Ciężko w przypadku Charlotte Bobczyca zapomnieć o katastrofie z poprzedniego sezonu. To co działo się w pierwszej połowie 2012 roku niestety na długo zapadnie w pamięci kibiców NBA, a odbudowywanie renomy po najgorszym sezonie w historii może potrwać nie rok, nie dwa, nie trzy.
Zespół z Północnej Karoliny pozostanie obiektem kpin zapewne także i w tym sezonie, ale nie można nie dostrzec pierwszych objawów wizji Richa Cho. Po wytransferowaniu Geralda Wallace’a i Stephena Jacksona – duetu, który był w głównej mierze odpowiedzialny za awans do playoffów w sezonie 2009-2010 zespół został osierocony w dosyć brutalny sposób co w połączeniu z biernością podczas późniejszego okienka transferowego sprowokowało wielką kompromitację. Teraz wreszcie pojawiają się na horyzoncie postaci, które mogą odmienić losy organizacji. Kemba Walker, Michael Kidd-Gilchrist czy Bismack Biyombo – to wszyscy zawodnicy, którzy mogą w przyszłości zmienić oblicze organizacji z Charlotte.
Skład zespołu:
Nr | Imię i nazwisko | Poz. | Rok ur. | Wzrost | Waga | Uczelnia | Exp |
0 | Bismack Biyombo | PF/C | 1992 | 206cm | 111kg | Fuenlabrada | 1 |
13 | Matt Carroll | SG | 1980 | 198cm | 96kg | Notre Dame | 9 |
2 | DeSagana Diop | C | 1982 | 213cm | 127kg | Oak Hill (HS) | 11 |
8 | Ben Gordon | SG | 1983 | 191cm | 91kg | Connecticut | 8 |
33 | Brendan Haywood | C | 1979 | 213cm | 119kg | North Carolina | 11 |
9 | Gerald Henderson | SG | 1987 | 196cm | 98kg | Duke | 3 |
11 | Cory Higgins | SG | 1989 | 196cm | 82kg | Colorado | 1 |
14 | Michael Kidd-Gilchrist | SF | 1993 | 201cm | 105kg | Kentucky | R |
22 | Byron Mullens | PF/C | 1989 | 213cm | 125kg | Ohio State | 3 |
7 | Ramon Sessions | PG | 1986 | 191cm | 86kg | Nevada | 5 |
44 | Jeffrey Taylor | SF | 1989 | 201cm | 102kg | Vanderbilt | R |
12 | Tyrus Thomas | PF | 1986 | 208cm | 102kg | LSU | 6 |
15 | Kemba Walker | PG | 1990 | 185cm | 83kg | Connecticut | 1 |
55 | Reggie Williams | SF | 1986 | 198cm | 93kg | Virginia Military | 3 |
Pierwsza piątka:
PG – Kemba Walker
SG – Gerald Henderson
SF – Michael Kidd-Gilchrist
PF – Byron Mullens
C – Brandan Haywood
Liderzy:
Kemba Walker – wkraczający w swój drugi sezon w NBA obrońca może szybko wstąpić do grona najbardziej elektryzujących zawodników ligi. Ci, którzy pamiętają go z występów na uniwersytecie Connecticut chcieliby widzieć go właśnie takim jakim był zdobywając z Huskies tytuł mistrzów NCAA – wielkiego lidera z pewną ręką, podejmującego rozsądne decyzje, odpowiadającego w pełni za cały zespół. Pierwszy sezon pokazał, że Kemba nie będzie miał łatwo. Skuteczność 37% z gry nie zachwyciła nikogo tak samo jak i bilans Bobcats, ale pewność Walkera to coś na czym zespół bez wykreowanej tożsamości musi się opierać. Ten chłopak ma wielki potencjał i to ile będzie w stanie z niego wykorzystać będzie najważniejsze dla rozwoju jego kariery w NBA.
