Zdobywając trzynasty punkt w drugiej kwarcie meczu pomiędzy New Orleans Hornets (Pelicans) i Los Angeles Lakers, Kobe Bryant dołączył do bardzo wąskiego grona zawodników, którzy rzucili ponad 30,000 punktów. 30 tysięcy punktów – to robi wrażenie. Zwłaszcza, że jest w tym gronie najmłodszym zawodnikiem, który tego dokonał, 34 lata! Jeśli chodzi o liczbę rozegranych meczów potrzebnych do zdobycia tej ilości punktów, Kobe jest piąty na liście (1180). Przed nim są Chamberlain, który potrzebował rekordowe 941 meczów, potem Jordan (960), Abdul-Jabbar (1,101) i Malone (1,152).
Jak już wcześniej wspomniałem, tylko czterech graczy, oprócz Bryanta, zdobyło więcej niż 30,000 punktów: Kareem Abdul-Jabbar (38,387), Karl Malone (36,928), Michael Jordan (32,292) i Wilt Chamberlain (31,419). Myślę, że można dodać do tej grupki Juliusa Ervinga, który w ABA i NBA zdobył łącznie 30,026 punktów, należy mu się.
Biorąc pod uwagę jego średnią punktową, jaką osiąga w ciągu ostatnich kilku sezonów (niewiele ponad 2,100/sezon), myślę, że Kobe spokojnie powinien wskoczyć na trzecie miejsce zanim zakończy karierę. Oczywiście biorę pod uwagę następne dwa sezony, w których mamy gwarancję, że będzie grał. Czy wróci po więcej? Czy wróci, żeby być numerem jeden? Tego wciąż nie wiemy.
Co ciekawe, Bryant osiągnął ten pułap przeciwko drużynie, która przecież… go wydraftowała, wymieniając potem za Vlade Divaca. Z trybun mecz obserwował sam dyktat… komisarz NBA, David Stern. Co sprawiło, że ten wyczyn był dla Kobego czymś bardzo wyjątkowym to zwycięstwo Los Angeles Lakers. Coś, czego ostatnio nie doświadczają tak często jakby tego chcieli, pomimo tak świetnego składu, przynajmniej na papierze.
Tak Kobe zdobywał swoje pierwsze punkty w NBA:
Oczywiście nie możemy zapomnieć o „81 point game”:
A jakie są Wasze wspomnienia dotyczące zdobyczy punktowych Kobego Bryanta?
Te „najszybciej w historii ligi” to „trochę” naciągane jest. Zrobił to w najmłodszym wieku, a to coś zupełnie innego. Zrobić to najszybciej to moim zdaniem zrobić w najmniejszej ilości meczy (albo minut na parkiecie, jak chcemy być mega dokładni ;)).
Jasne, masz rację, źle sformułowane zdanie. Już poprawiłem. Dzieki! :)
Dzięki za szybką reakcję. W sumie może to szczegół, ale ja jako kibic starej daty ciężko znoszę takie newsy, że Kobe zrobił coś szybciej od Majkela :)
Kobe nie od zawsze był pierwszą opcją w ataku. W pierwszym sezonie grał po 16 minut. Nie miał tyle piłki co Jordan. Dodatkowo nie błaźnił się grając w baseball. Kobe zrobił to najszybciej.
Według basketball-reference KB już teraz spędził na parkiecie więcej minut niż MJ w czasie całej swojej kariery. Zdobył już 30000 punktów i za to należy mu się wielki szacunek, bo dokonało tego do tej pory tylko kilku graczy, ale rozśmieszają mnie takie argumenty jak ten z baseballem – Kobe zrobił to najszybciej bo to Kobe… Popatrz na liczby meczy przytoczone wyżej – przecież z nich można wywnioskować że KB zdobył 30000 punktów najwolniej w historii :).
Paradoksalnie zdobył je też najszybciej. Nikt nie zabraniał Jordanowi być draftowany w wieku 18 lat. Jeżeli sądzisz że liczby nie kłamią to spójrz na ich wiek. Ja używam argumentu, że prędzej zdobył Kobe, bo to Kobe, ty zaś, że prędzej zrobił to Jordan, bo to Jordan. Nie dogadamy się bo ja wiem swoje Ty wiesz swoje. Nie zwykłem do zmieniania zdania:>
@KUBA: mówimy o zdobyciu określonej liczby punktów w meczach NBA, więc chyba naturalne jest, że jeśli mówimy o najkrótszym okresie, to powinien on dotyczyć grania w tej lidze, prawda? Można liczyć na sezony, można na mecze. Liczenie na mecze w których wystąpił wydaje się najsensowniejsze, ponieważ wyklucza np długie przerwy spowodowane kontuzją. Jak jesteś superdokładny, to możesz liczyć na minuty spędzone na parkiecie. Ale utożsamianie tego z wiekem zawodnika jest bez sensu. Stosując taką argumentację możemy np stwierdzić, że Gortat zdobył w NBA 2000 punktów szybciej niż np Sabonis, który zaczął grać w tej lidze po 30-tce…
Zresztą może zrób sondę wśród swoich znajomych, co rozumieją przez pojęcie „zdobyć najszybciej X punktów w danej lidze”.
Wszystko zalezy jak na to patrzymy chlopaki. Jordan dwa razy odchodzil z NBA, na 2, potem na 3 lata. Jakby nie patrzec to niecale 5 sezonow. Wiekowo na tym stracil, jesli chodzi o wszelkie rekordy „the youngest to…”. Jesli chodzi o to, kto najszybciej to zrobil, biorac pod uwage liczbe minut rozegranych na parkiecie polecam zerknac tutaj:
http://espn.go.com/blog/truehoop/post/_/id/52160/bryant-on-verge-of-youngest-to-30000-pts
a dokladniej zerknac na akapit:
While Bryant will be the youngest to reach 30,000 career points, he is also getting there with more mileage. He has over 7,000 more career minutes played (including playoffs) than Jordan had when he reached 30,000, which is approximately two and a half 82-game seasons averaging 35 minutes per game.
