Hej, hej – startujemy z kolejnym cyklem na Enbiej. Ja (czyli Bob dla osób, które niedawno dołączyły do czytelników Enbiej) często prowadzę z Wojtkiem (Woy) różnego rodzaju spory w mailach. A to – który rozgrywający ma większe możliwości, a to czy dany trener sprawdzi się w określonym klubie, a to w końcu kto ma największe szanse na tytuł, i tak dalej.
Po pierwszej odsłonie, w której budowalismy drużynę na własnych, restrykcyjnych zasadach, teraz postanowiliśmy podyskutować o sytuacji w Konferencji Wschodniej.
Bob: Co Cię bardziej zaskoczyło na starcie rozgrywek – blisko 105 punktów na mecz zdobywanych przez Heat, czy prawie 100 na mecz tracone przez Celtics?
Woy: Ofensywa Heat po dojściu Ray’a Allena i Rasharda Lewisa naturalnie miała zyskać na jakości i to mnie nie dziwi. Siła rażenia przy przestrzennym graniu i oddawaniu wiele rzutów za trzy punkty jest jednak ogromna. Żar gra pięknie dla oka i swoje trafienia zaliczają również Mike Miller oraz Shane Battier. Mistrz jest naprawdę mocny. Celtics to raczej negatywne rozczarowanie – moje większe zdziwienie – i ofensywne one-man-show w wykonaniu Rajona Rondo. Myślę, że niejeden fan Celtów zamieniłby te 2×20 asyst w dwa zwycięstwa więcej i poprawę defensywy, zwłaszcza pod koszem. Jared Sullinger musi się jeszcze sporo uczyć, Fab Melo nie dostaje wielu szans , a Brandon Bass to bardziej gracz ataku niż obrony (mimo faktu, że przy K.Garnecie poprawił się pod bronionym koszem). Zbiórkowy koszmar Celtów z poprzedniego sezonu trwa – minus 5 mniej od przeciwnika średnio w meczu robi różnicę..
Woy: Moje pytanie: Chicago Bulls co dalej z nimi? Czekać na lidera Rose’a czy szukać wymian i lepszych uzupełnień w składzie??
Bob: Chyba bym czekał. Bez D-Rose’a i tak powinni awansować do playoff. Przy okazji raz na zawsze w Chicago rozprawią się z kwestią czy Boozer jest takim graczem na jakiego liczono dając mu wielkie pieniądze (do tej pory nie jest). Patrząc w tej chwili na poziom ligi wydaje mi się, że bez sprawnego Derricka jakaś poważna wymiana po prostu nie ma sensu bo i tak Heat nie przeskoczą. No chyba, że trafiłaby się okazja i powiedzmy Josh Smith za Carlosa, wtedy oczywiście trzeba brać ją w ciemno + czekać na postępy rehabilitacji i szukać uzupełnień składu by odbudować bench mob z zeszłego sezonu.
Bob: Na co Twoim zadniem stać Knicks w tym sezonie? Przekonali Cię po 10 spotkaniach tego sezonu, czy to może tylko dobre złego początki?
Woy: Jestem jednym z tych , którzy wierzyli w starych-nowych Knicks i będę trzymał to zdanie do końca sezonu. Główny powód jestem wielkim fanem boiskowego IQ Jasona Kidda. Mike Woodson dostał lidera mentalnego drużyny i w 100% z niego korzysta. Patrząc na Knicks trzeba pamiętać, że gdzieś w poczekalni siedzi Amar’e , a na swój powrót czeka Iman Shupmert. Teoretycznie mogą być jeszcze silniejsi. Uważam też, że STAT znakomicie się sprawdzi w grze z dwójką combo Kiddem i Feltonem. Kto wie czy Knicks nie będą grali ładniej dla oka niż Lakers? Na pewno nie zakładam zadyszki i nagłej obniżki formy. Ten sezon ma dać co najmniej półfinał konferencji.
Woy: Wiem ,że chciałeś o tym pogadać, więc pole do popisu – powiedz nam kto z uśpionych graczy – zaszufladkowanych – ma realne szanse wg Ciebie by jeszcze zaskoczyć i pomóc swojej drużynie?
Bob: Wciąż wierzę w Kenyona Martina i uważam, że Celtics powinni znaleźć jego numer. Ponoć teraz jest w stanie grać za minimum weterana, a C’s mają lukę po zwolnieniu Darko Milicicia. Brałbym go w ciemno, bo to gość który nie boi się walki i w systemie Riversa mógłby się sprawdzać jako defensywny lider second unitu. Z tego co słyszałem to są nim też w jakimś stopniu zainteresowani Lakers, z którymi łatwiej byłoby mu zdobyć tytuł, ale liczę na to, że większa rola w Bostonie mogłaby go przekonać. Z innych graczy – może Misiek Pietrus, ale chyba rząda sporo skoro np. T’wolves wzięli przed nim Josha Howarda…
Bob: Bucks czy Bobcats – która z tych drużyn ma większe szanse w walce o playoff? A może już za miesiąc to pytanie będzie nieaktualne?
