Bench mob – czyli temat szeroko omawiany po ostatnim słabiutkim występie Byków przeciwko Kozłom. Odrobione 27 oczek przez rywali dało szkoleniowcowi Chicago mocno do myślenia i na efekty poprawy gry zmienników nie trzeba było długo czekać. Bulls tym razem mieli łatwiej, bowiem Rick Carlisle nie mógł zbytnio liczyć na usługi Darrena Collisona (ex gracz Pacers ma stłuczony prawy środkowy palec).
W tym samym czasie, kiedy Mavericks rozgrywali swój mecz w słynnej United Center, biuro Mistrzów z 2011 roku poinformowało w sprawie porozumienia z 38-letnim weteranem Derekiem Fisherem. Big Fish ma stawić się w Dallas lada chwila by wspomóc jedynego klasycznego rozgrywającego w składzie, Dominique’a Jonesa.
Miejscowi nieco zmienili swoje granie i w najlepsze zaprezentowali się podczas drugiej odsłony. Tom Thibodeau dał wiele więcej minut Tajowi Gibsonowi, zatrzymując na ławce Carlosa Boozera. Co ciekawe przebudzili się dwaj mniej wykorzystywani dotychczas: Jimmy Butler i Marco Belinelli.
Byki zaskoczyły mocno swoich fanów, spodziewających się trudnej przeprawy z byłym Mistrzem. Zapewne pamiętacie jak wyglądały ostatnie drugie czy czwarte kwarty graczy Thibsa (słaba skuteczność, duża liczba strat, w końcu przegrane – mające wpływ na losy całej potyczki).
„Starterzy wykonali dobrą robotę na początku meczu – powiedział po meczu szkoleniowiec 6-krotnych Mistrzów – ale rezerwowi zagrali wspaniale.”
Joakim Noah odnotował statystyki godne uwagi: 13pkt, 10zb, 5as i 3blk. Bardzo dobrze dysponowany był też Luol Deng, który zapomniał o ostatniej porażce z Kozłami, i poprowadził ofensywę gospodarzy z 22pkt.
Mavs tylko w pierwszej kwarcie wyglądali na godnych, świetnie dysponowanych rywali, przeciwników. Była to też jedyna odsłona, w której zdobyli więcej niż 20 oczek..
Kluczowe dla losów meczu było ograniczenie ofensywnych poczynań, punktowego lidera gości, OJ Mayo. Obrońca notujący średnio 25 oczek w meczu, słabo spisuje się na wyjazdach (średnia poza domem to 15 oczek) i w tym meczu dał temu kolejny przykład, trafiając 2 z 9 rzutów oraz kończąc mecz z najniższą zdobyczą punktową w 67 sezonie – 4 !
Rick Carlisle próbował pokonać defensywny blok miejscowych, ale kolejne rzuty Cartera (3-10), Beauboisa (2-7) czy Crowdera (1-7) nie przynosiły przełamania.
Od drugiej kwarty wszystkie znaki wskazywały na kolejną porażkę ekipy z Dallas w Windy City. Z ostatnich bowiem 11 pojedynków w Chicago to gospodarze aż 8-krotnie wychodzili zwycięsko. Sygnał do ataku Bulls dał tercet Butler-Bellineli-Robinson. To ich zdobycze w początkowej fazie 2kw zapoczątkowały run drużyny. Po przeciwnej stronie blokowani byli Carter czy Kaman, a piłkę również tracił środkowy Mavs czy w/w Mayo. Slam dunk Gibsona oraz trójka Nate’a dały Bulls 15 punktów zaliczki (48-23). Nawet przerwa na żądnie Ricka Carlisle nie zatrzymała pędzących Byków. Robinson dorzucił swoją drugą trójkę, a punkt po punkcie z wolnych zaliczał Butler (9-10 w meczu). Seryjne pudła gości – znów Mayo, Cartera czy Mariona – pozwoliły miejscowym prowadzić przed przerwą już 18 punktami (60-42).
Mavs w całym meczu trafili tylko 28 z 81 rzutów z gry (34,6%). Teksańczycy przegrali też wyraźnie walkę pod tablicami: 30-44. Jeśli można kogoś wyróżnić po stronie gości, to Shawna Mariona, autora celnych 7 z 11 wykonanych rzutów. Co zastanawiające – przy świetnej postawie kolegów – tylko 4 oczka wrzucił rywalom Rip Hamilton a 6 punktów dołożył Carlos Boozer.
Najważniejszym elementem w grze pozostawało – od końca pierwszej kwarty – wsparcie rezerwowych Byków. Zdobyli oni rekordowe w sezonie 50 punktów a Tom Thibodeau dostał sygnał od swoich mniej grających podopiecznych, że są gotowi pomóc starterom.
Wynik: Chicago Bulls – Dallas Mavericks 101:78 (24:23,34:19,19:16,24:20)
Najlepsi strzelcy: Deng 22, Robinson 14, Noah 13 oraz Marion 18, Kaman 10, Carter 10.
Jesli Fisher ma byc zbawca Mavs to tylko zle swiadczy o tej druzynie.
Mam nadzieję, że Carlisle żartował z tym textem, że Fisher ma być starterem a Collison wchodzić w ławki… nie wiem, jak miałoby to pomóc drużynie, dawać minuty dziadkowi, którego stać na staty 8/3/3 a odbierać wciąż młodemu PG