Po jednodniowych wakacjach (kiedyś trzeba:)) wracam z podsumowaniem tego, co działo się dziś na parkietach Ligi Letniej w Las Vegas. Czwartego dnia rozgrywek Summer League w LV rozegrano 7 spotkań.
69:87
Celtics po bardzo dobrym wyniku osiągniętym w Orlando (4-1) teraz chcą podbić Las Vegas. Po pierwszym meczu są na bardzo dobrej drodze. Pewnie pokonali Hawks, a rezultat rozstrzygnął się już w pierwszej połowie, którą C’s wygrali 18 punktami. W ostatnich 20 minutach wystarczyło tylko utrzymać wynik i tak też się stało.
Hawks liderowali Keith Benson (10 pkt, wszystkie w pierwszej połowie 10 zb, 2-9 FG), John Jenkins (12 pkt, 5-14 FG, 4 TO) i Mike Scott (12 pkt, 5-14 FG, 4 TO, 6 zb), jednak i oni mieli kłopoty z trafianiem do kosza. Cała drużyna Jastrzębi trafiła tylko 36,1% rzutów z gry. Jordan Taylor spudłował aż 10 z 12, ale wspomógł drużynę zbiórkami (6) i asystami (5).
Celtics również nie zaimponowali skutecznością, ale 41,8% to jednak lepszy wynik. Poza tym – aż 5 graczy Bostonu zanotowało double-digits. Te nazwiska możecie kojarzyć z pierwszych dni Ligi Letniej, z Orlando – po 14 punktów mieli rookies Jared Sullinger (7 zb, 3-8 FG) i Kris Joseph (4-10 FG), po 11 Dionte Christmas i Jonathan Gibson (12 min, 3-3 3pt), a 10 Jamar Smith. Wszystkie 9 punktów E’Twaun Moore zdobył w drugiej kwarcie.
Dla Hawks było to trzecie letnie spotkanie, drugie przegrane.
85:75
Raptors po dwóch porażkach chcieli wreszcie przełamać tą bessę i na początku pierwszej kwarty wydawało się, że są w stanie to zrobić. Mavericks jednak zrobili run 11-0, objęli prowadzenie, a w drugiej kwarcie praktycznie zapewnili sobie zwycięstwo, wygrywając ją 26:9, zatrzymując Raptors bez punktu w ostatnich 5 minutach, dzięki czemu po pierwszej połowie prowadzili aż 20 punktami. Raps stać było na odrobienie tylko połowy straty i ich trzecia porażka bez żadnego zwycięstwa stała się faktem.
Za zwycięstwem Dallas stali Dominique Jones (21 pkt, 8-10 FT), Jae Crowder (15 pkt) i Bernard James (13 pkt, 11 zb). Ten pierwszy w poprzednim spotkaniu rzucił aż 32 punkty. Dziś nie punktował tak dobrze, ale za to popełnił tylko jedną stratę (wczoraj 4). Drugi, naprawdę dobry jego występ.
Po stronie Raptors znów bardzo dobrze spisał się Ed Davis (23 pkt, 7 zb, 9-14 FG). Po trzech meczach ma on średnie prawie 19 punktów i 9 zbiórek na mecz (60% FG). Nie przekłada się to jednak na zwycięstwa Toronto. 19 punktów i 5 asyst z ławki dodał Bobby Brown (8-14 FG), 11 punktów dołożył Terrence Ross.
113:91
Aż siedmiu graczy Houston zdobyło 11 punktów lub więcej, a Rockets pewnie pokonali Kings, którym nie pomógł 30-punktowy występ Jimmera Fredette. Absolwent BYU zdobył po 11 punktów w drugiej i czwartej kwarcie, w których dominowali.. Rockets (łącznie 65:42 dla nich). Jimmera wspierali Tony Mitchell (15 pkt, 6-10 FG), Michael Lee (12 pkt, 3 blk) i Thomas Robinson (10 pkt, 8 zb, 5-13 FG, 7 TO – w całym turnieju trafił do tej pory tylko 35% rzutów, średnio 5,3 TOPG).
To jednak za mało na Rockets, którzy pokazali dziś naprawdę dobrą koszykówkę. Mieli kim grać – po 19 punktów zdobyli Donatas Motiejunas (6 zb, 7-11 FG) i Jeremy Lamb, 17 punktów dostarczył Terrence Jones (8 zb), a po 11 dołożyli Royce White (10 zb, 7 ast!), Marcus Morris (8 zb), Courtney Fortson i Gary Forbes. Podaniami obsługiwał ich Scott Machado (6 pkt, 10 ast). Daryl Morey podjął kilka kontrowersyjnych decyzji, ale zgromadził w Houston dobrą paczkę utalentowanych zawodników (+Asik? Lin?) i jako fan Magic chciałbym, by GM Rockets był tak głupi i przehandlował ten talent za Dwighta Howarda. Pomarzyć można.
Wracając do Fredette i jego 30 punktów – być może ten sezon po nieudanym debiutanckim będzie dla niego przełomowy. W Kings jednak jest już dobry back-court i nie wiem, ile minut może dostać tu Jimmer. Są przecież Evans, Thomas, Thornton..
94:88
W porównaniu do poprzednich ten mecz był dość wyrównany, choć Cavs rozpoczęli go od wyniku 12:4. Najwyższa przewaga tego meczu to tylko 9 punktów, a nie jak wcześniej +20. Czwarta kwarta to pięć remisów i cztery zmiany lidera. Jednak zwycięzca mógł być tylko jeden. I byli nim Cavaliers.
