Neil Olshey nie jest już GM-em Los Angeles Clippers, choć miał nim pozostać. Nowy pracodawca znalazł się jednak w mniej niż godzinę od komunikatu o końcu współpracy Olshey-Clippers. Olshey będzie teraz generalnym menedżerem w Portland Trail Blazers, gdzie stworzone zostały idealne warunki do przebudowy zespołu.
Olshey, który w Clippers pracował przez 9 lat, przed sezonem 2011/12 jednym ruchem uczynił z pośmiewiska ligi poważną drużynę koszykówki. Na czerwoną stronę Miasta Aniołów sprowadził Chrisa Paula. Sprowadził też Chauncey’a Billupsa i Carona Butlera. Dzięki tym ruchom Clippers zanotowali bilans 40-26 i weszli do play-offs, gdzie odpadli w drugiej rundzie ze Spurs.
Z kolei jego nowy klub, Portland Trail Blazers, nie ma za sobą najlepszego sezonu. Bilans 28-38 nie pozwolił im wejść do play-offs po raz pierwszy od 4 lat. Mają jednak dwa wysokie picki w Drafcie 2012 – szóstkę i jedenastkę – które pozwalają dobrze przebudować zespół. Olshey, dziesiąty GM w historii Blazers, ma jednak skałę w postaci LaMarcusa Aldridge’a, na której może zbudować nowy zespół, całkowicie odcięty od klątwy, która odebrała im Grega Odena i Brandona Roy’a. Salary pozwala sprowadzić jakiegoś ciekawego wolnego agenta, a może nawet kilku. Nowy menedżer nie powinien zmarnować takiej szansy. Ciekawostka – w tegorocznym głosowaniu na najlepszego 'executive’ roku zajął trzecie miejsce.
Kto zastąpi Olshey’a w Clippers? Mówi się, że jego następcą może zostać Kiki Vandeweghe.
Kolejny genialny ruch Clippers, po przedłużeniu umowy z Del Negro.