Prezentacja: Washington Wizards

Sezon 2012/13 miał być przełomowym dla organizacji ze stolicy USA. Niestety dla jej kibiców, skończy się prawdopodobnie tak, jak w ostatnich czterech latach – bez playoffs. Kontuzja Johna Walla mocno pokrzyżowała plany Wizards w rozpoczynających się rozgrywkach.


Skład zespołu

Nr Imię i nazwisko Poz. Wiek Wzrost Waga Uczelnia Zarobki
1 Trevor Ariza SF 27 203 95 UCLA $6,790,640
3 Bradley Beal SG 19 196 94 Florida $3,444,400
35 Trevor Booker PF 23 203 109 Clemson $1,294,920
15 Jordan Crawford SG 23 193 88 Boston College $1,120,440
42 Nene Hilario  C 30 211 113 Vasco da Gama $13,400,000
20 Cartier Martin  SG 28 201 100 Kansas State $854,389
50 Emeka Okafor  PF 30 208 116 Connecticut $12,642,500
7 Jannero Pargo PG 33 185 84 Arkansas $-
12 A.J. Price PG 26 188 84 Connecticut $854,389
13 Kevin Seraphin C 22 206 125 Cholet Basket $1,680,360
31 Chris Singelton SF 22 203 104 Marquette $1,485,000
24 Jan Vesely PF 22 211 109 Partizan Belgrad $3,065,040
2 John Wall PG 22 193 88 Kentucky $5,530,080
9 Martell Webster SF 25 201 104 Seattle Prep HS $5,256,000

Lato

Podczas lata w klubie zaszły spore zmiany, które rozbudziły w sercach kibiców ze stolicy nadzieje, jakich nie było w Wizards od najlepszych czasów Gilberta Arenasa. Prawdziwe zmiany rozpoczęły się jednak kilka miesięcy wcześniej, a dokładniej mówiąc w marcu, kiedy drużynę opuścił JaValee McGee. Utalentowany, ale znany z dość dziwnego charakteru środkowy został wymieniony razem z najlepszym strzelcem – Nickiem Youngiem do Denver Nuggets, a w drugą stronę powędrował brazylijski center – Nene.

Kolejnym krokiem w stronę zmiany wizerunku zespołu było amnestionowanie sprawiającego problemy wychowawcze Andray’a Blatche’a oraz wymiana przeprowadzona tuż przed Draftem. To właśnie ten drugi ruch wydaje się być kluczowym dla dalszych losów klubu. Gm Wizards – Ernie Grundfeld wysłał gigantyczny kontrakt nieprzydatnego ostatnio Rasharda Lewisa do Nowego Orleanu, pozyskując w zamian dwóch solidnych zawodników w osobach Trevora Arizy i Emeki Okafora, którzy swoim doświadczeniem mogą wiele nauczyć waszyngtońską młodzież, głównie Johna Walla, Bradley’a Beal’a i Jana Vesely’ego.

Draft okazał się także sukcesem Wizards. Grunfeld dysponował numerem trzecim i postanowił go wykorzystać na byłego studenta Uniwersytetu z Florydy, rzucającego obrońcę – Bradley’a Beala. Skład uzupełniony został o graczy z rynku wolnych agentów. Do drużyny dołączyli: Martell Webster (ostatnio Wolves), A.J. Price (Pacers) i Jannero Pargo (Hawks).

Obrońcy

John Wall miał być w tym sezonie główną postacią nie tylko Wizards, ale i całej ligi. Rozgrywki 2012/13 będą dla pierwszego numeru Draftu 2010 trzecim sezonem na parkietach najlepszej ligi świata. Sezonem, w którym ma udowodnić, że warto upatrywać w nim franchise playera dla Wizards na kolejnych kilka lat. Kontuzja przeciążeniowa więzadeł, której nabawił się jeszcze przed rozpoczęciem preseason, mocno komplikuje sytuację „Czarodziejów”.

Najlepszy gracz Wizards opuści pierwszy miesiąc rozgrywek, a do gry powróci najszybciej pod koniec listopada. W tym okresie zespół z Waszyngtonu może ponieść straty nie do odrobienia w późniejszym etapie rozgrywek. Wall jest motorem napędowym zespołu, niezwykle atletycznym rozgrywającym, którego szybkość jest udręką dla niemal każdego defensora w lidze. 22-letni playmaker ma jednak jedną wadę, która przeszkadza mu wskoczyć na jeszcze wyższy, gwiazdorski poziom – słaby rzut. Chodzi głównie o rzut z półdystansu i za trzy. O ile spod kosza trafia świetne 62% przy niemal 6 rzutach oddawanych w każdym meczu, o tyle im dalej od kosza – tym gorzej. Wall oddał zaledwie 42 próby za trzy w poprzednim sezonie, z których trafił kompromitujące dla rozgrywającego 3. Z 5-6 metra było to także fatalne 29% przy 4.4 próbach w każdym spotkaniu. Tak czy inaczej, Wall jest liderem drużyny, mogącym właściwie w pojedynkę zmieniać losy spotkań. O ile jest oczywiście zdrowy…

