Jeśli nie pochłonęło Was Euro 2012, powinniście już wiedzieć, że w Finale NBA z Oklahomą City Thunder zmierzy się Miami Heat. Takiego finału przed sezonem spodziewało się wielu, jednak dalsze zawirowania doprowadziły do tego, że finał OKC-MIA stawał się coraz mniej realny. Na Zachodzie rozpędzeni byli Spurs, Heat mieli zaś problemy z Pacers i Celtics. Jednak udało im się awansować do Wielkiego Finału.
Przed Wami specjalne wydanie 'Statystycznie’, w którym znajdziecie trochę ciekawostek związanych z Finałami, choć poza samymi statsami będzie też kilka innych rzeczy. Zebrałem je 'do kupy’ i powstał z tego całkiem pokaźny zbiór ciekawostek. Zapraszam.
Heat przegrali jeden mecz z Knicks w pierwszej rundzie, dwa z Pacers w ECSF i wreszcie trzy z Celtics. Podobną 'serią’ mogą pochwalić się Thunder, przy czym oni w pierwszej rundzie zesweepowali Mavericks. Potem przyszło 4-1 z Lakers i 4-2 ze Spurs. Ot, taka ciekawostka.
To pierwsze finały od 1998 roku, które nie odbędą się w Kalifornii lub Teksasie. Od tamtego roku (Jazz) do Finałów wchodziły ekipy Mavs, Lakers i Spurs. To właśnie one były rywalami OKC w drodze do NBA Finals. To też pierwsze Finały od roku 1990, w których nie uczestniczy drużyna Phila Jacksona lub Teksańczycy.
Dla Thunder są to pierwsze Finały od zmiany miasta z Seattle na Oklahomę. Jeszcze jako Sonics uczestniczyli w nich trzykrotnie. Tyle samo razy byli tu Miami Heat.
Obie drużyny były rozstawione w tych PO z numerem drugim. To pierwsze spotkanie 'dwójek’ w Finałach od roku 2005. Drugi raz z rzędu nie zobaczymy w nich żadnej 'jedynki’.
Heat grali w Finałach rok temu, dlatego też większość ich rosteru ma już za sobą grę w najważniejszej serii sezonu. Spośród ważniejszych graczy tylko dla Shane’a Battiera wtorkowy mecz będzie debiutem w Wielkim Finale. Jeśli zaś chodzi o OKC, tylko Derek Fisher, Nazr Mohammed i Kendrick Perkins grali już w NBA Finals, jednak w sumie mają aż 7 pierścieni (Fisher 5), a gracze Heat tylko dwa (Haslem, Wade).
Kluczem do tej serii będzie dyspozycja LeBrona Jamesa. Heat mają nadzieję, że te Finały będą dla niego przełomowe. Póki co w tej fazie rozegrał 10 spotkań, notując średnio 19.5 punkta na finałowy mecz. Jest to wynik o 9.9 pkt gorszy od średniej w pozostałych fazach play-offs. Skuteczność Jamesa w Finałach wynosi 41,7%. To także najgorszy procent spośród wszystkich części post-season. To nie koniec – rekord kariery LBJ w NBA Finals to 25 punktów. Jak na niego – szału nie ma.
'Znikanie’ LeBrona w Finałach 2011 odnosiło się głównie do czwartych kwart. Znacie zapewne memy bądź żarty na ten temat. Oby nie trzeba było ich powtarzać teraz. 5.7 punkta na czwartą kwartę meczu finałowego – oczywiście jest to najgorszy wynik spośród wszystkich rund PO.
Co jest powodem takiego regresu? Przyczyn jest kilka. Przede wszystkim – mniej punktów z linii (3.2 PPG w Finałach – 8.2 w innych rundach) oraz w transition (3 – 5.6) i w pomalowanym (10 – 11.9).
Te Finały to przede wszystkim pojedynek Jamesa z Kevinem Durantem. Dwaj najlepsi SF’owie ligi, a przy tym dwóch pierwszych graczy w walce o nagrodę MVP. To 12. przypadek w historii, gdy w Finałach spotykają się dwaj najlepsi w tym głosowaniu koszykarze.
LeBron i KD grają na tej samej pozycji, ale są naprawdę różni. Mam tu na myśli przede wszystkim preferowany sposób dostarczania punktów. LBJ częściej punktuje spod kosza. Aż 37,4% jego punktów z sezonu regularnego zostało zdobytych w odległości nie większej niż 5 stóp od kosza. U Duranta odsetek ten wynosi 24,1%.
Jeśli jednak chodzi o punkty zdobyte spoza pomalowanego, jest zupełnie odwrotnie – Durant aż 43,4% swoich punktów w RS zdobył poza trumną (LeBron 31,9%). KD w ogóle jest jednym z najlepszych rzucających w lidze. W sezonie regularnym trafił aż 42,5% rzutów oddanych z odległości 15 stóp lub większej. Lepsi spośród Top 20 strzelców NBA byli tylko Dirk Nowitzki (44,8%) i CP3 (42,6%).
Jeśli chodzi o Jamesa, to on sam jest najczęściej ball-handlerem, dlatego też tylko 37,4% trafień w sezonie regularnym było asystowanych. Durant korzysta z pomocy PG’a dużo częściej (48,1%). Najczęściej podaje do niego Russell Westbrook, choć nie jest on typowym rozgrywającym. Jednak tylko Steve Nash (219 do Gortata) i Chris Paul (187 do Griffina) mają na swoim koncie więcej asyst do jednego kolegi z zespołu.
Dzisiejszy mecz będzie dziesiątym bezpośrednim starciem Jamesa i Duranta i oczywiście dopiero pierwszym w play-offs. Drużyna Jamesa była lepsza w siedmiu z dziewięciu poprzednich meczach. LBJ przeciwko teamowi Kevina notował średnio 26.8 punkta, 5.6 zbiórki i 7.1 asysty na mecz (49,7% FG). Durantula zaś dostarczała średnio 27.3 punkta i 6,3 zbiórki na mecz (47,5%). LeBron wygrywa 7-2, ale w tym sezonie regularnym było 1-1.
Przed nami świetne Finały. Długo jeszcze do tej trzeciej?
Czyli patrząc na tendencję rosnącą z pierwszego akapitu Miami przegra w tej serii 4 mecze a Thunder 3.
7 spotkań, czemu nie… i wynik by mi też pasował