Wczoraj w USA było Święto Dziękczynienia i NBA miała wolne. Koszykarze brali udział w licznych akcjach charytatywnych, a my mogliśmy w końcu się wyspać. Dzisiaj jednak u łóżku nie może być mowy, ponieważ na rozkładzie aż 12 spotkań
Mecz wieczoru: Oklahoma City Thunder (9-3) – Boston Celtics (6-6) – godz. 1.30
Oklahoma rzuca w tym sezonie 103 pkt na mecz (2 miejsce w lidze) ze skutecznością 48 proc. (3 miejsce w lidze). Z kolei Boston po tym jak w zeszłym sezonie miał najlepszą obronę pod względem skuteczności z gry przeciwników, teraz pozwala im na rzucanie ze skutecznością 46,3 proc., co plasuje ich na 26 miejscu w lidze.
Kluczem do zwycięstwa dla Bostonu może być powstrzymanie Kevina Duranta. Ten w ostatnich spotkaniach spisuje się rewelacyjnie i dużą rolę w próbie jego zatrzymania powinien odegrać Jeff Green. Paul Pierce to już jednak chyba nie te lata.
Rondo dalej kontynuuje swoją fantastyczną serię z 10 asystami na koncie i ma już ich 35. Jeszcze dwa i zrówna się pod tym względem z Johnem Stocktonem. Pojedynek Ronda z Westbrookiem może być ozdobą tego spotkania, a rozgrywający Thunder w ubiegłym sezonie zdobywał średnio 28,5 punktu na mecz przeciwko Celtics.
Liderzy zespołu (średnie na mecz): Thunder – Celtics
Punkty: Kevin Durant (25,4) – Paul Pierce (19,3)
Zbiórki: Kevin Durant (10,1) – Kevin Garnett (7)
Asysty: Russell Westbrook (8,4) – Rajon Rondo (13,3)
Bloki: Serge Ibaka (3,4) – Kevin Garnett, Brandon Bass (0,9)
Przechwyty: Kevin Durant (1,9) – Rajon Rondo (1,9)
Ostatnie 5 spotkań:
Thunder: Pistons (Z), Grizzlies (P), Hornets (Z), Warriors (Z), Clippers (Z)
Celtics: Jazz (Z), Nets (P), Raptors (Z), Pistons (P), Spurs (P)
Z – zwycięstwo, P – porażka
Pozostałe spotkania:
Atlanta Hawks (6-4) – Charlotte Bobcats (6-4) – godz. 1.00
Dzisiaj Bobcats stoją przed szansą odniesienia 7 zwycięstwa w sezonie. Po zaledwie 11 spotkaniach. W zeszłym roku tej sztuki dokonali po 43 meczach. Niezły progres. Nie wiem, jak wy, ale ja dziś całym sercem jestem za drużyną z Północnej Karoliny.
Cleveland Cavaliers (3-8) – Orlando Magic (4-7) – godz. 1.00
W zeszłym roku mieliśmy Linsanity. Może ten sezon będzie miał kolejnego bohatera? Jeremy Pargo w ostatnim meczu poprowadził Cavs do zwycięstwa z Sixeers zdobywając 28 punktów. To o 20 więcej niż w pozostałych trzech swoich występach w tym sezonie.
Los Angeles Clippers (8-3) – Brooklyn Nets (6-4) – godz. 1.30
Chris Paul vs. Deron Williams, czyli rywalizacji o miano najlepszego rozgrywającego w NBA ciąg dalszy. Obydwaj mają za sobą słabe ostatnie mecze i każdy z nich będzie chciał udowodnić, że to drobne wypadki przy pracy.
Toronto Raptors (3-9) – Detroit Pistons (2-10) – godz. 1.30
W tym spotkaniu zagrają 2 z 3 najgorszych zespołów na Wschodzie. Na dodatek Pistons po tym spotkaniu mogą wyprzedzić w tabeli Raptors, którzy przegrali z nimi 5 z 6 ostatnich spotkań.
San Antonio Spurs (9-3) – Indiana Pacers (6-7) – godz. 2.00
Roy Hibbert w ostatnim spotkaniu po raz pierwszy w sezonie pokazał dlaczego dostał czteroletni kontrakt opiewający na sumę 58 mln dolarów. 10 punktów, 11 zbiórek i 11 bloków robi wrażenie, ale jeśli Pacers chcą zakończyć serię 10 kolejnych porażek ze Spurs to Hibbert będzie musiał zagrać na podobnym poziomie jak w meczu z Hornets.
Los Angeles Lakers (6-6) – Memphis Grizzlies (8-2) – godz. 2.00
Lakers są 1-3 w tym sezonie kiedy Kobe rzuca 30 lub więcej punktów i 0-5 kiedy ma mniej niż 5 asyst w meczu. Kluczem do zwycięstwa powinna być jednak walka pod koszami. Gasol/Randolph vs. Howard/Gasol. Jak do tej pory, tylko ta pierwsza para może w tym sezonie bez wstydu spoglądać w lustro.
New York Knicks (8-2) – Jeremy Lin Houston Rockets(5-7) – godz. 2.00
Ciekawe, czy ktoś w Nowym Jorku jeszcze żałuje, że Knics nie zatrzymali Jeremy’ego Lina?
Golden State Warriors (7-5) – Denver Nuggets (6-6) – godz. 3.00
Denver przegrali pierwsze trzy mecze, potem cztery wygrali, potem znowu przegrali trzy i teraz mają serię dwóch zwycięstw. Jak na razie są bardzo regularni.
Sacramento Kings (3-8) – Utah Jazz (6-6) – godz. 3.00
Kings jeszcze nie wygrali na wyjeździe, Jazz jeszcze u siebie nie przegrali. Gdybyście chcieli postawić pieniądze na zwycięstwo jakiegoś klubu tego wieczoru to najpewniejszym typem byliby Jazz. Ale pamiętajcie, że sport to sport, i każda seria kiedyś się kończy.
New Orleans Hornets (3-7) – Phoenix Suns (5-7) – godz. 3.00
Zmiany, jakie wprowadził do pierwszej piątki Suns sprawdziły się w pierwszym spotkaniu przeciwko Portland. Szczególnie zadowolony z nich był Gortat, który poszalał na parkiecie i zdobył 22 punkty. Oby dziś pokazał, że to nie jednorazowy wyskok.
Minnesota Timberwolves (5-5) – Portland Trail Blazers (5-6) – godz. 4.00
Kevin Love is back! 34 punkty i 14 zbiórek to jak na pierwszy występ po kontuzji świetne statystyki. Nie zdziwcie się wcale, jak dzisiaj wykręci podobne numery. W zeszłym sezonie w trzech spotkaniach przeciwko Blazers rzucał średnio 32,3 punktu i zbierał 11,6 piłki na mecz.
„10 punktów, 11 zbiórek i bloków robi wrażenie, ale jeśli Pacers chcą zakończyć serię…”
Czy juz nigdy nie dowiem sie ile blokow zaliczyl Roy Hibbert? ;_;
Chodziło o to, że Hibbert miał 11 zbiórek i tyle samo bloków. Uznałem, że nie ma sensu pisać dwa razy „11” i z kontekstu zdania będzie wiadomo jaką ilość rzutów zablokował center Pacers. Już jest to poprawione, bo widzę, że nie wszyscy zrozumieli o co mi chodziło.