Przed Wami czwarta odsłona cyklu Woy vs Bob, w którym wspólnie z Wojtkiem dyskutujemy o różnych aspektach naszej ukochanej ligi.
W pierwszej odsłonie budowalismy drużynę na własnych, restrykcyjnych zasadach, w drugiej przedyskutowaliśmy bieżącą sytuację Konferencji Wschodniej, w trzeciej Konferencję Zachodnią. Dzisiaj zajmiemy się graczami z drużyn o gorszych bilansach, których mimo wszystko warto (lub nie) oglądać. Zapraszamy.
Bob: Jaki z mniej docenianych rozgrywających najbardziej Ci się podoba na starcie rozgrywek?
Woy: Jrue Holiday, który jest numer jeden liderem Sixers i pewnie prowadzi drużynę mimo aż 4 strat w meczu. 33 oczka w konfrontacji z Suns, czyli rekord kariery, były tego dowodem. Holiday na dziś notuje 18,6 pkt i 9,2 as w meczu. Nic dodać , nic ująć. W moim mniemaniu prezentuje się lepiej niż notujący spadek formy Ty Lawson.
Woy: Gortat przeceniany center ulubionej ligi czy niedoceniany?
Bob: Ani jedno, ani drugie. Marcin jest solidnym środkowym lepszym od jakiś 75% rywali. Nie jest dominatorem wokół którego można budować mistrzowski zespół, ale nie jest też zawodnikiem, którego można lekceważyć. Optymalnie widziałbym go w roli defensywnego centra drużyny o dużych aspiracjach z (obowiązkowo) przynajmniej dobrym rozgrywającym. W takich warunkach mógłby się ustabilizować na poziomie powiedzmy 12/10/2, a przy dobrych wiatrach nawet zachaczyć o ASG (choć po zmianie formatu będzie mu bardzo ciężko).
Bob: Singler, Crowder czy Aminu – którego z nich byś polecił oglądać naszym czytelnikom spośród niskich skrzydłowych słabszych drużyn?
Woy: Kyle Singler będzie coraz lepszy jak strzelec i mam nadzieję, że zyska na wszechstronności. Lubię tego chłopaka, a kibicuję mu od zeszłego sezonu, gdyż jestem piłkarskim i koszykarskim fanem Realu Madryt. Oglądałem go w lidze ACB i cieszę się, że odnajduje się rotacji Lawrence’a Franka. A czemu go lubię? Obejrzyjcie ostatnią wrzutę dnia z nim;-)
Woy: Co byś zrobił z niesfornym Roycem Whitem z Houston?
Bob: Trudne pytanie, bo z jednej strony Rockets mu zaufali i szkoda by było go teraz stracić (czyli zwolnić). Tymbardziej, że ten gość potrafi grać. Wydaje mi się, że powinien zostać przesunięty do D-League i pokazać, że mu zależy i że jest w stanie uporać się ze swoimi problemami w trochę spokojniejszym niż NBA środowisku. Jeżeli tak się nie stanie, to chyba niestety będzie to jego koniec przygody z ligą, albo ew. czeka go tułaczka w stylu Delonte Westa. Chciałbym żeby mu się udało, ale cały czas widać na jego drodze przeszkody i mam wrażenie, że tylko (niewielka) część wynika z winy klubu.
Bob: Co dalej z Tyreke Evansem? Wierzysz w niego jeszcze, czy musi zmienić otoczenie?
Woy: Jestem entuzjastą jego talentu, ale twierdzę że chłopak jest dziwnie zaszufladkowany. Może to efekt gry pod słabym trenerem jakim wg mnie jest Smart? Trzeba by było się przekonać, gdyby Evans zmienił otoczenie i dostał się pod skrzydła bardziej cenionego fachowca. W ogóle team z Sacramento to jakaś bliżej nieokreślona zagadka, ze sporym potencjałem. Może po prostu za dużo od nich wymagamy, a gdzieś wewnątrz teamu charaktery do siebie nie pasują??
