1. MVP tygodnia:
Mac: Kevin Durant – Oklahoma City Thunder jest na wysokiej fali. Prowadzi ich do tego oczywiście Kevin Durant. Ten zawodnik jest świetnym strzelcem i liderem. Bez problemu bierze ciężar gry na swoje barki. Jest świetnym snajperem. Gra jak prawdziwy MVP.
Paweł Panasiuk: Russel Westbrook – Russ jest nie do zatrzymania! Co on wyprawia na boisku… Razem z KD poprowadził Oklahomę do 3 zwycięstw, będąc najlepiej asystującym zawodnikiem swojej drużyny we wszystkich trzech spotkaniach w tym tygodniu.
Marek Jaworski: Luol Deng. Nie za efektowność, a za efektywność. Faktem jest, że są gracze, którzy zdobyli średnio więcej punktów i mają lepsze statystyki przez ostatni tydzień, ale to Sudańczyk jest obecnie ostoją Chicago Bulls. Gra ponad 40 minut w każdym meczu, a mimo to potrafił za każdym razem wziąć ciężar gry na siebie. Wprowadza bardzo dużo spokoju w poczynania Byków na parkiecie.
Woy: David Lee za swoją produktywność na rzecz drużyny Warriors. Większość z Was patrzy w stronę LeBrona Jamesa i Kevina Duranta tymczasem, gdzieś obok, 'cichaczem’ i niezauważony pozostaje lider GSW. 21,8 pkt i 12,8 zb w przeciągu ostatnich 5 gier, 13. double-double na koncie, seria 3 wygranych Wojowników oraz pozycja wicelidera Pacific Division to jego główna zasługa. Okrasą występów Lee w zakończonym tygodniu był mecz Brooklyn Nets (30pkt i 15zb). Wcale nie gorzej wypadł on przeciwko Wizards (24pkt i 17zb).
2. Wydarzenie tygodnia.
Mac: Zbyt wiele wydarzeń w ubiegłym tygodniu jakoś mnie nie powaliło. Postawię jednak na zwycięstwo New York Knicks nad Miami Heat. Drużyna NYK grała bez swojego lidera, a mimo to zaprezentowała świetną koszykówkę i wygrała ten mecz. Knick pokazali, że już na pewno trzeba patrzeć na nich jak na poważnego pretendenta w Konferencji Wschodniej.
Paweł Panasiuk: Big night Joakima Noah – 30 punktów, 23 zbiórki, 6 asyst, 2 przechwyty, 2 bloki. Kto by się spodziewał? W 2 kwarcie Bulls przegrywali z Pistons 17 punktami, a już w 4 kwarcie Bulls odzyskali prowadzenie, między innymi za sprawą świetnie grającego Noah. Ciekawostka – Noah miał double-double w obu połowach! WOW!
Marek Jaworski: Bryant w klubie 30 000. Kobe przekroczył zdobycie 30-tu tysięcy punktów jako piąty w historii gracz NBA. Jakby tego było mało, dokonał tego jako najmłodszy ze wszystkich graczy, którzy dokonali tego niezwykłego wyczynu.
Woy: Numer jeden to 30 000 punktów Kobego Bryanta, który staje się powoli największą legendą wśród aktywnych graczy. W dalszej kolejności kolejne 18 trójek Knicks w starciu z Heat. Jako fan Byków nie mogę też przejść obojętnie obok zdobyczy Joakima Noaha przeciwko Pistons czyli 30pkt i 23zb jako monster game. Na koniec uczta strzelecka i konfrontacja OJ Mayo z Jamesem Hardenem czyli 40 do 39 w punktach dla gracza Mavs.
3. Wpadka tygodnia:
Mac: Los Angeles Lakers cały czas ostro zawodzą i przegrywają zbyt wiele spotkań. Obecnie mają bilans 9-12, co dla takiej ekipy powinno być hańbą. Inną wpadką tygodnia jest beznadziejna seria Phoenix Suns. „Słońca” przegrywają mecz za meczem i wyglądają coraz gorzej. Tam potrzebne są jakieś zmiany.
Paweł Panasiuk: Los Angeles Lakers – porażka z Oklahomą nie dziwi. Ale z Orlando Magic? Z Houston Rockets? W tym tygodniu Lakers wygrali tylko 1 z 4 meczów, z Hornets. W każdym z przegranych meczów Kobe Bryant rzucał co najmniej 34 punkty, a Howard miał co najmniej 12 zbiórek. Coś tutaj jest nie tak.
Marek Jaworski: Heat 101:105 Wizards. Nie chcę tym w żadnym razie ujmować Wizards, bo zagrali świetny mecz. Jednak zespół z Miami bardzo negatywnie zaskoczył w tym spotkaniu. Wytłumaczenie jest tylko jedno – zlekceważenie przeciwnika. Co prawda James zanotował triple-double, ale brak było wsparcia jego kolegów z zespołu. Bezdyskusyjna i ogromna wpadka mistrzów NBA 2011/2012.
