Trzy mecze i dwie porażki, tak na starcie sezonu wygląda bilans finalistów poprzednich rozgrywek, OKC Thunder. Minionej nocy mimo znów świetniej postawy pozyskanego z Houston Rockets, Kevina Martina, nie byli oni w stanie odnieść końcowego zwycięstwa. Tym razem na ich drodze stanęli Atlanta Hawks, dla których była to premierowa wygrana.
Larry Drew ciągle szuka optymalnego ustawienia w swojej wyjściowej piątce. Najpierw oglądaliśmy Jastrzębie z dwoma rozgrywającymi w zestawieniu Devin Harris – Jeff Teague, a tym razem szkoleniowiec Hawks posłał do boju DeShawna Stevensona oraz Anthony’ego Tollivera, m.in. szukając w defensywie zastępstwa dla niegrającego Josha Smitha.
Scott Brooks z kolei musi przeanalizować grę swojego zespołu, gdyż drugi mecz Thunder przegrywają końcówkę spotkania, nie tylko nie trafiając, ale i również popełniając straty. O ile 6 strat popełnił lider zespołu, Kevin Durant, o tyle z nieskutecznością zmagał się Russell Westbrook. Czy zatem można już mówić o kryzysie Grzmotu, po wielkiej wymianie z udziałem Jamesa Hardena? Nieobecność tego drugiego – przy pomocy na rozegraniu Wesbrookowi – oraz w defensywie – wydaje się całkiem widoczna..
Goście świetnie rozpoczęli potyczkę za sprawą serii trafień Ala Horforda i trzy punktowych rzutów Korvera i Tollivera. Kendrick Perkins oraz Kevin Durant udanie odpowiadali rywalom. Obaj trenerzy pod koniec kwarty użyli swoich rezerwowych strzelb, a po trójce trafili Devin Harris i Kevin Martin. Dwa z rzędu trafienia Ivana Johnsona dały przyjezdnym 8 oczek przewagi (30-22).
Drugą kwartę dla Hawks, otworzył wsadem piłki do kosza Johnson. W odpowiedzi znów zza łuku trafił Martin, który na starcie rozgrywek trafia z imponującą skutecznością 70%!
Kolejne dwa z rzędu trafienia byłego obrońcy Rockets zniwelowały straty gospodarzy do do stanu 33-38. Na szczęście dla gości, przypomnieli o sobie i jak grać w ataku dwaj rezerwowi – Zaza Pachulia oraz Anthony Morrow. Ich trafienia pozwalały zostać w grze przed przerwą. Mimo tego kolejne próby rzutów zawodników Larry’ego Drew napotykały obręcz a goście przez ponad 3 minuty nie zdobyli żadnego punktu. Ten moment słabości rywala wykorzystali gracze Scotta Brooksa i za sprawą kolejnych udanych akcji Martina oraz Perkinsa miejscowi dogonili prowadzących (44-45). Czwarta trójka Martina i lay up Duranta dały OKC prowadzenie po 24 minutach (51-47).
3 kwartę bardzo dobrze rozpoczął Serge Ibaka. Jego rzuty z półdystansu i spod kosza dały powiększenie przewagi do 9 punktów (57-49). Dopiero po 3 minutach odsłony akcje Ala Horforda i drugie trzy punktowe trafienie Tollivera pozwoliły Hawks na wyrównanie (po 59). Po chwili oglądaliśmy demonstrację ofensywnej siły obu ekip. Dwie trójki w serii ustrzelił Westbrook, za chwilę celnym trafieniem zza łuku odpowiedział Stevenson. Jastrzębie zacieśniły obronę w strefie podkoszowej po udanych akcjach I-blocki, odrzucając rywala na dystans. Na szczęście dla gości kolejne próby rzutów za linii 7,24m – Duranta czy Westbrooka były chybione. Hawks zaczęli znów wykorzystywać swoich podkoszowych a z bliskiej odległości trafiali Horford oraz Pachulia. Trójka numer 2 z rąk Morrowa dała im prowadzenie 73-70. Slam dunk Durantuli i dwa jego celne rzuty wolne dały OKC prowadzenie przed finałowymi 12-minutami (75-74).
W czwartej kwarcie znów przypomniał o sobie Ivan Johnson, świetnie dysponowany minionego wieczoru. Kolejne cztery punkty obwodowego trzymały wynik dla Hawks. Kevin Martin odpowiedział piątym trzypunktowym trafieniem i znów doprowadził do remisu. W rewanżu dał o sobie znać, nieskuteczny wcześniej Lou Williams. Ex obrońca Sixers trafiał na zmianę z półdystansu, osobiste i za trzy punkty. Jego osiem oczek było solidnym impulsem dla przyjezdnych przed decydującymi fragmentami gry. Mocniejsze wejście do gry Lou dało w krótkim fragmencie odskok od rywala na 7 oczek (91-84). Kiedy wydawało się, że Thunder wracają do gry za sprawą kolejnego (szóstego już na osiem prób) trafienia Martina, to znać o sobie dał Stevenson. Na 1:30 min przed końcem regulaminowego czasu gry Hawks wyszli na prowadzenie dzięki trzypunktowemu trafieniu mistrza NBA z 2011 roku. Westbrook i Durant próbowali jeszcze ratować wynik dla Thunder, ale pewna ręka przy rzutach wolnych Lou Williamsa, zapewniła gościom pierwszą wygraną w rozgrywkach 67 sezonu.
Jak zaznaczyłem na wstępie, bolączką Grzmotu była liczba strat. Na przestrzeni 48 minut stracili oni 20 piłek ,podczas gdy Jastrzębie tylko 10. Żadna inna statystka – poza liczbą bloków (9-1 dla OKC)- nie wpłynęła tak wyraźnie na losy tego spotkania a wskaźniki po obu stronach były bardzo zbliżone (skuteczności, zbiórek czy punktów w strefie podkoszowej). Finałowa strata Westbrooka, kiedy podał spod kosza ratując zbiórkę, w ręce Horforda, była najgorszą w tym meczu. Po niej gracze Brooksa przestali (chyba) wierzyć w zwycięstwo..
Wynik: 104-95 dla Hawks (30-22,17-29,28-23,29-21).
Najlepsi strzelcy: A. Horford 23pkt (12zb), L. Williams 19pkt, J. Teague 16pkt (5as), I. Johnson 10pkt – K. Martin 28pkt (6x3pkt), K. Durant 22pkt (12zb i 8as), R. Westbrook 14pkt (9as) i S. Ibaka 14pkt (5zb i 3blk).
Transfer Hardena chyba zachwiał wewnętrzną równowagę Thunder…
No nie ma co się oszukiwać, że będzie im ciężko na początku skoro stracili gracza który grał po 32 min w każdym meczu i w niektórych momentach był mózgiem zespołu. Zgrają się chłopaki trochę odsapną bo stracie kumpla i powinni wrócić do swojego grania. I jestem też ciekaw jak rookies się pokażą, bo jak narazie zagrali łącznie niecałe 7 minut w w trzech meczach OKC a w preseason zapowiadali się całkiem nieźle.