Świetne i zdecydowane zwycięstwo Spurs nad Celtics zostało okupione kolejną kontuzją gracza gospodarzy. Po tym jak urazy dopadły Kawhi Leonarda i Stephena Jacksona, tym razem padło na Manu Ginobiliego.
Argentyńczyk zderzył się z Chrisem Wilcoxem w pierwszej kwarcie by już nie powrócić na parkiet. Manu uderzył napiętym mięśniem w kolano rywala i każdy któremu się to zdarzyło jest świadomy jak niewdzięczna to kontuzja. Z jednej strony nie jest specjalnie poważna, z drugiej jest bardzo bolesna i powrót do pełnej sprawności zajmuje blisko dwa tygodnie.
Drużyna | Bilans | I kw. | II kw. | III kw. | IV kw. | Wynik |
Boston Celtics | 12-11 | 21 | 28 | 20 | 19 | 88 |
San Antonio Spurs | 19-6 | 26 | 26 | 25 | 26 | 103 |
Kluczowy moment
Początek trzeciej kwarty gdy Gary Neal i Danny Green zdobyli 11 kolejnych punktów (9 z nich po rzutach z dystansu), a z wyniku po 55 zrobiło się 55-66. Celtics co prawda nie poddali się w tamtym momencie – po chwili odpowiedzieli rzutami wolnymi Pierce’a i rzutem z półdystansu Garnetta, ale nie zbliżyli się już na mniej niż pięć punktów.
Tony Parker lubi wyzwania
Spotkanie było zapowiadane jako pojedynek czołowych rozgrywających ligi, ale tylko Francuz nie zawiódł. Rondo był aktywny w ofensywie jedynie na samy początku meczu gdy zaliczył kilka efektownych minięć (zwłaszcza to gdy błyskawicznie obrócił się zostawiając Parkera i kończąc akcję layupem). Po tym jak spudłował spod kosza obok Duncana zupełnie zniknął.
Tony tymczasem był cały czas w gazie i szczelnie wypełnił rubryki statystyczne. Trafił 8 z 14 oddanych rzutów, 1/2 z dystansu, 5/6 z linii rzutów wolnych. Uzbierał 22 punkty (najwięcej spośród wszystkich graczy), 8 asyst, 4 przechywyty, 3 zbiórki i tylko 1 stratę.
Do tej pory zwykle mówiło się, że to Rondo kocha wyzwania i gra najlepiej gdy skupione są na nim wszystkie oczy. Wczoraj zupełnie tego nie było widać, a 7 strat Rajona dorzuca kolejny kamyczek do ogródka z etykietą „czy Rondo jest franchise playerem”.
Ps. Zagrania z końcówki czwartej kwarty gdy Parker najpierw świetnie pilnowany przez KG trafił po wejściu pod kosz by potem zaliczyć piękny reverse layup obok bezradnego Rondo – palce lizać.
Splitter i Neal zasługują na więcej szacunku
Grając bez Leonarda, Jacksona i Ginobili’ego gracze dalszego planu musieli wziąć więcej ciężaru na swoje barki. Wprowadzeni do pierwszej piątki Splitter i Neal zrobili dokładnie to czego od nich oczekiwał Popovich.
Brazylijczyk nadrobił w ofensywie za notującego słaby wieczór Tima Duncana (2/13 z gry). Był agresywny, a jego gra nie ograniczała się tylko do pick-and-rolli. W pierwszej kwarcie dodatkowo najpierw wymusił drugi faul Garnetta, a potem wykorzystał to, że Big Ticket musiał odpuszczać by utrzymać się na boisku. Ostatecznie zakończył mecz z 16 punktami, 8 zbiórkami i 4 asystami.