W ogóle pozycje obwodowe w Wizards są mocno obsadzone, a o miejsce w wyjściowej piątce na pozycji rzucającego obrońcy będą walczyć Jordan Crawford i debiutant – Bradley Beal. Podczas preseason w s5 pięciokrotnie wychodził ten drugi, a trzy razy bardziej doświadczony Crawford. Wydaje się, że to właśnie 19-letni debiutant powinien otrzymać szansę – przynajmniej na początku sezonu – z racji swojego ogromnego potencjału. W poprzednim roku notował średnio 14.8 punktów i 6.7 zbiórek w NCAA, potwierdzając pozycję jednego z największych talentów w swoim roczniku.

Beal jest niezłym obrońcą, który podobnie jak Wall musi mocno popracować nad rzutem. Na parkietach ligi akademickiej trafiał 44.5% rzutów z gry, ale dość słabe 33.9% za trzy, oddając po 5 rzutów na mecz. Z kolei Crawford wraz z przyjściem 3 numeru tegorocznego Draftu, będzie zmuszony pogodzić się ze zmniejszeniem jego roli w zespole. W ostatnim sezonie, grając tylko po 27.4 minuty w meczu, oddawał średnio aż 13.6 rzutów, mając mnóstwo swobody w podejmowaniu decyzji i kreowaniu sobie pozycji rzutowych. Obecnie część jego poprzednich obowiązków przejmie na pewno Beal.

Wizards posiadają sporo talentu rzutowego na pozycjach 1/2, ale każdy z zawodników musi poprawić skuteczność, jeśli ekipa prowadzona przez Randy’ego Wittmana miałaby faktycznie bić się o awans. Problemem jest także dalsza rotacja, zwłaszcza na „jedynce”, gdzie pod nieobecność Walla „rządzić” będą A.J. Price i jako rezerwowy Jannero Pargo. Na nieszczęście Wittmana, obaj bardziej skupiają się na swoich zdobyczach punktowych niż kreowaniu pozycji kolegom, co w pierwszym miesiącu rozgrywek może skutecznie oddalić Wizards od playoffs. Niewykluczone, że swoją szansę na rozegraniu otrzyma także Beal.

Skrzydłowi

Solidność. To pierwsze słowo, które przychodzi mi na myśl, kiedy widzę nazwiska Ariza i Okafor w pierwszej piątce Wizards. Żaden z nich raczej niczym nas w tym sezonie nie zaskoczy, ale możemy być pewni jednego – o ile zdrowie na to pozwoli, będą dostarczać w każdym meczu w sumie około 20 punktów i 15 zbiórek. Ariza w każdym meczu zapewnia wszechstronność, której nigdy nie zapomną kibice Lakers. Niski skrzydłowy Wizards zapewnia przyzwoitą defensywę na obwodzie oraz atletyzm po drugiej stronie parkietu, zwłaszcza w połączeniu z niezwykle szybkim backourtem.

Okafor w rozgrywkach 2011/12 opuścił aż 39 meczów z powodu kontuzji kolana. Ogólnie jednak – były Rookie of the Year – wcześniej był okazem zdrowia, opuszczając podczas wcześniejszych czterech sezonów tylko 10 gier. Skrócony sezon i kontuzja przyczyniły się do słabych statystyk (9.9 pkt, 7.9 zb), ale trener Wittman liczy głównie na defensywne talenty silnego skrzydłowego.

Siłą, a zarazem przekleństwem Wizards jest bogactwo talentów na pozycji numer 4. Poza Okaforem, który powinien rozpocząć sezon w pierwszej piątce, ochotę na spore minuty mają jeszcze Trevor Booker i Jan Vesely. Prawdopodobnie pierwszym wchodzącym z ławki w zastępstwie za Okafora będzie ten pierwszy, a Czech będzie łatał dziury na pozycjach 3/4. Booker był jednym z pozytywnych zaskoczeń ostatnich rozgrywek, wykorzystując świetnie 32 mecze, w których wychodził w starting five. Mierzący 203 cm zawodnik notował średnio 8.5 pkt i 6.5 zb w swoim drugim sezonie w karierze, imponując dynamizmem, mając jednocześnie spore problemy w defensywie, kiedy większość z rywali jest o głowę wyższych.

