Letni okres transferowy rozpoczął się na dobre. Lamar Odom, Jason Terry i Joe Johnson już zmienili kluby. To jednak tylko początek wielkich ruchów, które czekają nas w najbliższym czasie.
Przypomnijmy – ubiegłego lata rynek transferowy był zamknięty z powodu lokautu i żadne negocjacje pomiędzy zawodnikami, klubami i agentami nie były dozwolone. Poskutkowało to skróconym, skondensowanym okresem transferowym w grudniu, w których większość ruchów wykonywane było naprędce i części z nich managerowie nie mogli nawet dobrze przemyśleć i pewnie nadal żałują. Wzmocniło się raptem kilka zespołów.
Dlatego obecne lato może przynieść nam wysyp wymian ze zdwojoną siłą. Pogłębiona, dwuletnia frustracja niektórych graczy, wzrost ich wartości na rynku w tym czasie czy też chęć odnoszenia sukcesów znów dojdą do głosu. Przyjrzyjmy się, kto w tym roku będzie do wzięcia, dlaczego warto po konkretnego koszykarza sięgnąć i dokąd może trafić.
Na rynku wciąż jest wiele interesujących nazwisk. Oto najgorętsze z nich:
Dwight Howard
Gdzie może trafić: Los Angeles Lakers, Dallas Mavericks, Houston Rockets, Brooklyn Nets
Choć nie jest wolnym agentem, o nim mówi się najwięcej. Do poniedziałku „Superman” był pewien swojego odejścia z Orlando Magic. Zdradzał amerykańskiej prasie, że w grę wchodzi tylko jeden klub. Choć go nie ujawnił, tajemnicą poliszynela był fakt, że chodziło o Brooklyn Nets. Potencjalny nowy zespół go jednak wykiwał, sprowadził Joe Johnsona i nie ma już w puli płac miejsca na kontrakt Howarda. Co teraz? Howard pewnie sam tego nie wie, ale chyba nikt nie zazdrości mu tej sytuacji, którą jednak sam wywołał.
Deron Williams
Gdzie może trafić: Brooklyn Nets, Dallas Mavericks
W jego przypadku wybór jest nieco szerszy – waha się pomiędzy dwoma wyborami. Nets zrobili wszystko, aby mu dogodzić – sprowadzili mu znakomitego strzelca i będą wokół tej dwójki na obwodzie budować swoją potęgę, bo w tej chwili mają niewielu graczy pod kontraktami. Dallas to z kolei wybór luksusowy. Nikt tak nie dba o swoich graczy jak Mark Cuban. Dirk Nowitzki wspomniał, że ma jeszcze dwa lata dobrej gry przed sobą. Czegokolwiek nie wybierze Deron, uczyni ze swojego nowego pracodawcy kandydata do gry o najwyższe cele.
Steve Nash
Gdzie może trafić: Nowy Jork, Toronto, Dallas
Steve dał kibicom z Arizony do zrozumienia – nie spodziewajcie się mnie z powrotem. W ostatnich latach był najlepiej podającym w lidze, najlepiej współpracującym z „rollującymi” wysokimi w grze pick-n-roll i prawdopodobnie po prostu najlepszym rozgrywającym w NBA. Nie potrzebuje rekomendacji. W New York Knicks jest Amar’e Stoudemire, z którym niejeden raz marzyli o mistrzowskim tytule w barwach „Słońc”, a do tego inna opcja ofensywna – Carmelo Anthony. Wspólnie mogliby stworzyć atak marzeń. Z kolei Mavs oferują mu współpracę z Nowitzkim – obaj panowie wspólnie raczkowali w NBA, stworzyli razem potęgę i niewykluczone, że znów chcą grać razem. Wreszcie oferta Raptors może okazać się najlepsza z finansowego punktu widzenia.
