Przez osiem sezonów całe Orlando gdzieś pod skórą, głęboko w sercu nosiło trykot z numerem 12, bowiem był on wyrazem siły zespołu. Wszystko się skończyło, gdy dramat z Dwightem Howardem w roli głównej zaczął ciążyć nie tylko zespołowi, ale całemu miastu. Symbol stracił na wartości, więc zostanie oddany w dowolne ręce.
Wszystko wskazuje na to, że Dwight Howard – mimo podziękowań w niedzielnym wydaniu Orlando Sentintel – nie odzyska serc fanów Orlando Magic.
Ciężko po tym wszystkim oczekiwać, aby zespół zastrzegł numer środkowego. Swoją spuściznę Howard będzie musiał budować w innej części Stanów Zjednoczonych i nic nie wskazuje na to, jakoby sprawiało mu to jakikolwiek problem.
Według Briana Schmitza z Orlando Sentintel – zespół jest gotów oddać trykot z „12” jakiemukolwiek zawodnikowi. Wystarczy prośba, a nad numerem, który przez ostatnich kilka tygodni płonie na ulicach Orlando – pojawi się zupełnie nowe nazwisko. Dla każdego, kto rozważy taką decyzję, będzie to mimowolnie duże obciążenie.
Problem nie leży w tym, aby zastąpić Howarda, ale by skutecznie wymazać o złe wspomnienia, przywracając „12” jej symboliczne wartości.
Comments are closed.