Neal tymczasem kolejny raz udowodnił jak groźnym jest strzelcem. Z każdym trafionym rzutem wydaje się, że kosz robi się dla niego coraz większy. Jego styl gry, który często sprowadza się do rzutów z bardzo trudnych pozycji gdy na zegarze jest jeszcze dużo czasu mógłby frustrować wielu szkoleniowców. To jest jednak dokładnie to, czego od niego chce Pop. Ma być agresywny, ponieważ wtedy inni zawodnicy mają zdecydowanie więcej miejsca tak jak wczoraj gdy Spurs odskoczyli. Statystyki: 20 punktów, 3 asysty, 3 zbiórki.
Terry gra seriami
JET był najskuteczniejszym graczem gości w pierwszej połowie i wydawało się, że to właśnie on będzie ciągnął ofensywę Celtics w tym meczu. Jednak po tym jak zdobył 17 punktów w otwierających 24 minutach, w drugiej połowie spudłował wszystkie 5 rzutów z gry.
Terry został sprowadzony do Bostonu właśnie po to by być graczem, który jest w stanie punktować na regularnych zasadach. Tymczasem od początku sezonu gra seriami i świetne okresy przeplata zupełnie beznadziejnymi.
Jasne, ciężko się gra gdy cały zespół gra słabo, ale od tak dobrego weterana mamy prawo wymagać więcej.
To jeszcze nie są gotowi Celtics
Boston ma przebłyski dobrej i bardzo dobrej gry, ale widać że nie są jeszcze gotowym produktem. Doświadczona ekipa Riversa jest świadoma, że ma jeszcze czas, ale przegrywając sporo spotkań w sezonie zasadniczym mogą wpędzić się w kłopoty już w pierwszej rundzie Playoff.
Do tej pory główną uwagą w stronę Celtics była słaba obrona. Wczoraj pomimo stracenia ponad 100 punktów defensywa nie była taka zła. Spurs rzucali na bardzo wysokiej skuteczności, a jedynie pilnowanie wyborowych strzelców gospodarzy na obwodzie mogłoby być trochę lepsze.
Problemem był atak, w którym brakowało gracza, który przejmie na siebie ciężar zdobywania punktów. Przed meczem wydawało mi się, że będzie nim Paul Pierce. The Truth miał najbardziej korzystny matchup i powinien to wykorzystać. Podobnie jednak jak reszcie drużyny brakowało mu zdecydowania i agresji przez cały mecz. Ostatecznie Pierce zdobył wraz z Terrym po 18 punktów, ale było to zdecydowanie zbyt mało by zagrozić Spurs.
Pozostałe notatki
Tim Duncan i Kevin Garnett pierwszą przepychankę zaliczyli po 3 minutach spotkania. Weterani mają do siebie szacunek, ale nigdy za sobą nie przepadali.
Boris Diaw jest świetnym podającym. Na boisku widzi bardzo dużo, a jego odegrania na obwód są w stanie rozbić obronę. Gdy łapie piłkę pod samą obręczą musi jednak być bardziej agresywny i samemu punktować, a nie zawsze na siłę szukać podania.
Doc Rivers powinien przygotować kilka zagrywek w ataku pod Jareda Sullingera, którego aktywność w ofensywie ogranicza się do ofensywnych zbiórek i dobitek.
Nando de Colo w każdym meczu pokazuje coś nowego – wczoraj był to piękny blok na Courtney’u Lee.
Kluczowe statystyki
Liczba rzutów wolnych – 15 Spurs i tylko 8 Celtics. Ta statystyka pokazuje jak niewiele ofensywy gości opierało się na atakowaniu obręczy.
Skuteczność z dystansu – 6/16 gości (37.5%) przy 12/25 (48.0%) SAS. Tylko w tej rubryce San Antonio miało bilans +18.
Filmowe podsumowanie spotkania
Boxscore
Celtics: Garnett 13, Bass 2, Pierce 18, Rondo 6, Lee 11, a także Sullinger 2, Green 10, Wilcox 6, Terry 18, Barbosa 2
Spurs: Duncan 5, Splitter 16, Parker 22, Neal 20, Green 12, a także Bonner 7, Diaw 4, Mills 3, de Colo 8, Anderson 3, Ginobili 3
You must be logged in to post a comment.