Robin Lopez ma już za sobą cztery lata gry w najlepszej lidze świata. Mimo to nie robi jakiś szczególnie zauważalnych postępów i nie błyszczy niczym diament. To nie przeraża jednak osób decyzyjnych New Orleans Hornets. „Szerszenie” mają nadzieje, że uda im się sprowadzić pochodzącego z Kalifornii środkowego.
Hornets na pewno potrzebują wzmocnienia swojej strefy podkoszowej i dlatego Lopez wydaje się dla nich dobrym kandydatem. Mają zamiar ściągnąć do siebie tego zawodnika na zasadzie sign-and-trade. Lopez jest aktualnie zastrzeżonym wolnym agentem Phoenix Suns. „Słońca” mają zamiar przedłużyć z nim kontrakt, aby prawdopodobnie dalej sprawował rolę zmiennika dla Marcina Gortata. Teraz trzeba czekać na rozwój negocjacji między obydwoma zespołami.
Robin Lopez został wybrany z 15 numerem w drafcie 2008 właśnie przez Phoenix Suns i aż do dnia dzisiejszego przywdziewa koszulkę „Słońc”. Wielką gwiazdą nigdy nie był. Na początku musiał ustępować miejsca takim gwiazdom jak Amare Stoudemire czy Shaquille O’Neal. Z czasem jego rola w zespole urosła i przebił się do pierwszej piątki. Phoenix pojawił się jednak Marcin Gortat i Lopez ponownie trafił na ławkę rezerwowych. W dotychczasowej karierze rozegrał 242 mecze, w których osiągał 5.8 punktów i 3.3 zbiórki.
W moich oczach Robin Lopez nigdy niczym nie zachwycał. Zdarzały się pojedyncze przebłyski dobrej gry tego zawodnika, ale ogólnie to pod każdym względem wykazuje spore braki. Wygląda jednak na to, że został doceniony przez niektóre zespoły. Pewnie ze względu na to, że można zyskać rezerwowego centra za niezbyt wygórowane pieniądze.
tylko nie toooooooooooooooooooooooooooo
Jak dla mnie jest to chyba najlepszy rezerwowy center w NBA.