W ostatnim czasie w wielu spotkaniach zmagał się ze swoją nienajlepszą skutecznością drugi z wielkich liderów Miami Heat. Wygląda jednak na to, że Dwayne Wade przełamał swoją niemoc i po udanym spotkaniu przeciwko New Orleans Hornets, w którym rzucił 26pkt, poszedł Flash za ciosem w konfrontacji z Atlantą Hawks.
Żar natrafił w nocy na niewygodnego przeciwnika, zwłaszcza gdy weźmiemy pod uwagę fakt nieobecności Udonisa Haslema i najlepszą formę Josha Smitha oraz Al’a Horforda. Wszystko wskazywało na to, że Heat znów o lepszy wynik będą musieli powalczyć na obwodzie niż pod koszami. Zespół Larry’ego Drew wygrał podczas ostatnich 9 spotkań aż 8 i nie zamierzał łatwo sprzedać skóry w walce przeciwko Mistrzom ligi.
Na szczęście dla słabszych pod obręczami Heat mecz pokazał coś z goła innego, a na dodatek do gry znów mocno włączył się Flash, notujący najlepszą pod względem skuteczności noc w karierze.
Drugi raz w tych rozgrywkach Żar zdominował rywali z Atlanty w polu podkoszowym, trafiając aż 17 z 20 rzutów z okolic 3 metra. Biorąc pod uwagę 85% skuteczność był to dla graczy Erika Spoelstry najlepszy mecz pod tym względem w 67 rozgrywkach ligi. Na dodatek Heat perfekcyjnie przechodzili z obrony do ataku, wykorzystując wszystkie 9 punktowych szans. Aż 6 z nich wykorzystał LeBron James.
Król, autor 27pkt-7zb-6as każdą z dwóch pierwszych kwart zakończył celnymi zagraniami z przeciwnikiem na nosie. 10 z 16 rzutów w całym meczu Jamesa wpadło do kosza rywali.
Warto podkreślić, iż minionej nocy Żar nie za bardzo mógł liczyć na swoich obwodowych. Ze skutecznością na poziomie tylko jednego trafienia z gry, zmagali się Ray Allen i występujący w pierwszej piątce Rashard Lewis. Allen miał 1-8 i trzy pudła zza łuku, Lewis natomiast tylko 1-3 (raz za 3pkt).
Na szczęście z pomocą pierwszemu skrzydłowemu NBA przyszedł Dwayne Wade. Wyglądało na to, iż drugi z wielkich liderów Heat był naprawdę w gazie, bo jego 13 z 16 oddanych rzutów wpadło do kosza. Przy 26 punktowej zdobyczy, Flash zaliczył najlepszą w karierze noc pod względem procentowej skuteczności z pola gry.
Mimo, że pierwsze postacie Heat prezentowały się tak okazale w statystykach, to o wygraną nie przyszło gospodarzom aż tak ławo. Głównymi konkurentami do wygranej stali się najlepsi podkoszowi Wschodu ostatnich dwóch tygodni: Josh Smith i Al Horford. Pierwszy poniekąd zastąpił kontuzjowanego Kyle’a Korvera trafiając 4 z 5 rzutów zza łuku i kończąc mecz z 22 oczkami na koncie. Drugi z kolei – Horford – kontynuował swoją serię gier z double-double i tym razem zapisał w statystykach 20pkt i 11zb. Ostatnie 6 spotkań środkowego Hawks to non stop występy na poziomie dubletu – punktów oraz zbiórek.
Najlepszy moment dla gospodarzy – po wyrównanej pierwszej połowie (56-54) – to zryw miejscowych 10:2 do stanu 77-67. Na dwie minuty przed końcem trzeciej odsłony gospodarze przejęli kontrolę nad wydarzeniami na boisku.
Hawks zabrakło wsparcia z obwodu a skuteczność ich obrońców zostawiała wiele do życzenia. 3 z 8 rzutów wykorzystał Lou Williams, 2 z 7 Devin Harris, natomiast 3 z 10 Jeff Teague. Przy 42% skuteczności w hali Mistrzów nie można było przechylić wygranej na swoją stronę.
Podsumowując: drugi raz z rzędu duet James-Wade zagrał na skuteczności powyżej 55% z pola gry oraz zanotował minimum 50 punktów. Heat wygrali 14 mecz w sezonie, natomiast dla Hawks była to dopiero 6 porażka. Żar został pierwszym zespołem tego sezonu, która przeciwko defensywie Hawks zaliczył 50% skuteczność.
Wynik: Miami Heat – Atlanta Hawks 101:92 (28:26,28:28,26:20,19:18)
Najlepsi strzelcy: James 27, Wade 26, Bosh 14 oraz Smith 22, Horford 20, Stevenson 12.