Autor: Łukasz Siemański
Obecnie w NBA mamy niewielu świetnych podkoszowych, o czym pisałem w poprzednim tekście. Tymczasem jeszcze 10-15 lat temu w najlepszej koszykarskiej lidze świata mieliśmy wielu znakomitych centrów.
W latach 90’tych, bo o nich mowa, najmocniej obsadzoną pozycją w NBA była właśnie „piątka”. David Robinson, Patrick Ewing, Hakeem Olajuwon, Brad Daugherty, Robert Parish, później przyszli Dikembe Mutombo, Shaquille O’Neal czy Alonzo Mourning. Zaraz za ich plecami też mogliśmy oglądać wielu innych mocnych centrów.
Ale jak się okazało, posiadanie centra takiego formatu wcale nie przynosiło tytułów. Lata 90’te były też latami Michaela Jordana. Nie było siły na niego i na Bulls. W Chicago nie było, aż tak silnego centra co w innych drużynach, ale geniusz Mike’a i wsparcie jakie otrzymywał wystarczały.
Drużyny z wymienionymi w poprzednim akapicie środkowymi nie wchodziły też zbyt często do Finałów. Tylko 2-krotnie w tamtych latach mieliśmy rywalizację centrów w Finałach, było to w 1994 (Rockets Olajuwona vs Knicks Ewinga) i 1995 (Rockets Olajuwona vs Magic Shaqa). W starciu Knicks vs Spurs z 1999 roku z powodu kontuzji pachwiny nie mógł grać Patrick Ewing. Tymczasem z Bulls w Finałach nie grała żadna z tamtych ekip ze znakomitymi środkowymi.
Knicks praktycznie zawsze odpadali po rywalizacji z Bykami. Nowojorczycy nie mieli odpowiedzi na Jordana. Cavs Daugherty’ego podobnie. Magic prowadzeni przez Shaqa byli jedyną drużyną, która pokonała Bulls w play-offach w latach 90’tych, a było to w półfinale konferencji w 1995. Drużyna z Chicago nie miała wtedy odpowiedzi na O’Neala, a Jordan nie grał najlepiej, bo był po swoim pierwszym powrocie.
Na Zachodzie w latach 90’tych królowali Suns Charlsa Barkleya, Supersonics Gary’ego Paytona i Shawna Kempa oraz Jazz prowadzeni przez Johna Stocktona i Karla Malone’a. Zwykle właśnie przez te drużyny wypadali Rockets, Spurs czy Nuggets. Jednak rok nieobecności Michaela Jordana i jego słabszą grę w sezonie po powrocie wykorzystały Rakiety zdobywając 2 mistrzostwa.
Profile najsłynniejszych centrów lat 90’tych :
David Robinson
Admirał całą karierę spędził w Spurs i grał tam w latach 1987-2003. W roku 1995 zdobył nagrodę MVP, a w 1992 został wybrany Najlepszym Obrońcą. Jest też jednym z czterech graczy, którzy zanotowali quadraple-double. Zaliczył je 17 lutego 1994 roku w meczu z Detroit Pistons, zdobywając 34 punkty, 10 zbiórek, 10 asyst i 10 bloków. W tym samym sezonie był najlepszym punktującym NBA, a swój sukces przypieczętował zdobywając 71 punktów w meczu z Los Angeles Clippers w ostatnim starciu sezonu. Jednak takie wyczyny nie przekładały się na tytuły, bo Robinson musiał poczekać na pierścień, aż do 1999 roku. Dwa lata wcześniej do San Antonio przyszedł Tim Duncan i to on, a nie Admirał, był ojcem tego sukcesu. Do legendy przeszły też pojedynki Robinson vs Ewing.
Patrick Ewing
Wybrany z pierwszym numerem w Drafcie 1985, grał w New York Knicks do 2000 roku. 11-krotnie znalazł się w All-Star Game. Legendarną rywalizacją był jego pojedynek z Hakeemem Olajuwonem w finałach 1994. Wówczas też w ciągu siedmiu meczy Ewing zanotował łącznie 30 czap, co daje średnią 4.28 bloku na mecz. Jest to wciąż niepobity rekord. Patrickowi nie udało się zdobyć pierścienia, z powodu dominacji MJ’a. Na koniec kariery zaliczył krótkie epizody w Seattle Supersonics i Orlando Magic.
Hakeem Olajuwon
Według wielu najlepiej wyszkolony technicznie center w historii, świetny blokujący. Do historii przeszedł jego słynny Dream Shake, a także półhak. Warto zaznaczyć fakt, że Olajuwon został wybrany w Drafcie przed Michaelem Jordanem. Hakeem był MVP ligi w 1994 roku, a także dwukrotnie najlepszym obrońcą (1993-1994). „The Dream” zdobył dwa tytuły mistrzowskie z Rockets w 1994 i 1995 roku i został wtedy, dwukrotnie, wybrany MVP finałów. Olajuwon zanotował też quadraple-double 29 marca 1990 roku, w meczu przeciwko Milwaukee Bucks. Miał wtedy 18 punktów, 16 zbiórek, 10 asyst i 11 bloków. Był bliski tego osiągnięcia już wcześniej, 3 marca tego samego roku, ale wówczas zabrakło mu 1 asysty.
