Już niedługo zacznie się okres pisania zapowiedzi na sezon 2012/13. Każdy z nas stanie przed odwiecznym dylematem – czy można już wreszcie napisać o San Antonio Spurs że są za starzy i że nie będą groźni na Zachodzie?
Odpowiedź brzmi nie, bo to team jedyny w swoim rodzaju, który jako jedyny porusza się dzięki silnikowi Mercedesa.
Znacie jakiegoś faceta w średnim wieku, który porusza się naprawdę starym modelem Merca? Takim z lat 70′? Ja swego czasu miałem dobry kontakt z jedną taką osobą. Jego samochód wyglądał już serio nieciekawie, ale on, mimo że miał sporo funduszy, ani myślał go zmieniać. Kiedyś zapytałem: „A nie chciałby Pan lepszego samochodu?”. A on odpowiedział: „Silniki Mercedesa z tamtych czasów są najlepszymi silnikami aut, jakie wyprodukowano. Nie naprawiałem go przez te kilkadziesiąt lat prawie w ogóle. Tylko obicia, karoseria, eksploatacja…ale silnik chodzi jak zegarek. Po co ja mam to wymieniać na nowy, awaryjny samochód? Nie dbam o wygląd. Mając go w garażu mam gwarancję, że cokolwiek by się nie wydarzyło i kiedykolwiek nie chciałbym ruszyć – przy minus trzydzieści albo przy zalanej drodze, ten silnik odpali. Dopóki się nie rozleci, będę nim jeździł.” Rocznika nie pamiętam, bo rozmowa miała miejsce już parę lat temu, ale chodzi mniej więcej o to auto:
Nie wiem, czym porusza się na co dzień RC Buford, ani nigdy nie interesowałem się automobilem Gregga Popovicha, ale obaj panowie zdają się mieć tę samą filozofię, bo chyba jako jedyni w NBA mają przyjemność jeździć takim właśnie silnikiem, który jest nie do zajeżdżenia. Funkcję motoru w Teksasie spełnia trzon: Tony Parker, Manu Ginobili, Tim Duncan.
„Ostrogi” jakie oglądamy od ponad dekady są w historii ligi prawdziwym unikatem. Pełno jest drużyn zbudowanych naprędedce, polityką szybkich wymian, zwanych blockbuster trades, negocjacji, podpisów i lobbowania, o czym pisał np. Marc Stein z ESPN w przypadku licytacji o względy Steve’a Nasha.
Spurs poszli drogą pracy u podstaw, rozwoju, i czegoś, co ekonomiści nazwaliby planowaniem w długim okresie albo kapitałem o kilkuletniej zapadalności, o ile ktoś włożyłby w to w ogóle pieniądze. Mądrzy ludzie znad Riverwalków włożyli już w 1999 i od tego czasu, podejmując kilka dobrych decyzji draftowych, inwestując „za granicą” (Parker, Manu Gino, Scola, Splitter etc.) skonstruowali niezniszczalny silnik, który chodzi sam. Hej, to nie udało się nawet kompanii Dailmer-Chrysler.
Od kilku lat, zawsze w okolicach września wszyscy zastanawiamy się, czy „to już teraz”. Czy wreszcie „silnik się rozleci”, czy możemy już postawić krzyżyk na tej ekipie. Rok temu w myślach to zrobiłem, a później musiałem kajać się, pisząc w maju artykuł do MVP pod tytułem „Brzydkie kaczątko”, rozpływając się w zachwytach nad klubem z Teksasu.
Nie mam bladego pojęcia, jak Spurs zagrają w przyszłym sezonie. Obserwując Ginobiliego na Igrzyskach Olimpijskich widzieliśmy młodego boga, a nie tytana u zmierzchu. Tony Parker ma za sobą być może najlepszy sezon w karierze, a kiedy zmienia go Gary Neal, efektywność w sezonie 2012/13 nie powinna spadać niżej niż 0.05-0.20 PPP.
Niedawno zmieniono karoserię i obicie – Tiago Splitter czy DeJuan Blair pod koszami gwarantują J A K O Ś Ć.
Kibice z San Antonio chyba nie powinni wahać się z wykupowaniem karnetów na przyszły rok. Póki co, silnik chodzi naprawdę dobrze.
Technicznie rzecz biorąc, Scola nigdy nie zagrał w SAS i ci przehandlowali prawa do niego za jakieś mięso.
Technicznie rzecz biorąc, to Scola w SAS nigdy nie zagrał, bo Ci przehandlowali prawa do niego, za jakieś mięso
to jest dopiero wieczna ostroga teksasu.spurs robią zmiany odmładzając skład ale tylko lekkimi krokami ,nie jest tak że oddadzą weterana np:tima duncana,ginobiliego i parkera . za 7 innych zawodników słabszej klasy bo wtedy spurs nie grało w play off.new orleans hornets czy cleveland cawaliers jaki ruch zrobili a nic w zamian nie dostali równie mocnego zawodnika typowego all stara lub super stara.
Jestem tylko fanem bostonu celtics ale opserwuje codziennie co się dzieje i jakie zmiany są wdrążane.
Autorowi chodziło zapewne o tak zwaną „beczkę”. Faktem jest, że w tym
aucie, jeżeli był wymieniany regularnie olej, silnik bezawaryjnie
potrafił przetrwać milion kilometrów, a nawet i więcej. Sam się takim
chwilę poruszałem, rewelka :)
cóż też takim autem jeździłem (3,0 diesel 85 KM he he). Może i solidny, ale dużo palił , był strasznie głośny i powolny. Ja zamieniłem na Toyotę Camry V6. Wbrew pozorom bardziej niezawodna.
A Popowiczowi życzę jakieś świeżej krwi w zespole, bo tak długo nie pociągnie… bardzo lubię ten zespół, a zwłaszcza jego trzon, ale wszystko co dobre kiedyś się kończy.
Z jakością Blaira pod koszem bym trochę polemizował :) Liczę na to, że SAS zaryzykują i ściągną i zrehabilitują Grega Odena. To byłoby coś.