Już podczas prezentacji przedsezonowej zastanawialiśmy się w jakiej formie zdrowotnej będzie na starcie 67. sezonu NBA, kreowany na lidera Warriors, Stephon Curry. 24-latek po operacji i specjalistycznych zabiegach miał w końcu rozegrać swój pełny sezon i poprowadzić Golden State Warriors to czegoś więcej niż tylko 20-25 zwycięstw. Jak wiecie nie tylko na Curry’ego, ale również na Andrew Boguta czeka ze zniecierpliwieniem Mark Jackson, opiekun Wojowników. Po minonionym weekendzie, Jackson i sztab szkoleniowy GSW znów odczuli niepokój..
Jak na razie złe wiadomości dobiegały do naszych uszu z Dallas (gdzie na 6-8 tygodni wypadł Dirk Nowitzki) oraz z Minnesoty (tam z kolei drużyna będzie musiała sobie radzić przez 8 tygodni bez Kevina Love’a). Jakiś bliżej niezidentyfikowany obiekt (czyżby powrót Gaśnicy?) zaatakował Amar’e Stoudemire’a, wykluczjąc go z gry na 2-3 tygodnie. Teraz kłopotów zdrowotnych – w Oakland – ciąg dalszy..
Realnie patrząc na ekipę Marka Jacksona, mamy do czynienia z dwoma scenariuszami. Pierwszy mówi o tym, że Curry wrócił na własne życzenie i nieco przedwcześnie by sprawdzić się w pre-season, m.in. przerywając ostatnią fazę rehabilitacji. Drugi, że rehabilitacja dobiegła końca a Stephon znów podkręcił kostkę. Efekt jest taki, że sztab medyczny i szkoleniowy drużyny wyłączają swojego playmakera z dalszej fazy przygotowań do sezonu 2012-13, bo urazie odniesionym w meczu przeciwko Portland Trailblazers. Nie wykluczone też jest, że zawodnik opuści pierwszy tydzień rozgrywek, do startu którego pozostaje nam tydzień.
Jak myślicie; czy Jarret Jack pociągnie wózek z Oakland i będzie w stanie na równym – solidnym poziomie prowadzić Warriors z Andrew Bogutem i Harrisonem Barnesem?? czy raczej Wojownicy znów skazani będą na szarą rzeczywistość?
W sumie właśnie po to sprowadzili Jacka
Od zawsze bardzo wierzyłem w Curry’ego. Chłopak ma papiery, żeby stać się czołowym PG. Niestety boję się, że te kontuzje całkowicie go wykończą…