Mavericks i Rockets walczą o Sessionsa

Jeszcze pół roku temu Ramon Sessions był rezerwowym rozgrywającym w przeciętnych Cleveland Cavaliers. Najpierw dostał więcej minut od Byrona Scotta, później został pierwszym rozgrywającym LA Lakers, a teraz jest jednym z najbardziej pożądanych wolnych agentów na rynku.

Trzeba uczciwie przyznać – Sessions nie był numerem 1 na liście ani Mavericks ani Rockets. Pierwsi długo liczyli na to, że uda im się skusić Derona Williamsa, drudzy zaoferowali lukratywny kontrakt Jeremy’emu Linowi. Williams jak wiemy zostaje w Nets, oferta Lina natomiast na 99% zostanie wyrównana przez New York Knicks.

Krok po kroku obie organizacje zaczęły się skłaniać ku 26-letniemu Ramonowi.

Główną kartą przetargową obu klubów z Teksasu jest wolna pozycja pierwszego rozgrywającego. Co ciekawe, gdyby Sessions zdecydował się wykorzystać opcję zawodniczą prawdopodobnie miałby taką samą rolę w Los Angeles Lakers. Gracz stwierdził jednak, że jest w stanie dostać więcej na wolnymi rynku niż przewidziane w umowie 4.55 mln $.

Transferowe serwisy donoszą, że Sessions w pierwszej kolejności liczył na długoterminową umowę. Teraz widząc, że lista potencjalnych pracodawców znacząco się  skróciła jest ponoć bardziej skłonny do podpisania krótszego kontraktu.

Taka oferta jest szczególnie możliwa w przypadku Dallas Mavericks, którzy chcą zachować jak najwięcej miejsca w budżecie przed kolejnym latem i zaatakować jedną z dostępnych wówczas gwiazd (Chris Paul, Josh Smith, Dwight Howard czy Andrew Bynum).

Mavs nie mają w tej chwili w składzie żadnego rozgrywającego. Co prawda na tej pozycji mogą grać Beaubois i Jones, a także draftowy wybór – Jared Cunningham, ale żaden z nich nie jest playmakerem na miarę oczekiwań w Big D. Ewentualną opcją jest jeszcze ponowne zatrudnienie Delonte Westa, ale on jest znany bardziej z dobrej obrony niż kreowania gry partnerom.

Podobnie wygląda sytuacja w Houston gdzie wymieniono Kyle’a Lowry’ego i na zasadach wolnego agenta odszedł Goran Dragic.

Oprócz Sessionsa teksańskie drużyny mają na oku również Aarona Brooksa.