróci to ofensywnie nie pogra sobie przy Duncanie. I zostaje samotny LeBron a dziś było widać jak to się kończy. Krótko mówiąć a właściwie pisząc. Jedyne wady defensywne Heat to mocne strony ofensywy Spurs. Brak odpowiedzi na Parkera, dużo stoperów na Wade’a i Bosha
3- Westbrook. SAS robi świetną robotę spychając go na boki z koła osobistych a pote blokując wysokim penetrację pod kosz ale on jak dziecko 3 mecz z rzędu wbiega tak samo w defensywę Spurs. Zero poprawy. Z tak grającym Russelem to i tak cud że mają 1 mecz wygrany
4- Moim zdaniem Bobcats nie przegrali bo gdyby mieli nr 1 to musieliby brać Davisa. A już jeden taki zespół w historii był . Houston Rockets co z nr 1 brali Olajuwana choć mieli już Sampsona i nie wzięli Jordana. Nie bierzę się dwóch wysokich grających identycznie bo to nie zadziała nawet jak ten do wyboru jest o niebo lepszy od tego co już posiadają. Z nr 2 mogą spokojnie brać MKG który jest najlepszym graczem tego rocznika. Ten gościu to talent wprost niewiarygodny. Ma jaja , charakter, geniusz obrony, fantastyczna ofensywa potrafi wszystko. To jak Scottie Pippen z mentalnością Chrisa Paula. Stawiam że najszybciej z nich wszystkich trafi do ASG oraz pierwszej piątki ligi. Przegrani to Nets, Jazz (ten cholerny rzut monetą Sterna gdyby nie to wybór nr 8 byłby nasz)
5 – nr 1 Davis, 2- MKG 3 – Beal 4 – Robinson 5 – Sullinger (ale pewnie wezmą Drummonda choć on ma tylko potencjał , umiejętności ma drewniane)
Nie wiem jak można mówić o pechu Bobcats. Jedynkę trafiają zaledwie raz na cztery. Swoją drogą karma czuwała i nie nagrodziła tego obleśnego tankowania.