Podopieczni Mike’a Woodsona po jednym meczu w MSG wrócili do swojego zachodniego tournée i tym razem gościli w Nowym Orleanie. Po wygranej z Pacers, tym razem rywalami pierwszej drużyny Wschodu były Szerszenie, które przed meczem miały na koncie trzy przegrane spotkania w serii.
To było typowe, jednostronne widowisko, w którym goście dominowali od pierwszej ćwiartki, za sprawą 19 punktów Carmelo Anthony’ego. Lider Knicks był on fire i w szeregach rywali nie znalazł godnego dla siebie przeciwka w defensywie.
12-punktowa zaliczka z pierwszej odsłony zaczęła topnieć za sprawą pięciu celnych rzutów za trzy punkty gospodarzy. To również efekt grania small-ball przez trenera Williamsa. Rezerwowy obrońca Hornets, Brian Roberts trafił 3 z 4 rzutów zza łuku, a Ryan Anderson dodał swoje dwa trafienia i o dziwo ekipa NOH przegoniła rywali (36-34). Knicks przed ponad 4 minuty grali nonszalancko, pudłując w łatwiejszych i trudniejszych pozycjach oraz tracąc piłkę za sprawą JR Smitha i Pablo Prigioniego. Podkręcone przez rywali tempo przynosiło pożądany efekt. Powrót na parkiet starterów, Ray’a Feltona (12pkt do przerwy) i Carmelo Anthony’ego (23 pkt przed przerwą) pozwolił przejąć ponownie kontrolę nad wydarzeniami na boisku i zapewnił prowadzenie przyjezdnym po 24 minutach (53-48).
Po przerwie Knicks kompletnie zdominowali przebieg wydarzeń na parkiecie. Znów nie do zatrzymania był Melo, swoją wysoką skuteczność potwierdzał Felton, a punkt po punkcie spod kosza (lub linii rzutów wolnych) dodawał ex gracz Szerszeni, Ty Chandler. W połowie kwarty, po trójce Ronniego Brewera oraz czwartej w tym meczu Feltona, NY team wyszedł na 13-punktowe prowadzenie. Sytuację gospodarzy próbowali ratować solowymi akcjami Anderson z Thomasem, ale kolejni Knicks dawali się we znaki gospodarzom. Najpierw Anthony, znów Brewer, a w końcówce kwarty za trzy przymierzył James White oraz swój rzut z odejścia zaprezentował Sheed Wallace. Przewaga wynosiła już 19 oczek (83-64).
Ostatnie 12 minut to już popisy rezerwowych, którzy o 3 punkty okazali się lepsi o ławkowiczów z Nowego Orleanu..Blow out stał się faktem.
Praktycznie poza Stevem Novakiem (2-10 zza łuku) każdy z Nowojorczyków prezentował się solidnie. 15 oczek wrzucił rywalom JR Smith, 6pkt i 7zb oraz 5 fauli w 19 minut złapał Wallace. 15 oczek i 6 asyst zanotował Raymond Felton, natomiast Tyson Chandler obok 12 zebranych piłek dołożył 7pkt. Znów najlepszy okazał się Carmelo Anthony, autor 29pkt i 6zb. (12 na 22 z pola).
Ponadto Knicks zdominowali walkę w polu trzech sekund, zbierając 49 piłek przy 36 rywala. Osamotnieni pod koszem, bez Anthony’ego Davisa, byli Robin Lopez (11pkt i 5zb) oraz Ryan Anderson (15pkt i 8zb). Szerszenie też rzadziej trafiali zza łuku, oddając mniej prób od Knicks (8/18 do 14/36). Efekt gry obu drużyn to 4 z rzędu porażka graczy Monty’ego Williamsa i druga w serii wygrana zespołu Mike’a Woodsona. Nowojorczycy nie zwalniają tempa pozostając najlepszą drużyną wschodniego wybrzeża (8-1).
Carmelo Anthony dzięki temu spotkaniu stał się graczem elitarnego klubu Knicks. Tylko on oraz Wilie Naulls, Willis Reed i Patrick Ewing zdobywali na starcie rozgrywek średnie 24pkt i 7zb. Dla Melo to najlepszy sezon w trzecim roku występów w Big Apple.
Knicks znów znaleźli się poniżej progu ich minimalnej ilości strat (10,3 w meczu). Najrzadziej tracąca piłki drużyna straciła ją tylko 10 razy. 3 więcej mają następne w kolejce – Sixers oraz Raptors. Co ciekawe, odnośnie strat Szóstek, aż 5 średnio popełnia Jrue Holiday!
Wynik: 102-80 dla Knicks.
Najlepsi strzelcy: Anthony 29, Smith i Felton po 15, Brewer 10 oraz Anderson 15, Rivers 14, Roberts 13, Lopez 11 i Vasquez 10.