Na czwórce może grać także Kevin Seraphin, ale wszystko wskazuje na to, że będzie on otrzymywał minuty głównie na pozycji środkowego, szczególnie, kiedy problemy ze zdrowiem będzie miał Nene. Alternatywą dla Arizy jest z kolei najlepszy strzelec Wizards w preseason – Martell Webster. Kuzyn Jasona Terry’ego jest właśnie po najgorszym sezonie w karierze (6.9 pkt, 42.3% z gry), a gra w Waszyngtonie ma być odbiciem, po nieudanych dwóch latach w Minnesocie. Niektóre media ze stolicy donoszą nawet, że Webster wygląda na tyle dobrze, że powinien rozpocząć sezon jako starter.

Zagadką pozostaje dla mnie rola Jana Vesely. Jestem kibicem tego gracza od momentu, kiedy zobaczyłem go kilka lat temu na parkietach Euroligi. Niestety jego zderzenie z rzeczywistością NBA było bardzo bolesne. Sezon 2011/12 skończył ze średnimi 4.7 pkt i 4.4 zb, grając po 19 minut w meczu. Musi ciągle pracować nad swoją siłą oraz rzutem, a obecne rozgrywki wcale nie muszą być lepsze, głównie ze względu na wspomnianą wcześniej konkurencję.

Środkowi

Wielka niewiadoma i wielkie niebezpieczeństwo. Grunfeld nie zapewnił Nene odpowiedniego backupu, a podatny na kontuzje Brazylijczyk może opuścić początek sezonu i, co gorsze – sporo pauzować także podczas rozgrywek. Zdrowy Nene, to świetny środkowy, zapewniający spokój pod koszem, odpowiednią liczbę zbiórek oraz skuteczność na poziomie 60% spod kosza. Nene skutecznie broni akcje pick&roll, a zdrowy jest jednym z czołowych centrów ligi.

Kiepskie zdrowie Nene może być wielką okazją dla Francuza – Kevina Seraphina. 23-letni gracz zrobił wielki postęp w ostatnim sezonie, kiedy otrzymał dwa razy więcej minut, niż podczas debiutanckich rozgrywek. 14.1 punktów, 7.2 zbiórek i 1.8 bloku w ostatnich 21 meczach robi wrażenie i bardzo możliwe, że to właśnie Francuz będzie jednym najważniejszym ogniwem Wizards z ławki.

Trener

118 wygranych i 238 porażek, to dotychczasowy bilans Randy’ego Wittmana na ławce trenerskiej zespołów NBA. Obecny szkoleniowiec nie poradził sobie zarówno w Cleveland (1999-2002) i Minnesocie (2007-2008), a Wizards przejął na początku sezonu 2011/12 po zwolnionym Flipie Saundersie. Zasłynął z faktu notorycznego sadzania na ławce niepotrafiącego się dostosować do zasad Andray’a Blatche’a. Wittman preferuje ciężką pracę i stawianie wysokich wymagań przed młodymi koszykarzami, którzy przychodzą do ligi. Przed Wittmanem ciężkie zadanie, złożenia do kupy sporej grupy indywidualności oraz zgrania doświadczonych zawodników z młodzieżą. Awans do playoffs byłby genialnym wynikiem.

Przewidywania

W stolicy powstał naprawdę ciekawy zespół z potencjałem na playoffs. Jedyny warunek – zdrowie. Już pisałem, że kontuzja Walla, a na dodatek Nene może wpłynąć na słaby start sezonu i pożegnanie się z marzeniami o pierwszym od czterech lat awansie do rozgrywek posezonowych.

Ernie Grunfeld zbudował nieźle zbilansowany zespół, który dobrze łączy doświadczenie z młodością. John Wall wchodzi w swój trzeci sezon w NBA, mając i boku totalnego żółtodzioba – Beale’a oraz doświadczonych w bojach – Okafora, Arizę oraz Nene. Ta dojrzała grupa zawodników ma za zadanie wprowadzić spokój w szeregi ekipy Wittmana, co nie było normą w ostatnich latach, kiedy po parkiecie Verizon Arena biegali szaleni McGee i Blatche.

Wizards są na dobrej drodze do PO, aczkolwiek zbliżające się rozgrywki mogą okazać się jeszcze niepowodzeniem. Bardzo możliwe, że „Czarodzieje” zajmą 9-10 miejsce na Wschodzie, bo patrząc na ostatnich uczestników playoffs, to wypaść z tego grona powinni tylko Magic, a ich miejsce zajmą zapewne Brooklyn Nets. Jest to jednak zespół, przed którym roztaczają się ciekawe perspektywy, a duet Wall-Beal w najbliższych latach może okazać się jednym z najlepszych w całej lidze.