Mike Woodson miał do niedawna dylemat, który z nowych rozgrywjących zajmie pozycję startera? Jedno było pewne, nie najstarszy debiutant NBA, 35-letni Argentyńczyk Pablo Prigioni. Wybór miał paść pomiędzy wracającego nad rzekę Hudson, Jasona Kidda a wracającego w szeregi Knicks, Raymonda Feltona.
Fani Knicks, znając doskonały wpływ na drużynę, zdolności przywódcze oraz ogromny bagaż doświadczeń gracza dawali więcej szans przy pozycji pierwszej jedynki, Jasonowi Kiddowi. W końcu Kidd to 3-krotny uczestnik finałów NBA oraz 10-krotny uczestnik Meczu Gwiazd, który może być wzorem do naśladowania wśród większości zawodników, a także świetnym mentorem dla nich. Jak się okazuje Mike Woodson, który wspólnie przebudowuje Knicks wraz z klubowymi sternikami, w perspektywie lepszych wyników, postawi na Raymonda Feltona.
„I think he’s had opportunities over the years to run teams and he’s done a great job at it. At the end of the day, it’s still about the team. I don’t think anybody else on this team is going to care who starts, but Raymond will probably be our starter” – Mike Woodson.
Woodson ma nadzieję, iż Felton wróci do poziomu 17pkt i 9as na mecz, prezentowanego przed wymianą do Denver Nuggets. Również nowy trener Feltona wierzy w przebudzenie rozgrywającego, przed którym nie lada wyzwanie, zastąpienie Jeremy’ego Lina.
Na wiadomość o postawieniu na Ray’a zareagował od razu 39-letni Kidd:
„Ray can run the show as well as anybody. My job is to support Ray and help him with things I see and, when I go in, to get the lead or keep the lead. That’s as easy as it can be.”
Tak czy owak trener podkreśla, że cały czas będzie zwracał uwagę na dyspozycję każdego gracza i w danych momentach będzie korzystał z usług lepiej dysponowanego gracza. Nie wykluczone więc, że same końcówki przy wyrównanym wyniku należeć będą do Jasona Kidda.
„I’ve always coached that way. I’ve coached where your best player sometimes has been on the bench (late in the game). It’s going to come down to who wants it the most in crunch time and who I believe can get the job done coming down the stretch.”
Trener Knicks nie wyklucza, że pewnych sytuacjach na parkiecie zagoszczą obaj playmakerzy jednocześnie i będą pewnego rodzaju rozwiązaniem na obronę przeciwnika, czy poprawę gry swojej drużyny pod kątem ofensywnym.
Wg ostatnich doniesień 28-letni Felton pozbył się nadwagi i wygląda na to, że jest lepiej predysponowany niż na starcie poprzedniego sezonu, w Portland. Wydaje się też, że powrót do składu Knicks będzie dla niego nielada wyzwaniem, bowiem kibice mają w pamięci świetne występy Jeremy’ego Lina a także udane mecze Ray’a Feltona w ich trykocie.
Dla przypomnienia, Knicks przejęli od Boston Celtics łatkę najstarszej ligowej drużyny i mając w składzie Kurta Thomasa, Jasona Kidda i Marcusa Camby’ego postarają się awansować we wschodniej hierarchii drużyn NBA. Wielu sceptycznie patrzących na ruchy w składzie Knicks obserwatorów, uważa, że odpuszczenie szansy na angaż Lina może okazać się bardzo złym ruchem dla przyszłości klubu. W końcu Carmelo Anthony i Amar’e Stoudemire jak na razie okazają się graczami zawodzącymi, nie prowadzącymi Knicks na szczyty konferencji (nie wspominając o NBA Finals). Obaj skrzydłowi w play offs w Nowym Jorku grali dwukrtonie i w obu przypadkach kończyli swoje wyczyny na pierwszej rundzie P.O. Czy zatem w nadchodzącym sezonie czeka nas poprawa formy i wyników Knicks poprzez awans co najmniej do II rundy?