34 punkty rzucone Smugom w pierwszej kwarcie mocno pobudziły apetyty Rysiów na wygraną przed własną publicznością. Bohaterem pierwszych 12 minut i świetnej ofensywy Bobcats był Kemba Walker, autor 10 punktów. Po stronie gości najlepiej prezentował się LaMarcus Aldridge (7 oczek).
Po ośmiopunktowej zaliczce z pierwszej kwarty niewiele zostało gospodarzom, kiedy serię 10 punktów zaaplikował rywalom Wesley Matthews (40:43). Obrońca Blazers mógł też liczyć na wsparcie najlepszego debiutanta listopada, Damiana Lillarda (8pkt). Prowadzenie przed przerwą dla miejscowych uratował jednak wracający do najlepszego grania z pierwszej kwarty, Walker (przed przerwą miał już 17 oczek).
Po przerwie znów w najlepsze prezentował się duet Aldridge – Walker. Obrońca Bobcats udanie wszedł w kolejne 12 minut gry, natomiast wykorzystywał słabsze momenty w grze podkoszowych przeciwników, Haywooda i następnie Biyombo. Pod koniec trzeciej kwarty, swój festiwal strzelecki zapoczątkował Ben Gordon. Seria trzech trójek (ostatnia akcja to 3+1) podreperowała wynik, na korzyść Rysiów (75-70).
W finałowej odsłonie trwała seria Gordona, a ex obrońca Bulls i Pistons karcił rywala kolejnymi dwoma trafieniami zza łuku. W ofensywę gospodarzy mocniej zaangażował się też Michael Kidd-Gilchrist, który do czwartej kwarty miał na koncie tylko 2 oczka. Gości do gry przywrócił swoimi solowymi akcjami Lillard. Cztery osobiste – trafione – następnie dwie trójki Batuma i Pavlovića rozpoczęły odrabianie strat gości od stanu 94-77. Przez ostatnie 4:30 minuty podczas 4 kwarty oglądaliśmy prawdziwy szturm w wykonaniu gości. Lillard był w gazie trafiając kolejnego lay up’a , popisując się wsadem oraz celnie mierząc za trzy punkty. Po chwili sześć oczek dołożył Aldridge i przewaga gospodarzy zmalała do 3 oczek ( na niespełna minutę do końca regulaminowego czasu gry). Ostatnie 6 minut gry Blazers wygrywali 22:8.
Niestety dla podopiecznych Mike’a Dunlapa dwa ostatnie rzuty spudłowali Kemba Walker i Jack Taylor (ten próbował za trzy). W odpowiedzi na akcje rywali swój drugi rzut zza łuku trafił Luke Babbitt, doprowadzając do dogrywki (102-102). Podczas dodatkowych pięciu minut meczu znów o wyniku decydowały trzy punktowe trafienia. Dogrywkę trójką otworzył Batum, a przy kolejnej akcji Smug zza łuku znów trafił Babbitt. Sytuację gospodarzy pojedynczymi akcjami próbowali ratować Sessions i Gordon. Jednak w samej końcówce dodatkowego czasu Bobcats pudłowali rzut za rzutem, m.in. za sprawą Mullensa i Gordona. Gracze Terry’ego Stottsa zachowali stalowe nerwy, wykorzystując osiem ostatnich rzutów wolnych – z czego cztery trafił Matthews – wyrywając wygraną z Rysich szponów;-)
Podsumowując: Dla Blazers było to drugie z rzędu wyjazdowe spotkanie, wygrane po dogrywce. L. Aldridge zanotował świetny występ na poziomie 25pkt,13zb,5as i 3blk. Z kolei B. Gordon zdobył w tym spotkaniu swój 10-tysięczny punkt w NBA. Obrońca w ostatnich 3 spotkaniach notuje średnią 24,7 pkt, a w tym meczu trafił 8 z 10 rzutów za trzy pkt. Znów ze świetnej strony zaprezentował się D. Lillard – rozgrywający gości zanotował 11 spotkanie w sezonie na poziomie 20 oczek. Takie wyniki wcześniej osiągali tylko jako debiutanci Allen Iverson oraz Derrick Rose.
Wynik: Charlotte Bobcats – Portland Trail Blazers 112:118 po dogrywce
Najlepsi strzelcy: B. Gordon 29, K. Walker 22, B. Mullens 12 oraz L. Aldridge 25, D. Lillard 24, W. Matthews 19.
Mała korekta,Gordon był 8/12 z za łuku ;) A poza tym naprawdę dobry mecz,warty obejrzenia.
Bobki naprawdę poprawili grę…. A w poprzednim sezonie ludzie pisali że mi współczują jeśli oglądam ich mecze, ale ja ciągle wierzyłem że zaczną grać lepiej (za sprawą nowych zawodników), doczekałem się – może jakiegoś szału w tym sezonie nie zrobią ale przyjemniej się ogląda Ryśki w tym sezonie :) Oby tak dalej, jak dla mnie dobry progres.