To nie był dobry wieczór dla fanów Charlotte Bobcats. San Antonio Spurs urządzili sobie w Time Warner Cable Arena konkurs rzutów z dystansu, a 19 celnych trójek jest ich nowym rekordem.
Przy blisko 56% skuteczności z gry gości, drużyna Dunlapa nie mogła liczyć na korzystny wynik, ale mimo stracenia aż 132 oczek zaprezentowała się solidnie. W tej drużynie jest talent.
Drużyna | Bilans | I kw. | II kw. | III kw. | IV kw. | Wynik |
San Antonio Spurs | 17-4 | 32 | 27 | 38 | 35 | 132 |
Charlotte Bobcats | 7-12 | 23 | 21 | 23 | 35 | 102 |
W skrócie
Spotkanie lepiej rozpoczęło się dla gości. Nastawiona na obronę w pomalowanym piątka Bobcats ograniczyła penetracje Spurs. Wchodząc pod kosz miejscowych można się było poważnie wystraszyć ponieważ frontcourt Dunlapa składał się z Kidd-Gilchrista, Biyombo i Diopa.
Za ofensywę miał odpowiadać obwód na którym błyszczeli zaś Kemba Walker i Jeffery Taylor. Ten pierwszy zapowiadał się nawet na bohatera spotkania po tym jak w kilka minut pierwszej kwarty zgromadził 12 punktów.
Spurs jednak szybko znaleźli sposób na gospodarzy. Wykorzystywali jedną ze swoich najgroźniejszych broni, czyli rzuty z dystansu które tego wieczora szczególnie im wychodziły. Już po 12 minutach mieli na koncie 7 trójek, a do przerwy schodzili z 36 punktami zdobytymi po takich rzutach.
Imponowali zwłaszcza Danny Green i Manu Ginobili, którzy nie zamierzali zwalniać także w drugiej połowie. Przy ciągłym zagrożeniu na obwodzie obrońcy Bobcats musieli trochę rozluźnić szyki pod koszem. To sprawiło, że wróciło słynne granie inside-out Spurs, a na efekty nie musieliśmy długo czekać.
Rozkręcił się Tony Parker, który raz za razem punktował grając z Greenem na niesamowitej skuteczności (10/12 z gry TP i 8/10 Danny’eg0).
Poprawiona obrona i niesamowity atak od razu zaczął przekładać się na wynik. Przewaga gości zaczęła szybko przekraczać 20 punktów, a Charlotte nie było w stanie nic zrobić.
Zbliżając się po mału do końca spotkania pozostawały już tylko dwa pytania. Ile punktów uda się rzucić Spurs i czy Bobcats będą w stanie dobić do granicy 100 oczek.
Ostatecznie skończyło się na 132-102. Pomimo tak dużej porażki nie wszystko w drużynie gospodarzy zasługiwało na krytykę. Podobali mi się obaj debiutanci – Taylor i Kidd-Gilchrist, którzy w połączeniu z Walkerem/Sessionsem, Biyombo i wchodzącym z ławki Hendersonem tworzą bardzo ciekawą grupę.
Bobcats w tej chwili brakuje przede wszystkim zawodników, którzy regularnie byliby w stanie punktować w pomalowanym. Ktoś w typie Davida Westa, który nie zjadł by ich całego budżetu, a dodatkowo profesjonalnym podejściem i doświadczeniem mógłby pomóc młodszym kolegom.
To na pewno nie był ostatni mecz Charlotte jaki oglądałem w tym sezonie.
Ciekawostki:
- Spurs mieli wczoraj więcej asyst (38) niż Bobcats zbiórek (30).
- Tim Duncan i Tony Parker rozegrali razem już 780 spotkań.
- 19 celnych rzutów z dystansu to nowy rekord Spurs
- Kidd-Gilchrist zbił kość ogonową w trzeciej kwarcie, ale był w stanie powrócić do gry po zabiegach w szatni.
- Tylko 2 zbiórki to najgorszy wynik Duncana w tym sezonie.
- Bobcats po niezłym starcie sezonu przegrali 7 kolejny mecz.
Filmowe podsumowanie spotkania
Boxscore
Spurs: Duncan 11, Diaw 4, Parker 22, Neal 5, Green 23, a także Splitter 10, Bonner 9, Joseph 6, Mills 13, de Colo 10, Anderson 8, Ginbili 11
Bobcats: Biyombo 4, Taylor 10, Kidd-Gilchrist 8, Diop 0, Walker 23, a także Warrick 6, Williams 5, Haywood 1, Mullens 7, Higgins 7, Sessions 12, Gordon 6, Henderson 13
You must be logged in to post a comment.