Atlanta Hawks dokonała pierwszego poważnego wzmocnienia swojej ekipy od czasu odejścia Joe Johnsona. Jak donoszą źródła blisko związane z samym koszykarzem Williams zdecydował się zaakceptować kilkuletnią umowę z Jastrzębiami. Szczegóły nie są jeszcze znane, ale w ciągu kilku następnych godzin powinny one zostać podane do publicznej wiadomości.
Dwudziestopięcioletni Williams ma za sobą siedem lat kariery na parkietach NBA, które spędził w jednym klubie – Philadelphii 76ers. Ten rok był dla niego najlepszy w dotychczasowej przygodzie z ligą. Szóstki długo były rewelacją Konferencji Wschodniej, a Lou odgrywał w drużynie Douga Collinsa bardzo istotną rolę pierwszego wchodzącego. Dzięki temu dostarczał drużynie 14,9 pkt. 2,4 zb. i 3,5 as. w każdym meczu rzucając ze skutecznością 40,7 % z gry.
O ile jego skuteczność nie zachwyca to na pewno trzeba mu oddać, że w ostatnim czasie rozwinął się do miana jednego z najbardziej obiecujących graczy dystansowych na Wschodzie i z całą pewnością Hawks odczują jego obecność w swoich szeregach.
Transfer tego gracza ma też drugie dno – Danny Ferry opracowuje bowiem strategię pozyskania do Atlanty Dwighta Howarda. Wedle wielu ekspertów sprowadzenie gracza takiego formatu jak Williams ma pomóc Ferry’emu wcielić swój misternie kombinowany plan w życie. Osobiście nie chce mi się w to wierzyć, że Howard miałby ochotę wracać w swoje rodzinne strony już teraz i tak naprawdę jedynym argumentem, jakim dysponują Hawks jest to, że środkowy Orlando pochodzi z ich miasta. Zresztą, w tym przypadku, podobnie jest z Williamsem, który również pochodzi ze stolicy stanu Georgia.
Pomimo wszystko uważam ten ruch Hawks za całkiem udany. Pozyskują oni bowiem młodszą wersję tak lubianego przez kibiców z Philips Arena Jamala Crawforda. Williams wprawdzie nie należy do panteonu gwiazd NBA, ale z całą pewnością jest to utalentowany scorer, który w razie potrzeby potrafi też dobrze kreować partnerów. Myślę, że w parze z Jeffem Teague mogą stworzyć całkiem przyjemny do oglądania tandem.
Jest jeszcze Harris oprócz Teague’a i Williamsa