1 – Z jedynką Los Angeles Lakers i Charlotte Bobcats. Pierwsi czekali na wygraną od maja zeszłego roku (ECSF 2012 vs. Thunder) i o dziwo przegrali wszystkie mecze podczas pre-season (0-8) jak również 3 na starcie 67. sezonu , drudzy uniknęli najgorszego wyniku – 26 porażek w serii – wygrywając nad Pacers i kończąc ubiegło sezonowy koszmar 23 porażek. Swoją drogą kto by przypuszczał, że przebudowani i obfitujący w gwiazdy Jeziorowcy będą w jednym szeregu z Bobcats czyli z jedną wygraną po pierwszym tygodniu rozgrywek. Jaki bilans mieliście mieć w L.A. Ron? (coś ala rekord Bulls?!)
2 – dwójeczka to James Harden, który w dwóch kolejnych meczach wprawił w osłupienie fanów w Houston…i Oklahomie City. Popularny Brodacz pokazał, że chce być liderem, pragnie być go-to-guy’em i potrafi bić punktowe rekordy : kolejno 37 i 45. W efekcie podczas pierwszych trzech spotkań sezonu zasadniczego JH osiągnął punkt mniej, niż najlepszy w historii Rockets na starcie sezonu Moses Malone (108 do 107). Dwa niezapomniane mecze to zjawisko podobne do Linomanii z poprzedniego sezonu (nikt się tego po prostu nie spodziewał). Harden po trzech spotkaniach ma średnią 35,3 pkt w meczu.
3 – 0:3 – z trójeczką mamy trzy ekipy, które zanotowały fatality podczas trzech pierwszych gier 67 rozgrywek NBA. Sacramento Kings (tu akurat niewiele mnie dziwi), Detroit Pistons (kolejny przełomowy sezon rozpoczął się fatalnie) i uwaga: Denver Nuggets. Wzmocnienia i solidne roszady jak na razie nie znajdują odbicia w grze podopiecznych George’a Karla. Po drugiej stronie 3:0 i najlepsza ekipa pierwszego tygodnia, to ciągle jarzy-starzy S.A. Spurs z Greggiem Popovichem za sterami. Wśród Ostróg znów należy wyróżnić grę nieśmiertelnych, Tony’ego Parkera i Tima Duncana.
4 – czwóreczka należy do polskiego Młota, Marcina Gortata, a obrazuje średnią bloków na mecz naszego jedynaka. Środkowy Suns jest liderem po 3 meczach, dzieląc pozycję z Roy’em Hibbertem i Gregiem Stiemsmą. Niestety jego Suns jak na razie nie imponują defensywą i można śmiało rzec, że tylko Polak ma pojęcie o obronie..Cztery to też cyfra obrazująca najwyższe średnie przechwytów wśród graczy najwspanialszej ligi świata, a tyle piłek w meczu potrafią wyłuskać z rąk przeciwników Brandon Jennings i Mike Conley. Czwórka również obrazuje średnią liczbę celnych rzutów za trzy punkty w meczu Kevina Martina z OKC i OJ Mayo z Dallas. Ten pierwszy nie ma sobie jak na razie równych bo trafia z 70% skutecznością!
5 – gdybyśmy byli w szkole to piątkę za skuteczność podczas pierwszych spotkań sezonu wystawiłbym Kobemu Bryantowi. Lider Lakers jest niesamowicie skuteczny – jak nie Kobe;-) można rzec – rzucając średnio z pola gry na poziomie 59%. Jego trójki również osiągają podobny wskaźnik, bo 53%. Ponadto piątkę ode mnie dostaliby trzej gracze i zarazem liderzy swoich ekip: Rajon Rondo, Kevin Durant i Chris Paul. Każdy z nich w dotychczasowym każdym spotkaniu osiągnął double-double. Triple double jak na razie nie zanotował żaden z graczy. 5 to również cyfra pojawiająca się przy Kirku Hinrichu z Bulls, obecnie jednemu z najmniej skutecznych graczy. Zastępca Derricka Rose’a jak na razie nie możne znaleźć drogi do kosza, pudłując na potęgę. Z 19 oddanych rzutów trafił on tylko 5..
