Autor: Hubert Krzywda / Koszykówka.net
New York Knicks pomimo wielu przeciwności związanych z huraganem Sandy wznieśli się na wyżyny swoich umiejętności w piękny sposób otwierając sezon w Madison Square Garden zdecydowanie pokonując aktualnych Mistrzów NBA Miami Heat 104:84.
Tym samym Knicks udało się zatrzeć po sobie kiepskie wrażenie po ostatnich playoffs, kiedy ulegli Heat 1:4.
Kluczem do zwycięstwa podopiecznych trenera Woodsona była obrona zmuszająca Heat do popełnienia aż 21 strat. Także zatrzymanie Wade’a i Jamesa (15 i 23 punkty) okazało się możliwe. Heat w dwóch kwartach nie potrafili osiągnąć 20 punktów. Po zdobyciu przeciwko Celtics aż 120 „oczek” tym razem uzyskane 84 wyglądały naprawdę blado.
Ponadto gospodarze spotkania zafundowali rywalom aż 19 celnych rzutów z dystansu.
Najskuteczniejszym graczem meczu był Carmelo Anthony (30 punktów i 10 zbiórek), który jak chyba nigdy dotąd nie grał aż tak zmobilizowany. Przed meczem wygłosił krótkie przemówienie do publiczności, w którym mówił o trudnej sytuacji mieszkańców NY dotkniętych zniszczeniami, po meczu dziękował za przybycie na mecz:
Chcę podziękować wszystkim, którzy przyszli dzisiaj i przekazali nam swoje wsparcie. Wiemy, że wielu mieszkańców zostało dotknietych huraganem i że jest to ciężki czas, w którym musimy odbudować miasto.
Swoje dodał także Woodson:
To było wspaniałe, a nasi fani byli fantastyczni od początku do końca. Oni są naszym szóstym graczem na parkiecie.
Pod koniec meczu na parkiecie przy aplauzie publiczności pojawił się Rasheed Wallace, zaznaczając swój udział w meczu celną „trójką”. To był jego pierwszy oficjalny mecz w lidze od Finałów w 2010 roku.
21 strat Heat to katastrofa. Cichy bohater to znów Steve Novak, autor 5 trójek (na 8 oddanych).
Nie zgadzam sie że NY zagrało kapitalnie (jak niektórzy mówią). To Miami zagrało beznadziejny mecz. Straty to jedna rzecz ale ich obrona była wręcz katastrofalna! To przez ich katastrofalne krycie knicksi mięli taką fantastyczną skutecznośc za 3. W głowie się nie mieści jak można nie kryć rywali jeśli widzi się że rozchochoceni tylko czekają na kolejny rzut za 3. Sami komentatorzy sie temu dziwili jak Novak po raz kolejny stał na lini 3 kompletnie niepilnowany i czekał na piłkę by w końcu ją dostać i trafić.