Michael Kidd-Gilchrist – rzadko zdarza się by debiutant przejmował grę swojego zespołu, ale m.in. właśnie z taką myślą wybrany został mistrz NCAA z Kentucky Wildcats. Presja będzie spora, bo i numer zobowiązuje, ale prawda jest taka, że to właściwie scenariusz niewyobrażalny by MKG prowadził Charlotte do niespodziewanych zwycięstw już w tym sezonie. Skrzydłowy ma wiele do udowodnienia, podobnie zresztą jak Kemba Walker i kto wie czy determinacja i zdolności przywódcze tych dwóch, młodych graczy nie okażą się kluczem do sukcesu Bobcats w przyszłości.
Ben Gordon – choć prawdopodobnie będzie wchodził z ławki to bez wątpienia transfer do Charlotte jest dla niego okazją na odzyskanie dawnego wizerunku z czasów gry w Chicago. Przypadek Gordona to fenomen, na który mogłaby zostać poświęcona nie jedna książka. Kluczową kwestią w jego przypadku będzie stopień zaufania coacha Mike’a Dunlapa. Jeśli da mu dużo czasu i swobody na boisku Gordon może choćby czasami nawiązywać do dawnej formy i przynajmniej w pewnym stopniu przypominać gracza wartego kontraktu jaki podpisał przed kilkoma laty z Pistons.
Zaplecze:
Oglądaliście Bobcats w poprzednim sezonie? Jeśli tak to poza wspomnianym już Kembą Walkerem powinny rzucić wam się w oczy trzy nazwiska. Gerald Henderson, Bismack Biyombo i Byron Mullens to gracze, którzy w pewnym sensie korzystali na mizerności własnego zespołu.
Henderson to jedna z nadziei Michaela Jordana. Podobno legenda koszykówki odbywała z młodym graczem specjalne treningi. W ubiegłym sezonie shooting guard był właściwie jedną z nielicznych pozytywnych postaci w zespole. Ba, był prawdopodobnie jego najlepszym graczem. Teraz jego minuty mogą solidnie spaść (angaż Gordona), ale nadal powinien być istotnym punktem rotacji zespołu.
Biyombo zrobił na wszystkich wrażenie swoją grą w defensywie. Choć po drugiej stronie parkietu nadal jest bardzo surowy nie ma wątpliwości, że jego potencjał czyni go jednym z najciekawszych defensywnie nastawionych graczy ligi. W debiutanckiej kampanii grywał przyzwoite 23 minuty będąc starterem przez większość sezonu. Wystarczyło mu to by ze średnią 1.8 bloku na mecz uplasować się w czołowej 10 blokujących ligi. Ciężko powiedzieć jak będzie wyglądała jego pozycja w zespole po zaangażowaniu Brandana Haywooda – potencjalnego startera na pozycji centra, który wniesie w szeregi Cats dużo doświadczenia, ale jego szanse w rywalizacji z kolegami można ocenić na bardzo wyrównane.
Jeśli oglądaliście Bobcats w ubiegłym sezonie na pewno zapamiętaliście nazwisko Byrona Mullensa. 7-footer niegdyś był jednym z najciekawszych koszykarzy ze szkół średnich, później został wybrany w 1 rundzie drafu (#24) przez Dallas Mavericks po przeciętnym sezonie w barwach Ohio State, a ostatecznie po nieudanej przygodzie z Oklahoma City Thunder wylądował w Charlotte. Tam niespodziewanie duży kredyt zaufania dał mu Paul Silas. Wówczas nagle okazało się, że choć fizycznie Mullens nie do końca radzi sobie z mocniej zbudowanymi rywalami jego gra na półdystansie może być jedną z niewielu tajnych broni Bobcats w ofensywie.
Sam zwróciłem uwagę na jego grę i postęp w trakcie sezonu. Jego zasięg rażenia i pewność rosły z biegiem sezonu tak, że pod koniec zaczął rzucać za 3 (ze średnim skutkiem, ale w tym roku może uczynić pod tym względem spory postęp). 6 kwietnia zagrał życiowy mecz przeciwko Milwaukee – 31 punktów/14 zbiórek. Teraz kiedy jego pozycja w zespole została potwierdzona BJ może zaliczyć zaskakująco dobry sezon. Warto zwrócić na niego uwagę.