Po 19 punktów dla Cleveland zdobyli Tyler Zeller (10 w 1Q) i Donald Sloan. Obaj często dostawali się na linię, skąd trafili łącznie aż 17 z 20 prób. Rzuty za jeden były głównym źródłem punktów także dla Samardo Samuelsa (11 pkt, 7 zb, 7-8 FT). 12 punktów z ławki dostarczył Luke Harangody, a 4 z 14 rzutów trafił Dion Waiters (11 pkt).
Jeśli chodzi o zespół z D-League, to najlepiej zaprezentował się Jerry Smith, rezerwowy, który trafił 4 na 6 trójek i zdobył 21 punktów. Drugi najlepszy strzelec to również zmiennik, Leo Lyons z 15 punktami. 14 punktów (4-11 FG, 0-4 3pt, 34 min) zdobył Andre Emmett, a 12 Mardy Collins (6 zb, 6-9 FG).
Obie drużyny mają po tym meczu po jednym zwycięstwie i porażce.
56:106
Takiego pogromu w historii Summer League jeszcze nie było. 50-punktowe zwycięstwo Heat nad Lakers to rekord letnich rozgrywek. Poprzednim rekordem było 48 punktów (110:62 dla Celtics przeciwko Raptors, 2006).
Wśród Heat nie było jednego lidera, dwucyfrową zdobycz zanotowała cała pierwsza piątka z Dexterem Pittmanem (14 pkt) na czele. Po 13 punktów dodali Terell Harris, Norris Cole (9 ast) i Damian Saunders. 12 (5 ast, 4 zb) dorzucił Drew Viney. Z ławki rezerwowych wyróżnili się Mickell Gladness (10 pkt) i Trey Gilder (9 pkt, 6 zb, 4 ast). Jak widać, nie tylko w 'prawdziwej’ NBA Heat grają po mistrzowsku:) Dominację widać było już w pierwszych 10 minutach. Miami pierwszą kwartę wygrało 33:11.
Lakers zaś po raz kolejny 'pokazali klasę’. Heat trafili 52,7% rzutów, tymczasem oni zaledwie 26,5%. Wypadałoby kogoś wyróżnić, więc – Darius Morris zdobył 13 punktów, ale spudłował 12 z 17 rzutów i popełnił 6 strat, 12 punktów (3-12 FG) zdobył Christian Eyenga. Dobrze, że to nie oni będą stanowić o sile Lakers w przyszłym sezonie.
Heat wygrali drugie spotkanie, nie przegrywając ani razu. Lakers zaś zakończyli porażką wszystkie 3 dotychczasowe mecze.
64:73
Dla obu drużyn było to pierwsze spotkanie w Lidze Letniej. Lepiej wspominać je będą Wolves, którzy dzięki 16 punktom (5-17 FG) Wesa Johnsona i 15 punktom oraz 9 zbiórkom Derricka Williamsa wygrali. Ta dwójka zdobyła 14 spośród 25 pierwszych punktów Wilków i dała im szybkie 8-punktowe prowadzenie. Wśród graczy Minnesoty dobrze spisali się także Mike Harris (10/8) i Paulo Prestes (9/8), którzy otarli się o double-double.
Clippers przegrali, choć mieli 4 graczy, którzy przekroczyli próg 10 punktów. Najlepszy pod tym względem był Terrico White (16 pkt). Po 11 punktów dorzucili Adam Morrison (5-13 FG, 5 zb), Hilton Armstrong (9 zb, 4 blk) i Eric Bledsoe (5 zb, 4 ast, 5 stl, 4 TO). 7 punktów i 7 zbiórek w 12 minut miał Trey Thompkins.
76:68
Bucks prowadzili w tym meczu już 18 punktami, ale Hornets zdobyli w pewnym momencie 15 punktów z rzędu i na 42 sekundy do końca przegrywali tylko jednym punktem. Szczęście Kozłów, że zdobyli oni 9 z 11 ostatnich punktów meczu. Bardzo ważną zbiórkę i dobitkę po rzucie wolnym zaliczył Jarrid Famous (13 pkt, 11 zb), który w decydującej akcji powiększył przewagę Milwaukee do trzech punktów.
Jak się okazało, Jeremy nie był najlepiej punktującym Lambem dzisiejszej nocy. Doron zdobył 20 punktów i był najlepszym strzelcem Bucks. 19 punktów dodał Tobias Harris. Z ławki pomoc zaoferowali Famous i Cameron Wells (11 pkt, 6 zb, 4-5 FG).
Pod nieobecność Anthony’ego Davisa szał robi Lance Thomas (22 pkt, 10-10 FT, wczoraj double-double). Jednak to, i po 11 punktów ze strony Dariusa Millera i Briana Robertsa to za mało na Bucks, którzy w pierwszym meczu Ligi Letniej wywalczyli wygraną. Hornets zaś po dwóch meczach nie mają ani jednego zwycięstwa.
PS. Larry Sanders 10 fauli.
Najlepsi
punkty: Fredette (30)
zbiórki: James, Famous (11)
asysty: Machado (10)
przechwyty: Bledsoe (5)
bloki: Armstrong (4)
straty: Morris, Miles (6)
3pt: Smith (4)
Dzisiejsze mecze:
- 22:00 Nuggets-Knicks
- 0:00 Wizards-Grizzlies
- 0:30 Spurs-Lakers
- 2:00 Blazers-Rockets
- 2:30 Cavaliers-Suns
- 4:00 Bulls-Celtics
- 4:30 Timberwolves-Bobcats
Ciekawe co dzis Olek pokaże i ile minut pogra. Trzymam kciuki za naszego rodzynka.