Heat wygrali spotkanie, w którym wydawało się że nie będą faworytem. Wolny dzień dostał LeBron James, a trener Popovich zapowiedział, że chce by jego podstawowi gracze zagrali po 25-30 minut.
Jak się okazało, gracze dalszego planu w Miami nie są tacy słabi jak uważa część ekspertów, a Pop zdecydowanie mocniej rotował składem niż zapowiadał.
Drużyna | I kwarta | II kwarta | III kwarta | IV kwarta | Wynik |
San Antonio Spurs | 26 | 31 | 28 | 16 | 101 |
Miami Heat | 30 | 32 | 15 | 27 | 104 |
W skrócie
Spotkanie rozpoczęło się bardzo dobrze dla gości. Pierwsze pięć punktów zdobył Danny Green. W kolejnych akcjach dwa łatwe wejścia pod kosz Heat poskutkowały czasem mocno zdenerwowanego szkoleniowca Spurs. Preseason, czy nie – jeżeli nie broni się wystarczająco solidnie to Pop da ci to do zrozumienia.
Czas poskutkował, a tym razem serię 5-0 dał SAS Kawhi Leonard. W pierwszej kwarcie gra obu zespołów diametralnie się różniła. Spurs grali uporządkowany basket, z dużą ilością podań. Tim Duncan odpowiadał za zbiórki, Tony Parker za asysty, Diaw robił wszystkiego po trochę, a młodzi punktowali. Heat tymczasem opierali się na indywidualnych umiejętnościach Cole’a i Wade’a.
Postawa tego drugiego jest dla fanów Miami bardzo dobrą wiadomością. Na atakowanej połowie wyglądał na solidne 80% swoich możliwości. Był szybki i zdecydowany. W obronie jeszcze nie pokazywał tego do czego nas przyzwyczaił. Nie widzieliśmy jego przechwytów i bloków. Często także zbyt łatwo dawał się mijać.
Po kolejnych minutach Popovich zaczął dostrajać piątkę pod kątem niskiego składu Heat. To była woda na młyn gospodarzy, którzy zaczęli przeważać.
Przełom pierwszej i drugiej kwarty to ciekawe pojedynki Splittera i Pittmana. Zarówno jeden jak i drugi ma sporo do pokazania swojemu trenerowi. Brazylijczyk grał bardzo dobrze w ataku, ale w obronie miał spore problemy z silniejszym Pittmanem. Młody center Heat w końcu zaczyna wyglądać jak profesjonalny zawodnik. Zatrudnił prywatnego kucharza i zrzucił sporo wagi zastępując tłuszcz mięśniami. Pokazał kilka dobrych zagrań tyłem do kosza i wygląda, że może być traktowany jako poważna opcja gry przeciwko takim środkowym jak Howard, Bynum czy M. Gasol.
Przed przerwą drużyna z Miami dała przykład tego czego się obawia pół ligi – ich skuteczności z dystansu. Trafiali wszyscy specjaliści (Battier, Allen i Miller) i przewaga miejscowych zaczęła rosnąć. Dzięki zrywowi Spurs w końcówce do przerwy było tylko 57-62.
Na drugą część spotkania w S5 gości nastąpiły zmiany. Zamiast Parkera i Greena wyszedł duet de Colo – Ginobili. Gra zrobiła się bardzo nierówna. Z jednej strony mieliśmy celne rzuty z dystansu (2x Green i szybkie odpowiedzi Battiera i Allena). Z drugiej sporo strat i złych przekazań w obronie.
W tym momencie do gry włączył się Tim Duncan. Weteran totalnie zdominował w trzeciej kwarcie Chrisa Bosha, który nie był go w stanie zatrzymać pod swoim koszem, a ataku uciekał na dystans.
Przewaga Spurs urosła do dziesięciu oczek, ale Popovich zaczął wpuszczać kolejnych zmienników i gra przyjezdnych się posypała. Świetnie po stronie Heat w czwartej kwarcie grali Rashard Lewis, Josh Harrellson i Terrel Harris. W sumie zdobyli 34 punkty, z czego najważniejsza była trójka tego drugiego na minutę do końca dająca bezpieczną przewagę drużynie Spoelstry.
Największe plusy Heat po spotkaniu:
- Dwyane Wade wraca błyskawicznie do formy.
- Norris Cole może być efektywny jako shoot-first pg z ławki.
- Dexter Pittman zrobił duże postępy.
- Moc rzutów z dystansu Miami jest ogromna.
Największe plusy Spurs po spotkaniu:
- Danny Green może być trzecią opcją w ataku w tym sezonie.
- Rywalizacja na linii Diaw – Splitter – Blair wpływa korzystnie na każdego z nich.
- Tim Duncan wciąż jest poważnym zagrożeniem pod obiema obręczami.
Kolejne spotkania preseason
Spurs:
- Magic (wyjazd)
- Wizards (dom)
Heat:
- Bobcats (wyjazd)
- Wizards (dom)
- Hornets (dom)
Filmowe podsumowanie spotkania
Boxscore
Spurs: Duncan 15 (6zb), Diaw 8, Leonard 10, Parker 0, Green 17, a także Powell 8 (6zb), Splitter 9, Jackson 2, Blair 2, Curry 9, Neal 12, Joseph 2, de Colo 4, Ginobili 3
Heat: Bosh 6, Battier 9, Cole 10, Wade 13 (5ast), Allen 7, a także Lewis 15, Miller 12 (5zb), Carney 0, Harrellson 10 (5zb), Pittmann 8 (6zb), Gladness 0, Harris 9, Temple 5 (6ast)
Haha nawet Temple którego Pop nie chcial rzucił te 5pkt i 6ast do tego.