6 – Szósty numer w drafcie czyli Damian Lillard. Bohater pierwszych spotkań Blazers, nowy lider jakiego potrzebowali w Portland. Takiego rozgrywającego nie było w drużynie Smug od czasów Damona Stoudemire’a czy Roda Stricklanda. Rzuca i trafia, podaje oraz bierze ciężar w ważnych momentach na swoje barki. Efekt jego gry podczas 3 spotkań to 64pkt, 27as i 12zb. Średnie 21,3/9/4 wielce imponujące jak na debiutanta. W swoim porównaniu do najlepszych rookies pójdę nawet dalej wróżąc mu sportowy awans na miarę byłych ROTY – Chrisa Paula i Derricka Rose’a.
7 – siedem rzutów na otwarcie sezonu Utah Jazz – przy 21pkt – trafił były skrzydłowy Hawks (niechciany w Atlancie) Marvin Williams. To był jego najlepszy mecz od kwietnia 2012 i potyczki przeciwko Knicks.
8 – osiem piłek mniej w porównaniu do rywala tracą na mecz podopieczni Franka Vogela. Pacers również prowadzą w następnej cyfrze.
9 – dziewięć bloków w meczu na przeciwniku zaliczają najlepsze w lidze teamy z Indiany, Phoenix i Minnesoty. Najsłabsza w tym elemencie to drużyna z Cleveland (2,0).
10 – dziesiątka – czy pechowa dla Steve’a Nasha? Start sezonu dla nowego Jeziorowca to nie tylko kontuzja, mogąca go wyłączyć z gry do końca listopada, ale również najniższe w karierze średnie od pierwszego sezonu w lidze (4,5pkt,4,0 as i 3,0 zb). Patrząc na cyfry zawodnika można odnieść wrażenie „pierwsze śliwki robaczywki”..Jak będzie dalej?
11 – ponad jedenaście milionów za sezon ma w swoim kontrakcie gwarantowane Eric Gordon, a jaki pożytek mają z niego Szerszenie? Jak na razie przedłuża się kolejna przerwa strzelca mającego być podporą ofensywny teamu z Nowego Orleanu. Ostatni raport głosi o przerwie między 4 a 6 tygodniami. Dell Demps (znów) jest na ustach managerów NBA jak podczas jesiennego okresu transferowego, w 2011 roku. Ciężko nie użyć słów o kupionym (kulawym) kocie w worku przez sterników NOH. 11 milionów za sezon dostał też w czteroletnim kontrakcie od włodarzy Warriors, mający częste problemy ze stawami skokowymi, Stephon Curry.
12 – dwunastka – jakże parszywa – dla Eddy’ego Curry, który już był w ogrodzie i witał się z gąską (stałym, powtórnym angażem w NBA) a tymczasem Dallas Mavericks po wygraniu batalii z Lakers woleli postawić na Troy’a Murphy’ego. Odchudzony Eddy po nieudanym przetarciu wśród Spurs, nie znalazł domu w Dallas i zmuszony był opuścić zespół Ricka Carlisle. W dwóch spotkaniach notował średnio 12,5 min , przy 4,5 pkt.
13 – trzynaście to liczba asyst i średniej Brandona Jenningsa (prowadzi w dwóch kategoriach po pierwszych spotkaniach). Lider Bucks wyprzedza w tej kategorii Chrisa Paula i Rajona Rondo, a jego zespół niespodziewanie – bez porażki – prowadzi w Central Division. Trzynaście to również numer wyboru draftu Phoenix Suns przy osobie Kendalla Marshalla – który (możecie sobie to wyobrazić?!) dotychczas zagrał minutę!! Trzynaście to również numer draftu z 2008 roku Brandona Rusha. Obrońca/skrzydłowy Warriors najszybciej zakończył nowy sezon, zrywając wiązadła w kolanie (ACL). Jak pech to pech, niestety..
