Prezydent Charlotte Bobcats, którym jest Rod Higgins, w swojej 12-letniej karierze zwolnił już wielu zawodników, ale jeden z nich był mu bardzo bliski. W ostatnią sobotę zwolnił on trzeciego rozgrywającego Bobcats, swojego syna, Cory’ego Higginsa.
„Kiedy podejmujesz decyzję o podpisaniu kontraktu z własnym synem, wiesz, że kiedyś może przyjść taki dzień.” Mówi Rod Higgins.
„Zawodnik także zdaje sobie z tego sprawę. Sprawy osobiste, to sprawy osobiste, ale kiedy podejmujesz kolejny krok, wiesz że to biznes. To zawsze może się stać.” Kontynuuje prezydent Cats.
Kilka godzin przed oficjalnym zwolnieniem zawodnika, Rod Higgins poinformował Cory’ego o aktualnej sytuacji na osobistym spotkaniu. Drużyna potrzebuje wzrostu, siły podkoszowej, zbiórek. Bobcats mają bilans 7-13 i przegrali osiem ostatnich meczy. Cory jako trzeci point guard drużyny, czasem wybiegał na boisko. Notował średnio 3.7 punktów, 0.9 asyst w nieco ponad 10 minut na boisku. Przez ostatnie 2 sezony miał okazje zagrać w 44 meczach.
„Niestety to część biznesu.” Mówi ojciec zwolnionego zawodnika.
Na miejsce Cory’ego podpisany został skrzydłowy Jeff Adrien, który wcześniej grał w NBA Development League dla drużyny Rio Grande.
Nie ma nepotyzmu w Bobcats ;). A tak na serio to kolejny znak, że NBA = biznes.