Woy: Pewnie zaraz zbiorę lanie od fanów Kozłów, ale nie jestem ani fanem trenera Scotta Skilesa (jego dobrze pamiętam z czasów pracy dla Byków), ani graniem dwójką combo – Jennings – Ellis. Zespół, który opiera atak o duet graczy, tak różnie dysponowanych w każdym meczu, nie może wg mnie odnieść sukcesu. 30-35 rzutów w meczu to nie na moje oczy;-) zaczęli bardzo fajnie, mieli 6-2, ale już w dwóch ostatnich meczach przegrali przez nieskuteczność swoich super-strzelców. In minus to forma Turka Ilyasovy. Różnie bywa z obroną, ale tutaj nie zapominajmy o braku stopera , Kameruńczyka Mbah a Moute. Jeśli Bucks awansują do play off to na ósmym miejscu i szans na nie im nie odmawiam. Rysie z kolei zostały bardzo fajnie przebudowane i dodatkowym zaufaniem obdarzono takich graczy jak Mullens czy niechciany w inych klubach Haywood. Byron poczynił ogromny postęp (przecież niedawno niechciano go nawet w lidze greckiej), a pozyskanie odradzającego się Bena Gordona i niechcianego w L.A. (czy Lakers nie popełnili błędu nie zostawiając go na dłużej?) Ramona Sessionsa dają efekty. Bobcats potrzebują jednego zwycięstwa by wyrównać liczbę wygranych w poprzednim sezonie. Jordan być może zrzuci z siebie etykietkę słabego sternika i trener Dunlap ma szansę zostać Trenerem Roku?! Na razie poczekajmy z zachwytami, ale generalnie cieszy mnie jakościowy skok Rysiów. Na P.O. może być jednak za wcześnie i więcej szans daję Bucks.
Woy: Moje ostatnie – co byś lub kogo zmienił w Detroit i Waszyngtonie?
Bob: Wizards wbrew rekordowi nie grali tak źle i trzeba wziąć pod uwagę, że zmasakrowały ich kontuzje. Wittman powinien utrzymać stanowisko, a wraz z powrotem kolejnych graczy (Nene już wrócił) powinno być lepiej. Inna sprawa, że ten sezon już jest w zasadzie spisany na straty, ale dołożenie jeszcze jednego wysokiego wyboru w drafcie powinno pchnąć ich w dobrym kierunku. W Pistons trzeba zmienić Lawrence’a Franka. Pisałem już o tym w zapowiedzi, on mi nie pasuje do tej grupy. Chciałbym by do Detroit przeszedł Jeff van Gundy, albo powrócił Saunders. Nowy trener musi zacząć grać twin-towers (Monroe – Drummond) i przetrzebić trochę skład z graczy, którym się już albo nie chce, albo nie potrafią grać lepiej.
Bob: Kończąc na dzisiaj – jak widzisz w tym sezonie Pacers? Wiem, że podobał Ci się ten team w ubiegłych rozgrywkach, ale w tych pod nieobecność Grangera i zmienionym backcourt (Hill + Augustin + Stephenson) nie idzie im tak dobrze.
Woy: Powoli budzą się do życia ci, na których najbardziej liczono przy kontuzji Grangera – Hibbert i George. Wczorajszy mecz z NOH może być taką dobrą odskocznią od słabego początku rozgrywek. Pacers to druga defensywa ligi z 91pkt traconymi w meczu (forma stała i ciągle wysoka). To druga zbierająca drużyna NBA (48 piłek w meczu) oraz druga najwięcej blokująca (7,7). Po własnej stronie parkietu czołówka ligi. Problemy zaczynają się w ataku, bo Indiana gra inaczej – ma mniej opcji w ataku w porównaniu do poprzednich rozgrywek – i nieco wężej niż za najlepszych występów Grangera. Wydaje się ,że niemoc może trwać jeszcze przez co najmniej 2 miesiące. Na zdrowy rozum dziś przydałby się Leo Barbosa oraz być może dodatkowe wsparcie (ciągle wolnym graczem jest Michael Redd). W ataku bowiem Pacers to 4 najniżej punktująca ekipa (90,8) – stosunek minus 0,2 do defensywy (!). Strata Danny’ego jest zatem ogromna. Czyżby fani zespolu byli zatem skazani na oglądanie ligowego średniaka? BTW. wydaje mi się, że nie do końca jeszcze wkomponował się DJ Augustin. Pamiętam ,że stawiałem ich na pierwszym miejscu dywizji centralnej, ale patrząc na formę Byków i Kozłów ten wynik jest ciągle realny.
Woy, sorry a może być pozytywne rozczarowanie ??
btw. Fab Melo jeszcze nie zagrał ani minuty