Dzięki temu że miał wolne sezony mógł odpocząć i nabrać świeżości, dzięki temu potem grał z większym polotem. Nie znoszę tego hipokryty, twierdzę i bynajmniej w tym twierdzeniu nie jestem osamotniony, że Kobe jest już teraz lepszy od Jordana. Ludzie nie potrafią docenić odpoczynku jaki przypadł Jordanowi poprzez jego fanaberie, a to on odegrał lwią część w jego karierze. Nie każdy może sobie na to pozwolić.
Czekam z niecierpliwością aż pobije Jordana i zamknie wszystkich haterów.
Kuba nie pogrążaj się w swoim loverstwie, nikt tu nie hejtuje Kobe’go, tylko przytacza fakty, a ty pisząc, że pobije jako koszykarz Jordana robisz z siebie pośmiewisko i pokazujesz, że nie masz zielonego pojęcia, ani o jego karierze, ani o historii tej ligi. Domyślam się, że akurat w twoim wieku to zrozumiałe.
Jeżeli Kobe przegoni Jordana w punktach to będzie to znaczyć dosłowne nic, wartość określają przedewszystkim średnie i dominacja, a tu Bryant nie jest nawet top 10.
Teraz to ty się ośmieszasz, Kobe to zdecydowanie top5-6 ever, a mówienie, że nie jest w TOP 10 to czysty debilizm…
Po pierwsze to mówie, że Kobe pod względem średnich punktowych nie jest top 10, a to jest fakt, a po drugie to 5-6 miejsce to dają mu zapatrzeni w niego fani, w ogólnych rankingach kibiców plasuje się na miejscach 8-15, bardzo rzadko ktoś go daje wyżej lub niżej niż ten zakres.
Na naszych oczach tworzy się historia. Coś pięknego. szczególnie dziwne uczucie, że Bryanta obserwuję niemal od początku kariery i widzę jak staje się legendą.
Jest to jakieś wyróżnienie i brawa się za to należą, ale nic ponad to, bo totalsy nie są akurat szczególnie wartościowe.
I też trzeba wiedzieć, że Kobe nie zrobił tego najszybciej tylko właśnie najwolniej z wszystkich tych zawodników.
Haters Gonna hate – Ja sobie po prostu oglądam, podziwiam i cieszę się, ze mogę na na żywo oglądać grę hall of fame’ra. Fajny wyczyn a Kobemu życzę powodzenia w biciu następnych rekordów.
Jestem fanem NBA od 1996. Nie lubiłem Bryanta z 8. Grał jak pozer. Bryantowi z nr. 24 oddaję hołd.
Jestem świadkiem tworzenia się legendy.
Bye Mike.
Jakby na to nie patrzeć to jakiś wyczyn jest i trzeba to docenić :-)
Różne pokolenia spojrzą na to inaczej, starsi – jak ja:-) wychowali się na Jordanie, a np. Kuba żyje w czasach Bryanta i ma na to swoje zapatrywania.
Dla mnie to, że Jordan miewał „przerwy” w graniu sprawia to, że „nie pobił” tego rekordu – dla Kuby sprawia to, że mógł odpocząć :-)
Do każdego zdarzenia można dorobić własną teorie.
Pewnie Kuba uzna, że gdy Kobe pobije ilość punktów zdobytych w karierze przez Jordana to będzie znaczyć, że jest to argument o tym, iż jest on najlepszym zawodnikiem w historii – ja spojrzę ile meczy rozegrali dla Kuby nie będzie to miało znaczenia :-) A jeśli okaże się, że jednak Chamberlain zdobył przy okazji więcej punktów to wcale nie będzie już dla Kuby wyznacznik tego, że Chamberlain jest najlepszym w historii :-)
Kwestia patrzenia na argumenty, a także interpretowania faktów które się nam serwuje w TV, necie i choćby tu na forum :-)
To tak samo jak z Messim :-) – brakuje mu bodajże jednego gola do pobicia rekordu goli w jednym roku Gerda Mullera, ale czy ktoś gdziekolwiek podaje ilość meczy jakie ta dwójka rozegrała by zdobyć tą konkretną liczbę goli? Nie spotkałem się z taka informacja, ważne jest tylko by przekonywać o „boskości” Messiego – bo taka jest tendencja, bo to jest teraz popularne. I nie chce tu umniejszać pozycji Messiego – bo nawet moim zdaniem jest obecnie bezwzględnie najlepszym zawodnikiem na świecie.
I Kuba na koniec w jednym poście piszesz – argumentując to że Kobe zdobył szybciej 30000 punktów od Jordana:
„Kobe nie od zawsze był pierwszą opcją w ataku. W pierwszym sezonie grał po 16 minut. Nie miał tyle piłki co Jordan. Dodatkowo nie błaźnił się grając w baseball. Kobe zrobił to najszybciej”
Nie licząc tego tekstu o baseballu – można się zgodzić :-)
Ale dalej w innym poście piszesz:
„Nikt nie zabraniał Jordanowi być draftowany w wieku 18 lat”
I właśnie te dwa teksty moim zdaniem obrazują Twoje postrzeganie tej sytuacji:-)
Tak czy inaczej jesteśmy świadkami tworzenia się historii na naszych oczach…..