Niedawno wszyscy śmiali się z tego, jak Andris Biedrins nie trafił w… No właśnie problem w tym, że w nic nie trafił. Okazuje się jednak, że ma godnych naśladowców. Wszyscy znamy problemy Dwighta Howarda przy osobistych. Udowodnił to szczególnie podczas pierwszego meczu sezonu z Dallas Mavericks. Miał wtedy 3/14 z linii. Minionej nocy, w starciu z Broklyn Nets, też się nie popisał. Zanotował 7/19. Pokazał również, że rozwija się w tym kierunku i dąży do bycia drugim Biedrinsem:
Howard jak Biedrins
Komentarze do wpisu: “Howard jak Biedrins”
Comments are closed.
Nie wiem jaką trzeba być tępą strzałą żeby robić ft% poniżej 50% będąc zawodowym koszykarzem ;)
Poniżej 50% to jestem w stanie zrozumieć, ale jak można nie trafić ani w obręcz, ani w tablicę, ani nawet w siatkę ;p ?
Mnie zawsze zastanawiał ten swoisty fenomem – jak mając dwa metry wzrostu można seryjnie pudłować z linii osobistych? W czym tkwi tutaj problem? Tym bardziej, że mamy takich ludzi jak Rasheed Wallace, Pau Gasol czy Andrea Bargniani, którzy wyłamują się z linii i potrafią rzucać dobrze nie tylko rzuty wolne, ale nawet zza łuku.
Tutaj najlepiej widać, że Howard to typowy fizol bez techniki… Czysta siła… Rzutowo jest marny, jeżeli chodzi o podania podobnie… i umiejętnościach gry piłką nie wspominam… No ale czasy Olajuwona odeszły… obawiam się, że bezpowrotnie…