Oklahoma City Thunder 97:91 Chicago Bulls
- Kevin Durant zdobył w tym meczu 24 punkty (11-19 FG). Osiem z nich uzyskał w ostatnich trzech minutach spotkania. Po raz pierwszy od siedmiu spotkań z Bulls nie przekroczył granicy 25 punktów. Co ciekawe, te 24 oczka to jego season-high. Dla przypomnienia – w poprzednim sezonie jako król strzelców KD zdobywał na mecz 28 punktów. W tym sezonie póki co ma 20.8 ppg.
- Tak skuteczny jak Durantula nie był na pewno Carlos Boozer. Po raz kolejny – w trzech ostatnich meczach trafił tylko 10 z 35 rzutów (dziś 3-9).
- Byki przegrały mimo 27 punktów Luola Denga i 20 Ripa Hamiltona. Dla obu są to najlepsze wyniki w tym sezonie. Deng w trzecim meczu z rzędu jest liderem strzelców Chicago.
- Serge Ibaka miał w tym meczu 21 punktów, 9 zbiórek i 4 bloki. Tylko raz miał lepszy dorobek punktowy – w listopadzie 2010 roku zdobył 22 punkty. Co ciekawe, w tym sezonie Ibaka co mecz ma więcej punktów (4 -> 7 -> 14 -> 17 -> 21).
- Ibace do Duranta brakowało dziś tylko trzech punktów. Serge w żadnym z 226 meczów NBA nie był liderem drużyny w punktach. To jego trzeci raz w karierze, gdy „podszedł” do najlepszego strzelca teamu w meczu na dystans max. 3 punktów. Co ciekawe, druga taka sytuacja miała miejsce w poprzednim meczu OKC (Westbrook 19, Ibaka 17).
- W tym meczu aż 42 razy tracono piłkę, 22 turnoverów należało do OKC, z czego sześć do Duranta. KD jednak zrekompensował to punktami oraz 3 blokami i przechwytami.
- Owszem, strat było dużo, ale obie drużyny w tym meczu bardzo dobrze rzucały wolne. Thunder trafili 20 z 21, Bulls 16 z 18. To dopiero piąty raz od sezonu 1996/97, gdy Byki oraz ich rywale mają razem min. 88,9% trafionych osobistych.
- Rezerwowi Chicago zdobyli tylko 14 punktów, z czego cztery w drugiej połowie. Sam Kevin Martin z Oklahomy miał 15 punktów, a cała ławka gości – 29.
- Bulls, którzy w poprzednim sezonie wygrali 26 z 33 meczów u siebie, w tym sezonie mają na koncie już dwie porażki w United Center.
- 97 punktów Oklahomy to najlepszy wynik rywala Bulls w tym sezonie.
- W rywalizacji all-time: Bulls 3-5 Thunder.
Los Angeles Clippers 103:90 Portland Trail Blazers
- Clippers już w drugiej kwarcie mogli pochwalić się aż 24-punktową przewagą, ale na 7 minut do końca stopniała ona do tylko czterech punktów. Run 14-3 (6 punktów CP3) wyjaśnił jednak wszystko.
- Jamal Crawford, który w Portland grał rok temu, po raz kolejny „podniósł się” z ławki i zdobył 25 punktów (9-17 FG). W sześciu dotychczasowych meczach Crawford zdobywał prawie 22 punkty na mecz. Taka ciekawostka – Crawfordowi brakuje jednego występu w pierwszej piątce do uzbierania czterystu takich.
- Dla porównania, rezerwowi Blazers (12.8 ppg – najgorzej w lidze) w pierwszej połowie zdobyli 8 punktów przy 25 oczkach ławki Clippers.
- Nicolas Batum, choć aż 16 z 23 punktów zdobył w drugiej połowie, a do tego dołożył 9 zbiórek i 5 asyst, mógł spisać się trochę lepiej – trafił tylko 6 z 18 rzutów, a 2-10 przed przerwą. To on jednak stał na czele runu PTB w trzeciej kwarcie (32:17 dla POR, 71% FG), gdy zdobył 12 punktów.
- DeAndre Jordan miał 21 punktów i 8 zbiórek. Do rekordu kariery zabrakło tylko dwóch punktów.
- Clippers byli znacznie lepsi pod względem skuteczności z gry (53,2% – 42,7%), zbiórek (44-31) i punktów z pomalowanego (56-30).
- Goście z Miasta Aniołów w każdym meczu w tym sezonie (6) przekraczali granicę 100 punktów. W 43-letniej historii organizacji zdarzyło się to wcześniej tylko raz (1985-86, drugi sezon w Los Angeles, 108, 130, 119, 120, 103, 115)
- Dla Los Angeles Clippers był to szósty mecz w sezonie i dopiero pierwszy poza Staples Center. Mieli jednak jeszcze jeden – teoretycznie – mecz wyjazdowy, w zeszły piątek wygrali z Lakers jako goście.
- LAC wygrali dopiero siódmy z 32 meczów w Portland, ale była to ich trzecia z rzędu wygrana z zespołem Blazers.
- W rywalizacji all-time: Clippers 64-136 Blazers. Tak, był to dokładnie dwusetny mecz tych drużyn.