Nareszcie, 1 lipca nastał, zaczęło się. Dla jednych rozpoczęły się upragnione wakacje, w NBA tak zwany „sezon ogórkowy”. To właśnie w tym okresie zawodnicy podpisują nowe kontrakty, wielu zmienia drużyny, a my codziennie możemy z większa lub mniejszą przyjemnością usiąść i poczytać o tym co się w najlepszej lidze świata dzieje, niekoniecznie na boisku. Zaczynamy!
Jak donoszą źródła Eric Gordon dzisiaj (w niedzielę) odwiedzi swoje rodzinne miasto i wpadnie z wizytą do miejscowych Indiana Pacers.
W poniedziałek zwiedzi jeszcze Houston Rockets, a we wtorek Phoenix Suns. Nie wolno zapominać jednak, że Gordon jest zastrzeżonym wolnym agentem i New Orleans Hornets mogą zatrzymać go w drużynie oferując najwyższy kontrakt.
23 letni rzucający obrońca szuka drużyny, która jest w stanie zaoferować mu maxa, czyli 58 mln $ za 4 lata gry, sprawdzone źródła potwierdzają nawet, że są na to chętni.
Eric chce spotkać się jeszcze 5 lipca z Portland Trail Blazers, a następnie możliwe, że wpadnie do Dallas i Charlotte.
Dzięki wymianie na linii Wizards-Hornets, klub z Luizjany zaoszczędził sporo pieniędzy, które mogą zaoferować urodzonemu w Indianie koszykarzowi. Pytanie tylko czy 58 mln $ za 4 lata to nie zbyt przesadzona oferta? Patrząc na to jeszcze pod kątem problemów z kolanami, z którymi zawodnik boryka się od jakiegoś czasu.
Myślę jednak, że taki kontrakt tego lata zostanie podpisany, a Gordon zarabiać będzie 14,5 mln $ rocznie. Tylko w kogo barwach?
Po wzmocnieniu strefy podkoszowej w postaci świeżo wydraftowanego Anthony’ego Davisa, Hornets mają nadzieję na umocnienie swojego młodego jądra drużyny przez ponowne podpisania Gordona.
Z całym szacunkiem, ale według mnie Gordon nie jest warty takich pieniędzy…
Właśnie według mnie też. W sumie to tylko 1,5 mln$ rocznie mniej niż zarabia LBJ.
W sumie to jednak troszkę więcej, bo np. Lebron zarabia $17,545,000 ale to tak dużo jak za Gordona.