Woy: Jak wiadomo każdy młody team potrzebuje weteranów (Bobcats, Pistons, Wizards, Warriors). Który zespół wg Ciebie zrobił najlepszą robotę w off-season i efekty wpływu starszych kolegów widać już dziś?
Bob: Po bilansie widać, że są to Warriors i Bobcats. Podoba mi się szczególnie pierwsza ekipa, bo ich strategia transferowa jest przemyślana. Landry, Jefferson i Jack to uznane marki. Bogut ma wielki potencjał, a jeżeli tylko się przełamie z kontuzjami to może być czołowym środkowym ligi. Bardzo podobają mi się też ich wybory w drafcie. Ezeli, Barnes i Green nie tylko wypełnili luki, ale też pasują charakterem do ekipy Marka Jacksona. Cała trójka jest dojrzała i wie czego chce. Ostatnią rzeczą jaka została do zrobienia jest pozbycie się Biedrinsa. Może za rok znajdzie się chętny na jego wielki wygasający kontrakt…
Bob: A jak podobają Ci się Hawks i w jakim kierunku oni zmierzają przy niepewnej przyszłości Smitha – może jakaś wymiana?
Woy: Hawks zaskoczyli konkurencję w zeszłym tygodniu i Larry Drew znalazł w końcu swój balans w piątce Teague-Stevenson-Korver-Smith-Horford. 4 wygrane w serii robią wrażenie a bilans 8-4 też prezentuje się lepiej niż wcześniejsze, zmienne wygrane i przegrane. Pozbycie się Joe Johnsona nie jest aż tak widoczne, bo swoje punkty dostarczają Korver i Lou Williams. W bardzo solidnej dyspozycji jest Al Horford, a po dwumeczowej absencji wrócił J-Smoove. Na razie pomysł pary Ferry-Drew się sprawdza, a dalsze losy Hawks będziemy podpatrywać na bieżąco. Co do przyszłości Smitha to na pewno na dziś nie dojdzie do skutku jego transfer do Lakers, tak podgrzewany przez media.
Woy: Gdzie jest Derrick Williams? Drugi wybór draftu sprzed roku: 0-10 z gry przeciwko Chicago, 3x w sezonie 3-12 z pola a do tego 11 minut z GSW oraz 12 minut z Mavs.
Bob: Dosłownie i w przenośni – w lesie. Teraz po powrocie do gry Love’a i z bardzo dobrze grającym Kirilenko będzie ograniczony do roli zmiennika. W tej chwili niestety wygląda trochę jak nowsza wersja Beasley’a. Jeżeli T’wolves chcą o coś powalczyć to go mimo wszystko potrzebują, bo możliwości ma bardzo duże. Widać też, że Adelman daje mu zielone światło do rzutów i mimo wszystko w niego wierzy. Pytanie tylko jak wiele występów takich jak wspominałeś będzie w stanie zdzierżyć i czy nie skończy się to minimalizowaniem jego czasu gry. Ten sezon pokaże, czy może być użyteczny dla Minnesoty, czy może trzeba pomyśleć o zmianie klimatu.
’gdyż jestem piłkarskim i koszykarskim fanem Realu Madryt’
Wielkie brawa dla tego Pana ;)
Nie widzę żeby Adelman dawał Williamsowi jakiś kredyt zaufania i zielone światło. W niektórych meczach nie wychodzi w ogóle, a jeżeli wyjdzie i nie realizuje założeń to widać frustrację Adelmana
Jego średnia rzutowa z tego sezonu to 9.6. To całkiem sporo nawet biorąc pod uwagę problemy ze zdrowiem połowy składu T’wolves. To, że Rick go trochę korci obcinaniem minut to akurat dobra rzecz – podobnie na błędy reaguje choćby Popovich :)
w większości nabite przy absencji Love’a niestety. mecze ze słabą skutecznością to też gra bez Love’a.