14 – czternaście z ostatnich piętnastu spotkań do sezonu 2011-12 pomiędzy Raptors z T-Wolves wygrali Kanadyjczycy. Niedzielna wygrana Raps była ich piętnastą w ostatnich latach.
15 – piętnastka należy do dwóch najlepiej zbierających na starcie tego sezonu, Andersona „jestem jak Wilt – 23 zbiórki w jednym meczu” Varejao oraz Zacha Randolpha. Zostając w kategorii zbiórek aż 19 w meczu przeciwko Hawks miał Omer Asik a w dodatku nie zdobył żadnych punktów. Na szczęście jego team dzięki postawie Hardena i Lina odniósł wygraną. Numer 15 to również liczba na mecz trafionych zza łuku rzutów N.Y. Knicks. Carmelo Anthony, Steve Novak i JR Smith w ten sposób poskromili Miami Heat oraz Philadelphia 76 ers. Dwie drużyny notujące zespołowo ponad 50% zza łuku to Orlando Magic (7 celnych w meczu) i Dallas Mavericks (10 celnych w meczu).
16 – szesnastka wędruje w ręce Mo Williamsa i Kevina Martina, bowiem każdy z nich trafił wszystkie 16 rzutów wolnych, na 100% skuteczności z linii. Kolejni na liście JJ Barea czy Mike Conley mają po 10 celnych. Szesnaście to jak na razie liczba strat podczas trzech pierwszych spotkań Kevina Duranta. Durantula traci piłkę średnio ponad 5 razy na mecz czyli najczęściej w NBA!
17 – siedemnastka to liczba oddanych rzutów przez nowego shootera Wilków, Brandona Roy’a..Były gracz Smug nie trafił dotychczas wszystkich 6 prób zza łuku, trafiając tylko 4 z bliższego dystansu. 23,5 % skuteczności z pola i średnia punktowa 7,0 to jak na razie mało na wysokie oczekiwania co do jego osoby w Minnesocie. 17 fauli ma na koncie Dwight Howard, jest to najwyższa liczba wśród graczy z nowego sezonu. Średnio 17 punktami wygrywa swoje mecze ex ekipa Supermana (bilans Lakers 1-3, Magic 2-1;-)
18 – osiemnastka to średnia punktów zdobywanych przez OJ Mayo. Jego dobrej gry oraz świetnej postawy Darrena Collisona nie sposób nie zauważyć podczas 2 pierwszych wygranych dawnych Mistrzów. Przemeblowani Mavericks, mogli w ostatnim meczu przeciwko Bobcats liczyć na 7 celnych trójek dawnego obrońcy Grizzlies, a ten wynik celnych trafień zza łuku to rekordowa liczba dla obrońcy.
19 – dziewiętnaście należy do Raya Allena, autora tylu właśnie punktów podczas wygranej Heat nad Celtics. 37-latek pokazał charakter nie tylko podczas pierwszego spotkania swojej nowej drużyny, gdyż w meczu numer 3 przeciwko Nuggets, zaaplikował on rywalom game-winnera w czteropunktowej akcji kończącej mecz. Allen jak na razie trafił 9 z 16 trójek co daje mu skuteczność 56%. Jednym zdaniem robi to co potrafi najlepiej w NBA;-)
20 – dwie dwudziestki należą do kolegi Sugar Ray’a – Chrisa Bosha. Nie można zostawić bez komentarza najciekawszych podkoszowych ekscesów nowego centra Heat. Bosh najpierw udanie kończył spotkanie z Celtami, windując swój licznik do 20, a następnie podwoił osiągi w spotkaniu przeciwko Nuggets, notując 40stkę. Ray i Chris jak na razie dali wielkie wsparcie LeBronowi Jamesowi i Dwayne’owi Wade’owi – do tego stopnia, że trener Spoelstra nie musi martwić się o ofensywę Mistrzów NBA. 20+0 (czytaj 200) to liczba wygranych w roli trenera Mavs Ricka Carlisle.