Shaquille O’Neal
Showman. Wybrany z pierwszym numerem Draftu 1992. Najbardziej dominujący gracz ostatnich dwóch dekad w NBA. W latach 90’tych tworzył niezapomniany duet rozgrywający – wysoki z Pennym Hardawayem w Orlando Magic. Z tą drużyną wszedł do Finałów w 1995 roku, ale tam Shaq nie radził sobie przeciwko Hakeemowi Olajuwonomi, który załatwił O’Neala swoją techniką. Diesel największe triumfy święcił w Los Angeles Lakers, gdzie grał w latach 1996-2004. Shaq już w swoim drugim sezonie gry zanotował jeden z najlepszych występów w historii pod względem zablokowanych rzutów. O’Neal zaliczył ich aż 15. Został też najlepszym strzelcem rozgrywek w 1995 roku notując średnio 29.3 punktu na mecz. Jego prime time nadszedł w pierwszej dekadzie trzeciego tysiąclecia, kiedy został czterokrotnie mistrzem NBA, trzykrotnie MVP Finałów, MVP sezonu regularnego i po raz drugi najlepszym strzelcem.
Dikembe Mutombo
Mistrz bloków i jeden z najlepszych defensywnie środkowych wszechczasów. Nagrodę Defensive Player of the Year otrzymał czterokrotnie, trzykrotnie wybierano go do najlepszej piątki obrońców i tyle samo razy do drugiej piątki defensorów. W trakcie sezonów od 1991-92 do 1999-00 notował średnio 3.54 bloku na mecz. Później ta średnia znacznie spadła. 3-krotnie najlepszy blokujący NBA w latach 1994-1996. Dikembe był też w czołówce najlepiej zbierających w NBA, a w latach 2000 i 2001 był nawet najlepszym zbierającym. Do historii przeszło też jego kiwanie palcem po bloku. Jest wzorem defensywnego centra.
Alonzo Mourning
Mourning to kolejny przykład podkoszowego defensora. W Drafcie 1992 wybrany z drugim numerem, jedynie za Shaqiem. Najlepszy blokujący NBA w 1999 i 2000 roku. W tych samych latach zdobył nagrodę Defensive Player of the Year. W ciągu lat 90’tych notował średnią 3.45 bloku na mecz. Zbierał wtedy na poziomie ok. 10 zbiórek na mecz. Pierwsze 3 sezony spędził w Charlotte Hornets, później przeszedł do Miami Heat i tam spędził resztę swojej kariery, wykluczając 2 sezony w New Jersey Nets. Alonzo zdobył pierścień w 2006 roku z Miami, a jego numer #33 został tam zastrzeżony.
Drobna uwaga. David Robinson został wybrany w drafcie 1987 przez Spurs, ale ze względu na 2-letnią slużbę w Marynarce Wojennej, na parkietach NBA wystepował od 1989 roku. Swoją drogą to dobry artykuł.
Jakkolwiek nie przepadam za Buls z okresów ich dominacji, to trzeba oddać im, że może Luc Longley nie był centrem wybitnym, ale jego umiejętności defensywne potrafiły dość mocno ograniczyć poczynania jego przeciwników z 5.
Zresztą lata 90 to przede wszystkim czas centrów nastawionych defensywnie, czasami, aż za bardzo surowych w ofensywie. I tak Longley, Ostertag, Polynce, Rick Smits, Jim McIlvine, a wcześniej jeszcze Laimber, czy Cartwright, Parish. A typowymi centrami, którzy stanowili zagrożenie po obu stronach parkietu, to po za wymienionymi jeszcze tylko w latach 90 byli wspomniany Daugherty, Elden Campbell, lub Vlade Divać.
Cartwright a pozniej Longley to gracze z pierwszych piatek Bykow ale ZNACZNIE odbiegajacych od reszty zespolu. Majac limit budzetu klub nie mogl sobie pozwolic na zawodnika drozszego a co oznaczlo wartosciowszego na tej pozycji.
„W tym samym sezonie był najlepszym punktującym NBA, a swój sukces przypieczętował zdobywając 71 punktów w meczu z Los Angeles Clippers w ostatnim starciu sezonu. ”
– Tak to prawda ale jest tam jeden maly szczegol … te jego 71 punktow i tytul krola strzelcow zostaly zdobyte nie do konca fair play, a mianowicie Spurs grali z jedna z najslabszych druzyn sezonu i mieli zapewniony awans jak i miejsce w play offs a przed tym meczem O’Neil mial kilka dziesiatych punktu przewagi w srednie sezonu nad Robinsonem. I co zrobila druzyna SPURS… a no zagrala pod Robinsona tak ze az „zygac sie chcialo”. pamietam ogladalem ten mecz i kazda akcja praktycznie szla na Robinsona, nawet jak inni zawodnicy z druzyny byli na dogodniejszych pozycjach, to i tak szlo wszystko do niego. Nawet komentator podliczal podczas meczu ile Robinson musi zdobyc punktow (przy zalozeniu ze O’Neil zdobedzie conajmiej tyle punkow co jego srednia sezonu) by wygrac rywalizacje z O’Neilem o tytul krola szczelcow.
„Zresztą lata 90 to przede wszystkim czas centrów nastawionych defensywnie, czasami, aż za bardzo surowych w ofensywie. I tak Longley, Ostertag, Polynce, Rick Smits, Jim McIlvine, a wcześniej jeszcze Laimber, czy Cartwright, Parish”
– Tutaj sie zgadzam za wyjatkiem jednej osoby: ROBERT PARISH – jego napewno bym nie wsadzil do tego samego koszyka co pozostalych. On to legenda Celtow i wygral im wiele meczow.
Pozdrawiam fanow koszykowki.