Prezydent/GM Philadelphia 76ers – Rod Thorn – niechętnie wypowiada się w sprawie wyborów w zbliżającym się drafcie. Powtarza jedynie frazes, że najpierw wybiera się najlepszych zawodników, a dopiero później próbuje ich wkomponować w zespół. Tymczasem przy okazji draftu powrócił temat transferu Andre Iguodala’i za Pau Gasola.
Sixers mają aż trzy wybory w tym roku – numery 15, 45 i 54. Priorytetem jest wzmocnienie siły podkoszowej i dołożenie zdolnego strzelca, który pozwoliłby zespołowi skuteczniej grać przeciwko ustawionej defensywie. Thorn w wywiadach oczywiście unika odpowiedzi na pytania jacy zawodnicy są na oku jego zespołu, ale wiadomo że na krótkiej liście są tacy gracze jak…
…Marquis Teague, Tyler Zeller, John Henson, Perry Jones III (przewidywani na pierwszą rundę) oraz Michael Eric, Terrance Henry, Kyle O’Quinn, John Shurna i Henry Sims (raczej druga runda).
Ciekawym pomysłem mogłoby być sprowadzenie Jareda Sullingera, którego problemy ze zdrowiem mogą sprawić że nie wybierze go żadna z 14 drużyn przed Sixers. Fani zespołu z miasta braterskiej miłości są jednak dość sceptyczni dla tej idei.
Thorn uważa, że pierwsza 15tka draftu może być podzielona na trzy kategorie. Na pierwszym miejscu zdecydowanie jest Anthony Davis, który ma zostać kamieniem węgielnym dla Hornets. Następnie mamy grupę 4-5 graczy o nieco mniejszym potencjale, a kolejna dziesiątka jest bardzo wyrównana i trudno jest przewidzieć kto pozostanie Sixers do wybrania.
Przy okazji draftu znów wrócił temat wytransferowania Andre Iguodala’i. Najbardziej uniwersalny gracz 76ers jest ponownie łączony z Los Angeles Lakers. Na mocy wymiany w drugą stronę miałby powędrować Pau Gasol. W tym momencie zarząd klubu z Filadelfii nie chce tych plotek ani potwierdzić, ani zdementować. Można jednak zauważyć, że taki wiązany transfer mógłby być korzystny dla obu stron.
Sixers otrzymaliby jednego z najlepiej wyszkolonych podkoszowych w lidze, który mimo 31 lat na karku ma jeszcze wiele do zaoferowania i mógłby służyć doświadczeniem młodszym kolegom. Dodatkowo Hiszpan z miejsca stałby się pierwszą opcją ofensywną w Filadelfii – coś o czym w LA mógłby tylko pomarzyć.
Iguodala tymczasem w Lakers dałby potrzebne od dawna wsparcie Kobe Bryantowi i w końcu zapełniłby lukę dla bardzo dobrego obwodowego obrońcy. Dodatkowo Andre jest niedocenionym podającym i mógłby błyszczeć w sytuacji, w której nikt nie wymaga od niego 20 punktów na spotkanie.
Co ciekawe dla Iggy’ego możliwy jest również transfer do pobliskiego Oakland. Posiadający cztery wybory w drafcie Warriors (7, 30, 35 i 52) także są bardzo zainteresowani dodaniem do składu doświadczonego niskiego skrzydłowego. W ostatnich dniach pojawiły się również pogłoski o możliwych przenosinach Iguodala’i do Toronto (8 wybór).
Osobiście wątpię w obie plotki. Szczególnie jeżeli uwzględni się to, że dziennikarze z Filadelfii dotarli do członka zarządu, który anonimowo powiedział, że wymiana Iggy’ego na wybór w drafcie jest mało realna ponieważ klub chce wygrywać teraz, a nie czekać na rozwój kolejnego gracza.
Patrząc od strony budżetowej Sixers w tej chwili mają zakontraktowane umowy na kolejny rok na sumę 49 mln $. Limit płacowy w lidze prawdopodobnie pozostanie na zbliżonym poziomie co w zakończonym – 58 mln $. To + midlevel exception (około 5 mln$) i minimum weterana (około 2 mln $) dają im możliwość wzmocnienia się przed kolejnymi rozgrywkami.
Problemem jest jednak to, że kontrakty kończą się Lou Williamsowi (najlepszy strzelec zespołu), Spencerowi Hawesowi (podstawowy center) i Lavoy’owi Allenowi (zawodnik 'ukradziony’ z dalekim wyborem draftu 2011). Każdy z nich będzie liczył na podwyżkę. Sam Williams na więcej niż 7 mln $…
Możliwa jest jeszcze amnestia kontraktowa na Eltonie Brandzie, który w kolejnych rozgrywkach miał zarobić aż 18 mln $. Pytanie tylko, czy Sixers będą mieli go kim zastąpić.
Ostatecznie wspomniany wyżej anonimowy członek zarządu miał powiedzieć, że zatrzymanie Branda może być wartościowe jeszcze z jednego powodu – da 76ers sporo miejsca w budżecie przed kolejnym latem gdy do wzięcia będą m. in. Chris Paul, Dwight Howard, Andrew Bynum i Josh Smith. Jakoś nie widzę żadnego z nich w barwach Sixers, ale nie takie rzeczy już widziałem w życiu.
You must be logged in to post a comment.