Woy: Już 4-7 Lakers pod nową miotłą czyli Mikem D’Antonim oraz przegrana Heat w starciu z Wizards. Mistrzowie w ogóle mieli słaby tydzień, bo przegrali po raz pierwszy na swoim parkiecie oraz przegrali mecz z Knicks, a tamci z kolei zagrali bez kontuzjowanego Melo Anthony’ego. Wpadką jest już seria 7 porażek Phoenix Suns oraz słabiutka forma – wywowałana być może brakiem motywacji – Marcina Gortata.
4. Zespół tygodnia:
Mac: Oklahoma City Thunder – „Grzmot” prezentuje się ostatnio rewelacyjnie. Wygląda jak drużyna, która pewnie idzie po to, co jej się należy. Ubiegły tydzień nie był dla nich lekki, ale i tak wygrali wszystkie swoje mecze. Grali z Brooklyn Nets, Los Angeles Lakers i Indianą Pacers. To przecież nie byli łatwi rywale, a ekipa z OKC i tak odniosła spokojne zwycięstwa.
Paweł Panasiuk: San Antonio Spurs – Wiem, że to Bobki… ale mimo wszystko, przewaga 30 punktów robi wrażenie. Spurs są 4-0 w tym tygodniu. Dodatkowo pokonali drużynę, która byłaby moim numerem 1 – Memphis Grizzlies. SAS są 17-4.
Marek Jaworski: Chicago Bulls. Oprócz braku Rose’a, Byki muszą grać również bez Ripa Hamiltona. Nawet z takimi osłabieniami, byli w stanie odbić się od dna i wspiąć na czwarte miejsce w swojej konferencji. Przez ostatnie siedem ulegli tylko Pacers, a wygrali pozostałe cztery mecze, wliczając w to liderujących na wschodzie Knicks.
Woy: Oklahoma City Thunder na Zachodzie, po 8. już z rzedu wygranej. Zwłaszcza ta z Lakers miała wysokie znaczenie dla kapitalnie prezentującej się pary Westbrook – Durant. Chicago Bulls na Wschodzie, dzięki przebudzeniu Marco Belinelliego, Joakima Noaha i o dziwo wyższej formie Carlosa Boozera (9. double double w sezonie). Chicago wygrało 4 z ostatnich 5 gier i awansowało na pozycję lidera Central Division.
5. Piątka tygodnia:
Mac: Deron Williams – Kobe Bryant – Kevin Durant – LeBron James – David Lee
Paweł Panasiuk: Russel Westbrook – Damian Lillard – Kevin Durant – Blake Griffin (który przed chwilą znowu trafił fadeaway’a a’la Dirk Nowitzki, od tablicy, na jednej nodze, w meczu z Raptors) – Dwight Howard
Marek Jaworski: J.Noah – B.Griffin – K.Durant – L.Deng – R.Westbrook.
Woy: J. Noah (za swój mecz życia i 30pkt-23zb) – D. Lee (13. double-double tym sezonie i Warriors w czubie Pacific Division) – Kevin Durant (główny lider OKC, coraz bardziej wszechstronny i dzielący się piłką przy 8 wygranych z rzędu) – Klay Thompson / Marco Belinelli (pierwszy za duży udział w serii 3 wygranych GSW i 13 trójek w wrzuconych w 3 kolejnych spotkaniach ze średnią 21 oczek – drugi za rekord sezonu 23 oczka oraz średnią 20 pkt przy wygranych Bulls) – Raymond Felton (27pkt i rekord sezonu w meczu z Heat, następnie wyrównanie jego czyli kolejne 27pkt przeciwko Bulls).
6. Debiutant tygodnia:
Mac: Damian Lillard – to już może robi się nudne, ale dla mnie najlepszym debiutantem był znowu rozgrywający Portland.Ten chłopak cały czas ma ogromną przewagę nad resztą stawki. Najlepiej wkomponował się do swojej drużyny i do całej ligi. Jest obecnie jednym z kluczowych punktów Blazers. Jego dobra gra jest niemal niezbędna do sukcesu całej ekipy.
Paweł Panasiuk: Żadna nowość – Damian Lillard – pomimo tego, że Blazers są w tym tygodniu 2-2, Lillard gra wprost fenomenalnie. Zwłaszcza w meczach z Cavaliers (2 dogrywki) i z Bobcats (1 dogrywka). W przegranych jest w czołówce punktujących i pierwszym asystującym. Jeśli Anthony „Unibrow” Davis chce powalczyć o ROY to musi naprawdę spiąć… unibrow.
Marek Jaworski: Damian Lillard. Podejrzewam, że gdyby nie pierwszoroczniak w barwach Trail Blazers, to zespół z Oregonu notowałby jeden z najgorszych sezonów od bardzo dawna. Nawet przy obecnie ujemnym bilansie i czwartym miejscu od końca w konferencji jego drużyny, Lillard świeci bardzo jasno i daje swoimi kibicom nadzieje, że te rozgrywki wcale nie muszą być dla Portland spisane na straty.
Woy: Damian Lillard z zapytaniem, gdzie są Harrison Barnes, Bradley Beal i Michael Kidd-Gilchrist? Dzięki rozgrywającemu, Blazers wygrali mecze w zeszłym tygodniu po dogrywkach, w końcówkach których rookie imponował dojrzałością.
David Lee ma 13 double-double, a nie 15.
A Golden state nie są liderami dywizji.