Ramon Sessions podobnie jak Mullens dostał w zeszłym sezonie swoją szansę. Czy ją wykorzystał? Powiedzmy, że zrobił to średnio. Rywalizacja o minuty z Kembą Walkerem będzie dla niego kolejnym punktem w karierze. Na dzień dzisiejszy zapewnia Bobcats niezły backup na rozegraniu.
Warto zwrócić uwagę także na niespełniony talent Tyrusa Thomasa czy rewelację sezonu 2009-2010 Reggie’go Williamsa. Obaj powinni być istotnym postaciami na ławce zespołu Dunlapa.
Trener:
Nominacja Mike’a Dunlapa na stanowisko head coacha Bobcats była sporą niespodzianką. Michael Jordan i Rich Cho postawili na wieloletniego asystenta w NCAA (był też asystentem w Nuggets 06-08), znanego głównie z filmów DVD, na których uczy podstaw gry w koszykówkę… Różnie można oceniać ten eksperyment. Trener z doświadczeniem, a przy tym jedna wielka niewiadoma. Czy ktoś taki nadaje się do trenowania jednej z najgorszych drużyn ligi, z młodymi charakterami w składzie? Czy Dunlap będzie drugim Jay’em Triano? Mam wrażenie, że Bobcats mogli wybrać zdecydowanie lepiej. Przypuszczam, że wybierając Dunlapa Jordan chciał jednak pozostawić sobie furtkę do bezpośredniego ingerowania w sprawy zespołu.
PS Niedawno Scottie Pippen powiedział, że chętnie objąłby jakiś zespół. Myślicie, że jeśli nowy coach Bobcats nie wytrzyma do konca sezonu MJ zwróci się z propozycją do swojego przyjaciela?
Przewidywania:
Przed sezonem jedno jest pewne. Faza playoff nie grozi Charlotte Bobcats. Zupełnie inaczej może być jednak już za 2, 3 lata. Zwłaszcza, że ekipa Rysiów będzie miała okazję wzmocnienia się choćby poprzez następny draft.
Nadchodzący rok to przede wszystkim walka o poprawę kompromitującego bilansu, wyrwanie się z ligowego dna i przerwanie fatalnej serii rozpoczętej 19 marca – 23 porażek z rzędu.
Co najmniej 2 z tych celów powinny zostać zrealizowane. Ciężko z kolei powiedzieć czy wystarczy to do „przetrwania” Mike’owi Dunlapowi. Nowy coach Bobcats znajdzie się zapewne pod wnikliwą obserwacją miejscowych mediów i społeczności. 20 zwycięstw w sezonie z pewnością zostałoby odebrane pozytywnie i w przypadku, w którym cały skład ominą poważniejsze urazy jest to scenariusz możliwy do zrealizowania.
Charlotte będą ciekawi do oglądania ze względu na jeden aspekt. Talent. Michael Kidd-Gilchrist powinien walczyć o nagrodę Debiutanta Roku, a Kemba Walker i Bismack Biyombo będą się nadal intensywnie rozwijać. Ponadto interesująca powinna być rywalizacja o minuty obiecującego Geralda Hendersona z mającym wiele do udowodnienia Ben Gordon. Jakkolwiek nudną koszykówkę będą grali i tak warto poświęcić kilka godzin z najbliższego sezonu na obserwację postępów organizacji z Północnej Karoliny.
Skład maja mocniejszy niz w zeszlym sezonie o wiele.Sa wstanie wyprzedzic Wizards czy Magic.Walker slabiej juz nie zagra,MKG zrobi roznice w obronie a Gordon czy Haywood takze moga grac lepiej niz ostatnio
A ja sadze, ze wysmiewane Ryski z tamtego sezonu,w niczym nie beda przypominac juz tamtego zespolu. Licze na spokojne wygrane 30+ meczy