Eric Gordon
Gdzie może trafić: Phoenix Suns
„Butter”, jeden z najbardziej obiecujących strzelców ligi, już zawodnik kalibru All-Star, obdarzony piękną techniką rzutu i przyszła gwiazda NBA, jest zastrzeżonym wolnym agentem New Orleans Hornets. Mogą oni wyrównać każdą ofertę. Wygląda na to, że będą musieli to zrobić w przypadku 58 milionów dolarów, które mają mu zaproponować Phoenix Suns, chcący przebudować zespół po odejściu Nasha.
Ray Allen
Gdzie może trafić: Miami, Oklahoma
„Sugar Ray” nie może już być samodzielnym liderem zespołu, ale tak ułożony strzelec przyda się każdemu kandydatowi do mistrzowskiego tytułu. Każdemu. Allen może nie robić nic poza urywaniem się po zasłonach i trafianiem z dystansu z zabójczą skutecznością. Jako weteran, może wziąć też na siebie ciężar wielkich, decydujących rzutów. Dlatego obaj tegoroczni finaliści będą nim zainteresowani. Póki co, większe szanse ma „Żar”, ale kto wie, czy w ten wyścig nie włączą się inni gracze. Jest też szansa, że zostanie w Bostonie.
Pau Gasol
Gdzie może trafić: Minnesota, Orlando
Zrobiłem wyjątek, ponieważ Hiszpan nie jest wolnym agentem, ale o jego przenosinach słyszy się już od dłuższego czasu. Mitch Kupchak , manager Lakers, pozostaje w tej materii tajemniczy, ale źródła wiedzą swoje. Znakomitym skrzydłowym zainteresowanych jest wiele klubów, a i „Jeziorowcom” byłoby na rękę wymienić go na kogoś bardziej przyszłościowego.
Danny Green
Gdzie może trafić: Utah
Mój ulubieniec z poprzedniego sezonu stoi trochę w dziwnym położeniu. Doskonałą postawą w San Antonio Spurs, którzy mają za sobą wręcz sezon marzeń mają w ręku przyszłość gracza, który na pewno otrzyma sytą ofertę, którą „Ostrogi” jednak będą mogły wyrównać. Sam Green będzie miał ciężki orzech do zgryzienia – wygrywanie za mniejsze pieniądze czy gra w średniaku, ale za lepsze pieniądze? Renomę wyrobił sobie dość szybko, a w przeciętnej ekipie może ją stracić – będzie tylko spot-up shooterem, jakich wielu, więc dla niego pewnie lepiej, gdyby pozostał w Teksasie.
Jason Kidd
Gdzie może trafić: wszędzie i nigdzie
Kolega klubowym Nowitzkiego wchodzi w ostatni etap kariery. Być może będzie chciał pogodzić się nawet z rolą rezerwowego, aby powalczyć o ostatni mistrzowski tytuł. Czy uzna, że Dallas to dobry wybór? Niewykluczone. Póki co nie ma jednak wielu plotek na jego temat, a to dziwne, bo jest znakomitym rozgrywającym.
Nicolas Batum
Gdzie może trafić: Minnesota
Francuski skrzydłowy jest jednym z bardziej niedocenionych w lidze. Długie, atletyczne ręce pozwalają mu być świetnym obrońcą oraz niezłym strzelcem z dystansu. Definicyjny „plaster”. W dodatku ułożony mentalnie. Najmocniej walczą o niego „T-Wolves”, którzy już spotkali się z nim w sprawie kontraktu. Chcą mu dać 50 mln dolarów. Portland Trail Blazers mogą jednak wyrównać tę ofertę, ponieważ Batum to ich zastrzeżony wolny agent.
Jameer Nelson
Gdzie może trafić: LA Lakers, Phoenix, Chicago, Filadelfia, Brooklyn
Chociaż ma swoje wady, to wciąż niezły strzelec ze znakomicie ułożonym rzutem z dystansu. Rozgrywający z niego kiepski, ale jako wsparcie dla opcji numer jeden w ataku sprawdza się doskonale. Dlatego walczą o niego nawet Lakers, ale i szereg innych klubów. Mało prawdopodobne, że zostanie w Orlando, gdzie cierpi już na „zmęczenie materiału”.