Świetna gra Tima Duncana i kluczowe rzuty Tony’ego Parkera pozwoliły Spurs na udany rewanż za zeszłoroczne Finały Zachodu.
Ekipa Popovicha uporała się z Thunder mimo braku Manu Ginobiliego. W drużynie gości zadebiutował Kevin Martin. Na swoje pierwsze minut wciąż czekają Lamb i Jones III.
Drużyna | Bilans | I kw. | II kw. | III kw. | IV kw. | Wynik |
Oklahoma City Thunder | 0-1 | 24 | 16 | 26 | 18 | 84 |
San Antonio Spurs | 2-0 | 21 | 24 | 21 | 20 | 86 |
W skrócie
Spotkanie lepiej rozpoczęło się dla gości. Thunder zdobyli pierwsze 8 punktów, ale Popovich pozostał cierpliwy i po chwili miejscowi odpowiedzieli serią 9-0 by objąć prowadzenie.
Dobrze i bardzo aktywnie w otwierających minutach prezentował się Tim Duncan. Weteran pokazywał się w ataku, a na bronionej połowie zaliczył m. in. efektowne bloki na Ibace i Durancie. W obronie jak zwykle błyszczał Leonard, który szybko zaliczył dwa przechwyty, ale był nieskuteczny w ataku.
Obaj szkoleniowcy zaczęli mocno rotować składem. To było spodziewane szczególnie ze strony trenera Spurs ponieważ jego zespół rozgrywał drugie spotkanie z rzędu. Przy braku wciąż uskarżającego się na ból pleców Ginobiliego Popovich nie mógł jednak sobie pozwolić na mocniejsze ograniczenie czasu gry Duncana (w trakcie sezonu będzie dostawał wolne na jeden ze spotkań back-to-back).
Mecz cały czas oscylował wokół remisu. Thunder wprowadzili na boisko swój nowy nabytek – Kevina Martina. Ciekawostką w jego przypadku jest to, że jako jedyny obok Dwighta Howarda aktywnie grający zawodnik w czasie kariery notuje ponad 18 ppg przy 13 lub mniej oddanych rzutach na mecz. W skrócie – jest efektywny i nie podejmuje złych decyzji rzutowych.
W końcówce drugiej kwarty zaczęła się rysować niewielka przewaga Spurs, która wynikała przede wszystkim z niecelnych rzutów Thunder z czystych pozycji, a także wykorzystywania zagrożenia faulami Perkinsa przez Duncana. Dzięki temu i dobrej grze Borisa Diawa do przerwy mieliśmy wynik 40-45.
Trzecia część gry rozpoczęła się pod dyktando SAS, którzy osiągnęli dziesięciopunktową przewagę. Wtedy do gry włączył się Kevin Durant. Trzykrotny król strzelców NBA zdobył kolejne pięć punktów i przy pomocy Kevina Martina mecz znów zaczął oscylować wokół remisu. Gdy wydawało się, że przed czwartą kwartą gospodarze będą prowadzić rzut z 3/4 boiska zaliczył Eric Maynor i mieliśmy 66-66.
Przy okazji przerwy między kwartami David Aldridge próbował przeprowadzić wywiad z Popovichem. Doświadczony dziennikarz szybko przekonał się, że to jest karkołomne zadanie. Zadał pytanie „Jak bardzo szczęśliwy jesteś z powodu decyzji rzutowych swoich graczy?” i Pop odpowiedział w swoim stylu „Szczęśliwy? Szczęśliwy. Szczęśliwy to nie jest słowo jakiego używamy, to jest rywalizacja, wymyśl inne słowo”. Jak tu go nie kochać :)
Ostatnia odsłona rozpoczęła się tak jak zakończyła poprzednia kwarta – od ataków Thunder. Goście wyszli na trzypunktowe prowadzenie po wsadzie Duranta, ale błyskawicznie odpowiedział w kontrze Leonard. Punkty po stratach (najwięcej, 6 popełnił Westbrook) i rzuty z dystansu pozwoliły na odzyskanie prowadzenia przez Spurs.
Dobrze w czwartej kwarcie prezentował się Stephen Jackson, ale prawdziwe emocje były dopiero przed nami. Ciężar gry ponownie wziął na siebie Durant i Thunder zmniejszyli dystans do dwóch posiadań. W końcu lepiej zaczął się prezentować Westbrook (6/21 z gry na przestrzeni całego meczu), po jego rzutach wolnych i trójce Martina OKC prowadziło 84-81 na półtorej minuty do końca. Niecelny rzut TP pozwalał gościom na zadanie decydującego ciosu. Westbrook jednak nie trafił po podaniu nad kosz i znów mieliśmy posiadanie San Antonio.
