Phoenix Suns odnieśli pierwsze zwycięstwo w tegorocznych rozgrywkach przedsezonowych, pokonując 104-93 Portland Trail Blazers. Marcin Gortat zanotował 9 punktów i 8 zbiórek, ale i 4 straty.
Podopieczni Alvina Gentry’ego rozpoczęli mecz od wygrania pierwszej kwarty 28-15, kiedy trafili 5 z 7 rzutów za trzy punkty, a Luis Scola zdobył 7 punktów. Suns rozpoczęli mecz piątką: Dragic, Dudley, Beasley, Scola i Gortat, która niemal na pewno rozpocznie w takim samym składzie sezon regularny.
„Słońca” prowadziły od początku do końca meczu, a zgodnie ze standardami preseason, sporo minut otrzymali rezerwowi oraz zawodnicy walczący o kontrakty w obu drużynach. 14 punktów dla Suns z ławki dodał ubiegłoroczny debiutant Markieff Morris, a po 14 dołożyli Wesley Johnson i Shannon Brown.
Marcin Gortat trafił 4-7 rzutów z gry, a wszystkie 9 punktów zdobył w drugiej połowie. W trakcie pierwszej nie otrzymał ani jednego podania po zagraniu pick&roll od Gorana Dragica. Podczas pierwszej kwarty Polak zmuszony był oddawać rzut w podobny sposób, jak w meczach eliminacji do Eurobasketu 2013, kiedy partnerzy z reprezentacji podawali mu piłkę daleko od kosza, a nasz środkowy musiał sam szukać sobie pozycji rzutowej na 5-6 metrze.
7 ze swoich 9 oczek Gortat rzucił w trzeciej kwarcie, ale nie po asystach Dragica, a Scoli oraz Michaela Beasleya (10 pkt, 4-8 z gry). Środkowy Suns zebrał poza tym 8 piłek, rozdał 2 asysty oraz zanotował aż 4 straty. Niepokojący jest jednak fakt, że zarówno Gortat, jak i inni podkoszowi zawodnicy Gentry’ego zbyt często przegrywali bezpośrednią walkę na tablicach, oddając aż 17 zbiórek pod własnym koszem, dzięki czemu Blazers zdobyli 12 punktów z ponowień. Blazers wygrali zbiórki 47-43.
Najwięcej problemów przy zbiórkach sprawiali LaMarcus Aldridge (10 zb) i debiutant Meyers Leonard (14 pkt, 8 zb). Aldridge – lider Blazers nie miał jednak swojego dnia w ofensywie, trafiając zaledwie 4 z 13 prób z gry. Najlepszym strzelcem zespołu z Oregonu okazał się inny pierwszoroczniak, rozgrywający Damian Lillard, który zdobył 15 punktów oraz rozdał 5 asyst. Po 14 punktów dorzucili Wesley Matthews i Nicolas Batum, ale zarówno oni, jak i cały zespół prowadzony przez Terry’ego Stottsa pudłowali na potęgę, notując zaledwie 38.6% skuteczności rzutów z gry oraz 27.6% za trzy (8-29).
Dragic miał 8 punktów i 9 asyst, ale – co było wiadome od początku – jest innym typem rozgrywającego niż Steve Nash, co w dużym stopniu zmienia ofensywną grę Suns. Słoweniec sporo akcji kończy rzutem lub rozrzuceniem piłki na obwód, który tym razem działał bez zarzutu, bo gracze Suns trafili 10 z 20 prób za trzy. Niewątpliwie tracą jednak na tym gracze podkoszowi. Z kolei rookie Suns, rozgrywający Kendall Marshall w ciągu 17 minut, które spędził na parkiecie nie zachwycił niczym szczególnym, rozdając 3 asysty.
Portland Trail Blazers – Phoenix Suns 93-104 (15-28, 31-25, 22-30, 22-21)
Obejrzałem 1 połowę i nie zobaczyłem celnego rzutu MG :(
Najgorsze jest to, że Aldridge pomimo słabszego dnia chyba wszystkie celne rzuty oddał nad Gortatem, a debiutant prezentował się od niego o wiele korzystniej. To chyba będzie ciężki sezon dla Marcina przy takiej dalszej współpracy z Dragiciem…