Spurs i Tony Parker potrafią sobie radzić w takich sytuacjach. Francuz najpierw trafił za trzy punkty po bardzo dobrym podaniu Diawa (ale trzeba zaznaczyć, że sama akcja była zła) by wyrównać stan gry. Po chwili dorzucił dwa punkty z półdystansu po przechwycie Leonarda (wybił piłkę z rąk KD po podaniu Russella) i gospodarze mogli się cieszyć z drugiej wygranej na początku sezonu.
Analizując grę pozostałych zawodników – nie podoba mi się zmiana stylu gry Danny’ego Greena. Młody obrońca Spurs zbyt często gra tylko jako spot-up shooter i nie ścina pod kosz. To się musi zmienić, bo bez tego typu zagrań atak SAS staje się zbyt statyczny.
11 minut na boisku otrzymał DeJuan Blair, który jest w cichym konflikcie z trenerem Popovichem. Podkoszowy nie pokazał zbyt wiele (1/5 z gry, 4 zbiórki) i nie dał wielu argumentów za zwiększeniem jego czasu gry.
Kawhi Leonard w drugim spotkaniu z rzędu zanotował 5 przechwytów. Gdzieś w USA Bruce Bowen uśmiecha się pod nosem.
Kończąc opis spotkania trzeba przypomnieć jeszcze raz. Spurs i Tim Duncan (w tej chwili już 17 najlepszy zbierający w historii NBA, ponieważ wyprzedził Charlesa Barkley’a) nigdzie się nie wybierają – wciąż są jednym z najlepszych zespołów w lidze, a Timmy jednym z najlepszych podkoszowych. Kropka.
Filmowe podsumowanie spotkania
Boxscore
Thunder: Ibaka 4, Durant 23, Perkins 2, Westbrook 18, Sefolosha 8, a także Collison 6, Thabeet 1, Maynor 7, Jackson 0, Martin 15
Spurs: Duncan 20, Leonard 6, Diaw 10, Parker 14, Green 13, a także Splitter 2, Bonner 0, Jackson 11, Blair 2, Mills 0, Neal 8
Spurs pokazali, że jeszcze się nie zestarzeli tak jak się to wydaje. Tyle tylko, że sezon jest długi a nie ściągnęli świeżej krwi do organizacji i będzie im brakować sił. Piękna akcja Duncana z wsadem nad Ibaką – heh „stary człowiek i może”:D
Z drugiej strony widać, że K. Martin jest ciekawym zawodnikiem i naprawdę dobrym strzelcem, ale raczej nie będzie aż tak kreatywny jak był Harden – nie da chyba Thunder tyle energii.
Parker najpierw zalatwil Hornets a teraz OKC.
Lamb czemu nie gral ?
jedna jaskółka wiosny nie czyni… ale mam wrażenie, że Martin to nie aż taka słaba opcja dla Thunder jak wszyscy gadają. Nie gwiazdorzy, tylko gra swoje na obwodzie, a to dopiero początek. Może się całkiem ładnie wpisać w rotację grzmotów.
Ten mecz ewidentnie pokazał, że wciąż brakuje Oklahomie siły ofensywnej pod koszem a obrona wcale nie jest aż tak szczelna pod koszem. Ibaka i Perkins nie radzili sobie z Duncanem, który miał tyle bloków co oni obaj razem. Powinno się z tego wyciągać wnioski.
Spurs to dobrze poukładana machina Pop’a, tylko bez Argentyńczyka brakuje nieco energii. Oby jak najszybciej wrócił. Jeszcze mogą wszystkich zaskoczyć.
Spursi nie zaskocza,bo kazdy traktuje ich powaznie.No moze oprocz januszy czy najwiekszych ignorantow
Spurs po ostatnich batach w Playoff od Oklahomy, raczej w Playoff już niczego wielkiego nie zwojują. Za słabą obronę trochę mają. Ale i tak z wielką przyjemnością ogląda się Mistrza Duncana. Klasa sama w sobie.
Przed chwilą obejrzałem. Jaką padakę grał Westbrook. Nawet w pewnym momencie zjechał go nieźle Miller. Najfajniejszy i tak był wywiad z Popem. Kto widział wie już jakich słów nie należy używać ;)